Pisząc ten post zaczynam cykl, o którym myślałem od dawna, ale jakoś nigdy nie było okazji zabrać się za temat – wino miesiąca. Do każdego dziesiątego dnia miesiąca na blogu będzie pojawiała się butelka, którą uznam za najlepszą wśród wypitych w poprzednim. Dziś prezentuję Wam wino marca, które jest wspaniałą kontynuacją tematu Alzacji. Kraina kojarzona ze sporą dawką cukru resztkowego znów pokazała się z zupełnie innej strony.
Otworzyliśmy wyjątkową dla mnie butelkę Nature Pinot Gris z Domaine Julien Meyer, otrzymaną do degustacji z Enoteki Polskiej. Rzecz o tyle niezwykła, iż etykietę podpisał sam Patrick Meyer. Niezwykły człowiek – wizjoner, biodynamik i pasjonat pokazujący zupełnie inną Alzację niż typowe cukry resztkowe ze sporym alkoholem. Co zatem znaleźliśmy w butelce i dlaczego wino jest tak niezwykłe, że rozpocznie serię najlepszych etykiet każdego miesiąca? Otóż:
NAZWA: NATURE PINOT GRIS
Typ: białe, wytrawne, średnio ciężkie i dojrzałe
Producent: Domaine Julien Meyer
Rocznik: 2009
Szczep: pinot gris
Dostępne w: Enoteka Polska
Cena: 48,75 PLN (nieprzyzwoicie niska!)
Pierwsza ciekawostka zaczyna się już w momencie spojrzenia na kieliszek – wino nie jest klarowne. Widać w nim lekką oleistość i ledwo odróżniające się od reszty struktury drobinki osadu. Kolor ciemnozłoty, pociągający i intrygujący, wpadający momentami w lekką miedzianość.
W nosie spora intensywność, bogactwo i nadzwyczajna jakość aromatów! Od papierówki, poprzez gruszkę Williams, podgnitego ananasa, przez konfiturę figową, miód gryczany i wosk z waniliowej świeczki, aż po herbatę różną i goździki, a kończąc zapachami białych trufli i koniaku. Jest odrobina nut redukcyjnych, ale wino jest dojrzałe i to nie przeszkadza. Co ważniejsze, tożsame aromaty powtarzają się w ustach, struktura jest równie mocna i genialnie zrównoważona, ciała sporo i do tego poczucie cudownej aksamitności. Wysoka kwasowość, mocny alkohol, sporo garbnika, trochę goryczki. Może jest tego wszystkiego nieco za dużo, ale kompozycja tak udana i zaokrąglona, iż zupełnie nie przeszkadza.
Nature Pinot Gris (nieco) przypomina mi dojrzewające białe wina od Miguela Merino, ale jest subtelniejsze, ciekawsze i lepiej zrównoważone. Jest ciężkie, mocne i dojrzałe, nie ukrywa wad pod zasłoną cukru resztkowego. Genialnie będzie smakowało w zestawieniu z pikantnym pasztetem, odważyłbym się także podać je do wątróbek drobiowych i ryb po intensywnej obróbce termicznej, ze sporą dawką przypraw. Temperatura ok.12 st.C, na pewno nie mniej – jest zbyt bogate, żeby ukrywać to piękno mocniejszym schłodzeniem.
Więcej o winach od Patricka Meyera poczytacie tutaj (na blogu Wojtka Bońkowskiego)
Jeden komentarz na temat “Wino miesiąca – part I”
Możliwość komentowania jest wyłączona.