Przez wielu uważana za kolebkę winiarstwa, rywalizuje wciąż o prymat w tym względzie z Libanem. Gruzja (bo o niej oczywiście mowa) choć produkuje wina od 6 może 7 tysięcy lat, wydaje się krajem ogromnie niedocenionym na światowym rynku winiarskim. Są ku temu słuszne przesłanki, jednak nie wszystkie wina powstające w byłej republice radzieckiej są niskiej jakości. Można znaleźć butelki naprawdę wyjątkowe, których charakteru bezcelowo możemy próbować poszukać wśród innych producentów. W dodatku specyfiki te powstają z lokalnych szczepów i w procesie produkcji stosowanym wyłącznie w Gruzji! Sławą kraju są wina białe i czerwone, zwłaszcza półsłodkie, uzyskiwane w sposób naturalny – dzięki obniżonej temperaturze fermentacji, która hamuje działalność drożdży. Warto przynajmniej zapoznać się z tymi winami – choć nie koniecznie od razu polubić!
Prawdziwą tradycją kraju jest produkcja win w kwewri – dużej glinianej amforze, która używana jest w procesie winifikacji od czasów starożytnych. Najstarsze znalezione kwewri szacuje się na III wiek naszej ery, co czyni z tej techniki najstarszy wciąż używany sposób produkcji wina na świecie! O co w tym wszystkim chodzi kompleksowo opisała Jola Kipek na podstawie materiałów Wojciecha Bosaka. Przeczytajcie sami!

„Winifikacja prowadzona w amforach całkowicie zagłębionych w ziemi, tak że nawet wylot szyjki pozostaje poniżej poziomu gruntu. W Gruzji takie amfory nazywane są potocznie kwewri (Kachetia, Kartlia) albo czuri (Imeretia, Racza) i jeszcze pół wieku temu były one stosowane nawet w masowej produkcji wina w wielkich kombinatach. Dziś jeszcze amfory spotyka się w niemal każdym wiejskim domu w gruzińskich regionach uprawy winorośli, gdzie służą one do wyrobu wina na własny użytek.
Ostatnio kwewri znów są w modzie także wśród komercyjnych producentów, nie tylko zresztą w Gruzji, gdyż kilku europejskich winiarzy zaczęło stosować tą antyczną technologię. Nie ma jednak większych szans na to, że amfory wrócą jako metoda wytwarzania wina na przemysłową skalę, a to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – tak zwany “masowy konsument” jest już przyzwyczajony do zupełnie innego stylu: win świeżych, owocowych, reduktywnych. Dlatego wina z kwewri pozostaną raczej niszową propozycją, skierowaną do wyrobionych konsumentów, poszukujących nowych doznań winiarskich.

A po drugie – taka produkcja jest po prostu kosztowna i kłopotliwa. Dobra amfora, w przeliczeniu na każdy litr pojemności kosztuje tyle, co najlepsza francuska beczka, do tego cały cykl produkcji wina wymaga sporo żmudnej, ręcznej pracy. Wyobraźmy sobie tylko, jak trudno jest umyć po fermentacji taki gliniany zbiornik zagłębiony całkowicie w ziemi, który jest dostępny tylko przez jeden niewielki otwór!”
Oczywiście tych kilka zdań jest tylko wstępem do tematu i jednocześnie do relacji z wczorajszej degustacji gruzińskich win i polskich serów w salonie Domu Wina w pod poznańskim Skórzewie. Połączenie niezwykle elektryzujące, o którym już jutro będziecie mogli poczytać nieco więcej.
tekst pierwotnie publikowałem na portalu owinie.info
