Dzisiaj będzie krótko, szybko i na temat. Nad ostatnią ofertą włoskich win z Biedronki pastwili się już chyba wszyscy (w mniejszym lub większym stopniu), ale ja jeszcze nie miałem okazji, a po kilku przeczytanych postach innych blogerów nawet ochoty. Ale tak mnie jakoś tknęło, że na koniec karnawału postanowiłem jeszcze jakieś bąble skonsumować. I powiem szczerze – tego zakupu nie powtórzę.
NAZWA: PROSECCO BAROCCO (etykieta iście barokowa :p )
Typ: białe, musujące, lekko wytrawne
Szczep: Prosecco Glera
Producent: A.D.V. Via Luigi Cadorna
Region: DOC Prosecco, Włochy
Cena: 19,99 PLN
Miejsce zakupu: Biedronka
No i cóż – ładne bąble, kolor blady jak twarz Hanki Mostowiak po starciu z kartonami. Aromaty delikatne, owocowe, nienachalne – sporo limonki i skórki pomarańczy, trochę liczi, brzoskwini i jabłka. I do tego momentu jest nawet miło. W ustach pieni się aż nadmiernie, jest trochę banalne, wodniste, strasznie krótkie i absurdalnie lekkie. Dość kwasowe jak na extra dry (półwytrawne), więc fajnie daje się połączyć z potrawami – do naszych krewetek smażonych na maśle (też z Biedronki:p ) pasowało bardzo dobrze. Na imprezę firmową, żeby tanio rozkręcić towarzystwo też podoła. Poradzi sobie na weselach i innych imprezach rodzinnych (pod warunkiem, że będzie dobrze schłodzone). Nie jest to złe wino, za te pieniądze nawet bardzo rozsądne. Ale z drugiej strony po co? Za kilka złotych więcej można kupić inne prosecco bądź cavę, dające prawdziwą przyjemność z picia. Tutaj radości konsumpcyjnej jest niewiele, i trwa tyle co finisz – prawie w ogóle.