Lidl trochę musiał się wysilić, ściągając Vino Nobile di Montepulciano za 30PLN. Gdyby jeszcze udało się sprowadzić dobre wino, to moje zachwyty nie miałyby końca. Wyszło jak zwykle – po raz kolejny do polskiego dyskontu trafia jakaś podła zlewka, która ma naśladować osławioną apelację za możliwie najniższe pieniądze.
NAZWA: VINO NOBILE DI MONTEPULCIANO
typ: czerwone, wytrawne, średniej ciężkości
region: V. Nobile Di M. DOCG
producent: ? ale butelkowane przez C.D.B. S.p.A 🙂
szczepy: sangiovese, canaiolo, mammolo
rocznik: 2008
dostępność: Lidl
cena: 29,99
Barwa ładna, z ledwie pierwszymi oznakami cegiełki na rancie, wino klarowne, dość przezroczyste. I na tym plusy się kończą –nawet łzy są bardzo rzadkie i kiepskiej jakości
W nosie dostajemy nieco owocu, siodła końskiego i ususzonych liści. Wszystko otacza jednak bardzo nieprzyjemny, silny zapach acetonu w formie zmywacza do paznokci. Jako dodatek bywa to przyjemne uzupełnienie. Jego dominacja jest poważną wadą wina.
W ustach nie jest lepiej. Tutaj góruje aromat przestudzonej, zbyt mocnej herbaty. Do kompletu jakiś przesmażony owoc i ziemia z piaskownicy. Kwasowość bardzo wyraźna, ale zupełnie niezintegrowana. Na drugim biegunie silny garbnik (jakby przetrzeć sobie zęby zaparzaczką od herbaty) i mocne odczucie bardzo nieprzyjemnej goryczy, cofającej się wręcz z gardła. Źle użyta beczka lub nadmierne wyciskanie gron wychodzi w bardzo przykrej formie w tej butelce.
Podsumowanie może być tylko jedno – tą butelkę należy unikać szerokim łukiem, chyba że macie ochotę wyrzucić 30PLN w błoto.
____________________________________________________________________________________________
Swoją drogą ta butelka przypomniała mi o niedawno otweranym Nobile od Cecchi. Wino z niezwykłą historią i można rzec – NIEŚMIERTELNE. Przetrwało najpierw rok w barku moich rodziców, później po przeprowadzce trafiło na strych (na 2 lata), aż wreszcie mama sobie o nim przypomniała i zniosła je do kuchni. Wyglądało bardzo ozdobnie, więc zamiast do kieliszków, wkomponowało się w stojak nad kuchenką. I tak uchowało się lat dwa kolejne. Owa pielgrzymka zakończyła się w końcu na naszej winnej półeczce, gdzie po kolejnych 3 miesiącach przyszedł czas, aby ową butelkę otworzyć (z niemałą obawą, o to co zastaniemy w jej wnętrzu). I ku mojemu ogromnemu zdziwieniu to Nobile z 2003 roku było DOBRE! Powiem więcej, wydawało się jakby ledwie minął jego szczyt, pokazując swój niedawny potencjał. 24 miesiące w beczce, to jednak dobry konserwant dający materiał do leżakowania nawet w ekstremalnych warunkach (jednak nikomu nie polecam przechowywania win w ten sposób!)
NAZWA: VINO NOBILE DI MONTEPULCIANO
typ: czerwone, wytrawne, dość ciężkie
region: V. Nobile Di M. DOCG
producent: Cecchi
szczepy: sangiovese (90%) + inne lokalne czerwone
rocznik: 2003
importer: PWW (i nadal mają w ofercie)
cena: ? (ok. 40PLN)
OCENA:
Rant wina był już ceglasty, a barwa nieco wyblakła. W kieliszku niepodzielnie panowały: soczysty owoc oraz dojrzałe aromaty runa leśnego, uzupełnione nutami tytoniowymi. W budowie nadal żywa kwasowość, ułożony i pięknie zmiękczony (acz wyraźny) garbnik, nutka słodyczy jak od owocowego cygara. Naprawdę warto było zaryzykować z tą butelką po przejściach!
Nie mam pojęcia jak wypadają bieżące roczniki od Cecchi, więc trudno je polecać. Warto wiedzieć, że to naprawdę duży producent, a jednak sprawił sporą niespodziankę. Tym bardziej, że rocznik 2003 nie należał w regionie do udanych i nawet najlepszym winiarzom zdarzały się poważne problemy z jakością. Ta nieregularność butelek była związana z brakiem opadów i nadmiernym nasłonecznieniem w okresie letnim, a 2003 przeszedł do historii jako rocznik najwcześniejszych włoskich zbiorów w XXI wieku (jeśli dobrze pamiętam). Nam się udało znaleźć dobre wino, które przetrwało nie tylko ekstremum swojego rocznika, ale i dalszego przechowywania 🙂
Czy źle użya beczka w Nobile to przypadkiem nie zwyky ‚nurzaniec’?
PolubieniePolubienie
Teoretycznie jest nakaz używania beczek, ale u Włochów wszystko możliwe 🙂
W lidlowskim przypadku, przypuszczam jednak, że ta przykra gorycz z drewnianym posmakiem to efekt wyciskania gron razem z szypułkami do granic możliwości.
PolubieniePolubienie
albo jestem ślepy albo nie podaje pan daty dodania recenzji
PolubieniePolubienie
Informacja na samej górze wpisu, po prawej stronie
This entry was posted on 14-04-2012
PolubieniePolubienie