Z pozoru banalne pytanie o kolor wina, czasem może przynieść bardzo zaskakujące odpowiedzi. Białe, czerwone i różowe znamy wszyscy. Bardziej wtajemniczeni wspomną jeszcze o czarnych z Cahors, żółtych z Jury, szarych (czyli delikatnie różowych) będących tradycją Maroka, zielonych z Portugalii (co ciekawe, aby ubarwić tęczę winiarską, wina zielone występują zarówno w postaci białej jak i czerwonej). Wino niebieskie na swojej winiarskiej ścieżce spotkałem po raz pierwszy.
Taki specyfik pojawił się ostatnio na półkach MineWine, a dzięki ciekawości znajomego, zresztą mojego imiennika, mieliśmy okazję spróbować go w trakcie weekendu. Zatem moi drodzy – przed wami NIEBIESKIE WINO!
Zacznijmy od tego, że nie jest to naturalny kolor wina, ani też nowa kategoria trunków dionizyjskich. Barwa uzyskana została przy użyciu barwnika (z tego co pamiętam naturalnego), a wino jest tylko jednym ze składników tego napoju. Cóż – pije się ów wynalazek łatwo, bardzo lekko, nawet odrobinę przyjemnie. Jest to rodzaj kompotu z niewielkim dodatkiem alkoholu na poziomie 5,5%. Nie do końca mnie ten cały bajer przekonuje, ale winiarski świat ma od dzisiaj swoje FRUGO (generalnie napój przypomina w smaku i aromatach czarną edycję napoju).
Z drugiej strony, siedząc przy tym specyfiku w kieliszkach, wąchając i wpatrując się w lazurową barwę, stwierdziliśmy, że będzie to sprzedażowy hit tego lata. Gdyby tak jeszcze kosztowało 15,00 PLN za butelkę, to naprawdę piłbym chętniej niż FRUGO! 🙂 Niestety nie można mieć wszystkiego. Jeśli jednak najdzie Was ochota na zszokowanie wszystkich przybyłych na imprezę znajomych, można tą butelkę odpalić. Wnętrz idealne do podania na kostkach lodu, z cytryną i odrobiną mięty – perfekcyjnie zastąpi każdy napój chłodzący.
Nie będę tym razem stawiał jednoznacznej oceny, bo skrzywdziłbym ową butelkę arogancką i niemiłosierną notą na poziomie 60pkt. Traktujcie ją jako gotowy drink na imprezę, a wtedy będzie znośnie :p
Typ: niebieskie (na bazie białego), słodkie, lekkie
Szczep: na bazie moscato
Dostępne w: Mine Wine
Cena: chyba 27 PLN
UE precyzuje, że wino to napój alkoholowy o minimalnej zawartości alkoholu na poziomie 8,5 %. Czy aby na pewno ten „specyfik” możemy nazwać winem ?
PolubieniePolubienie
Szczerze – to nie powinniśmy nazywać go winem, choć nie poziom alkoholu, a skład i sposób produkcji jest tutaj winien. Niskoalkoholowym wyjątkiem jest np. Moscato d’Asti – jednak wino:)
PolubieniePolubienie
Jako że konsumowaliśmy ten napój razem, wypowiem się i ja:)
W pełni podzielam zdanie Kuby, gdyby nie cena śmiało mógłby konkurować z napojami typu bacardi breezer czy smirnoff ice, różnica między tymi napojami polega na tym że w tych pierwszych alkohol pochodzi od wódki, a tutaj od wina.Jest to nic innego jak drink na bazie wina.
Co do precyzowania przepisów UE(choć nie sprawdzałem czy faktycznie tak litera prawa stanowi) przepis jest błędny ,bo coś tak porządnego jak Esencja Tokaja Aszu ma zaledwie koło 5% a chyba nikt nie zaryzykował by wątpic w jego 100 procentową „winność”
PolubieniePolubienie
Wiesz, według UE banan musi być wygięty pod odpowiednim kątem, tylko 3 górali w Polsce ma prawo produkowania oscypków, wódkę można robić ze wszystkiego co da się przedestylować, a Polska jest krajem dostatnim, w którym żyje się coraz lepiej :p ich normy to cały zestaw zbędnych bzdur, żeby urzędasy-nieroby miały pracę i pensje w tysiącach euro miesięcznie z naszych podatków!
PolubieniePolubienie
Gdzie to można kupić?
PolubieniePolubienie
jeśli jeszcze jest to w Mine Wine
PolubieniePolubienie