Rocznik 2014. Tak właśnie – nowy, jeszcze nie zabutelkowany w większości przypadków, czeka na swoją premierę. A ja kilka rzeczy już wiem o niemieckich efektach tegorocznej winifikacji. Przede wszystkim wiem, że jest dobrze, zdecydowanie lepiej niż w zeszłym roku. Kwasowość już w tej chwili wydaje się być bardziej zintegrowana. Udane są zwłaszcza podstawowe QbA i Kabinetty (czego szczególnie brakowało w zeszłym roku). Będzie co pić na wiosnę drodzy fani rieslinga i spółki!!! 😉
Historia 2014 rocznika nie przedstawia się jednak tak dobrze, jak jego efekty. Niemieccy winiarze zmierzyli się z kolejnym wymagającym sezonem. Wszystko zaczęło się zdecydowanie wcześniej. Kiedy zawitałem do znajomych winiarzy w maju, panował lekki niepokój wywołany wczesnym bud breakiem, owocowaniem i przyspieszonym wzrostem. Jednak i jakość i ilości zapowiadały się świetnie. Pogoda była genialna – do lipca. Co szczęśliwsi mieli też przyzwoity sierpień, choć w większości miejsc spadł nadmiar deszczu. Wrzesień był przepiękny i do 2-5 października wszystko zapowiadało się doskonale. Winiarze czekali z utęsknieniem na świetnej jakości zbiory o wysokiej ilości owocu. I niestety się nie doczekali. Na początku października niebo otworzyło się nieustannym niemal deszczem. Cierpliwi zbierali wyłącznie w pogodne dni, po raz kolejny odrzucając nawet do 20% owocu. U nich możemy spodziewać się świetnej jakości. Kolejny rok z rzędu mówimy o wybornych winach wyłącznie wśród czołówki winiarzy. Przeciętniacy zbierali niezależnie od pogody i część butelkowań 2014 będzie raczej kiepska, żeby nie powiedzieć – gówniana.
Nad Mozelą spędzamy dłuższą chwilę z Matthiasem Meiererem. Na pytanie jaki był rocznik, odpowiedź jest bardzo krótka i konkretna – SZYBKI. Zebrali wszystko w 9 dni, gdy normalnie zajmuje to jakieś 3 tygodnie. Praca trwała po 18 godzin dziennie! Młody winiarz mówi wprost, że nie będzie miał wybitnych egzemplarzy słodkich z 2014. Jest jednak bardzo zadowolony z podstawowych win wytrawnych jak i słodkich. Świetny wydaje się być podstawowy riesling trocken oraz feinherb. Pięknie aromaty otwiera też kabinett, z doskonałą równowagą w ustach. Kwasowość ładnie utrzymana, już lekko krągła, nie szarpie języka jak 2013. Ja chcę mieć te wina na sklepowej półce jak najszybciej! A wy w kieliszkach – WIERZCIE MI! 🙂
Rozmawiamy też z Johannesem Haartem, który absolutnie nie narzeka i już widać wstępne zadowolenie z efektów zbiorów. Nie było czasu na dokładniejszą degustację i omówienie całości. Czuć jednak entuzjazm, którego brakowało w październiku zeszłego roku. Ja już wiem, że do najlepszego winiarza Piesportu wrócą oceny 95+ i naprawdę czekam na te wina. Osobiście je uwielbiam. I dobrze wiem, że nie tylko ja!
Jeszcze lepiej sprawy mają się w Rheingau. Przez winiarnię prowadzi nas Rolf Schregel (winemaker W. Künstler) , co jakiś czas sięgając po magiczny klucz, który otwiera spusty wszystkich kadzi i beczek. Wina są wspaniałe. Eleganckie, bardzo aromatyczne, pięknie owocowe, o świetnej kwasowości, dojrzalszej niż rok temu. Zachwycają zwłaszcza kabinetty na wytrawnie i wszystkie GG. Na koniec do kieliszków trafiają dwie wspaniałe niespodzianki – najpierw nowy nabytek Weingut Künstler, Berg Schlossberg 2014 prosto z beczki (działek jest tak mało, że zrobiono 300L! – tutaj każdy kieliszek jest na wagę złota!!!). Cudownie zapowiadające się wino. Pełne, masywne, szlachetne. Zbyt potężne, by oceniać je w tej chwili. A po wszystkim Kirchenstück Kabinett Trocken 1996 od sąsiada, który rok później sprzedał część działek Gunterowi Künstlerowi. Aż zbyt pięknie jest w kieliszku, żeby o tym pisać.
Z Niemiec wracam zakochany w 2014 roczniku, bo łączy w sobie wszystko co w rieslingach uwielbiam. Jest elegancja, jest dojrzałość przeplatana mocną kwasowością, bywa krągłość, ale i dobra szpica, tnąca czasem po języku niczym samurajski miecz. Czekam na te wina, na ich rozwój w butelce, karafce i kieliszku. Chcę już je serwować przy stoliku. To był trudny rok, kolejny z rzędu. Ale najlepsi zrobili wina piękne i mają go zdecydowanie więcej niż w 2013. Może i ceny będą nieco łaskawsze? Szukajcie kabinettów, podstawowych rieslingów od dobrych winiarzy i win klasy ortwein. Grosse Gewächse odłóżcie na kilka lat do piwnic 😉 WARTO!
P.S. Jutro znów ruszam w drogę. Zobaczymy co zgotowali najlepsi w Rheingau, Rheinhessen i Nahe!