Archiwa kategorii: Austria

RISE LIKE A PHOENIX

Hasło Conchity Wurst promuje w tym roku austriackie winiarstwo podczas dorocznych zjazdów uzależnionych od cesarskiego winopijactwa. Nasi Habsburgowi władcy już dawno pokazali, że marketing mają w małym palcu, czyniąc z grüner veltlinera najbardziej pieprzny szczep świata (a ja pytam: co z syrah/shirazem?) oraz najlepszego kompana szparagów (mimo niemieckiej tradycji i lepszego efektu łączenia tych warzyw z silvanerem). Feniksa powstającego z popiołów branża długo nie zapomni, bo jest o czym rozmawiać i tym bardziej co pić! Choć grüner veltliner brody się nie dorobił, a riesling cały czas ma lepszy kręgosłup 😉

Conchita

Czytaj dalej RISE LIKE A PHOENIX

DYSKONTOWE winne WOJNY

Budzi się we mnie lekki respekt. Zwłaszcza za ostatnie działania Lidla. Dobra oferta francuska ma szansę przekonać wielu rodaków do win z tego kraju. Oczywiście nie po wszystkie butelki warto sięgnąć, a co jest najlepsze sprawdzić możecie na Winicjatywie. Biedronka też walczy, choć z nieco gorszym skutkiem. Mimo tego, w Owadzie też znajdziecie wina aż nadmiernie ciekawe. Coś się powolutku zmienia. Po raz pierwszy kupiłem w Lidlu karton wina. Skusił mnie Austriak. Ale o tym później. Czytaj dalej DYSKONTOWE winne WOJNY

HUBER NEW RELEASES

Markus Huber – bezkompromisowy młodzian (nieco ode mnie starszy :p ), który zawojował scenę winiarską nie tylko swojego kraju. Od zawsze walczył wybitną jakości win i bezpardonowym podejściem do kwestii winiarstwa. Kiedy wpadł na pomysł zrobienia win musujących w Traisental, nie wystarczyła mu „zwykła” wiedza z zakresu produkcji sektów. Udał się do Szampanii, by tam studiować bąbelkowe dzieło. I tak powstały jego nowe cuda:

gv_sekt_2012_web

Czytaj dalej HUBER NEW RELEASES

Jak w domu…

Biznes winiarski do najłatwiejszych nie należy. Jak trudno wejść właściwie w rynek oraz ile wyrzeczeń i problemów czeka na drodze importera, doskonale wie Maciej Bombol – właściciel Enoteki Polskiej. Owo wyjątkowe miejsce znalazło się (ku mojej wielkiej radości) na liście biznesowych wizyt ostatnich dni. Jak dorodną selekcję win tam znajdziecie, co zjecie i czego się napijecie? Za chwilę. Póki co – zapraszam Was na małą wycieczkę.

Enoteka to pozycja na winiarskiej mapie naszego kraju, którą należy odwiedzić i docenić – sklep importerski, wine bar i restauracja w jednym… Miejsce z duszą, wypełnione winem i jego kulturą, co prawdziwie oddziałuje na zmysły. Atmosferze wnętrza nie ustępuje wystrój. Schodząc do zaadaptowanej piwnicy (w zabytkowej, XVIII-wiecznej kamienicy) trafiamy najpierw na skład win. W głębi kilka pomieszczeń dla gości. To o tyle dobre rozwiązanie, że zawsze możemy usiąść w gwarnej i ożywionej głównej sali lub poszukać bardziej ustronnego miejsca w jednej z bocznych. Ciemne drewno na podłodze, meble w tym samym klimacie, jasne ściany, piękny bar. Trochę surowo, trochę ciepła, spore kontrasty kolorystyczne. Kompozycja, którą uwielbiam i nie będę tego ukrywał. Moja jadalnia połączona z salonem kiedyś będzie wyglądała podobnie!

Wspaniałe wnętrze Enoteki Polskiej

Enoteka Polska to autorski projekt Macieja Bombola, któremu początkowo jako współwłaściciel towarzyszył Tomasz Kolecki-Majewicz. Wszystko zaczęło się w 2009 roku i zapowiadało świetnie. Pierwsze nagrody i wyróżnienia pojawiły się niemal od razu (BEST NEWCOMER 2009 oraz BEST WINE BAR 2010 od Warsaw Insider). Bynajmniej, nieznośna lekkość bytu Enotece nie groziła. Miejsce wymagało mnóstwa pracy, uzupełnienia oferty, poprawy obsługi i sprawnie skrojonych działań marketingowych. Dzisiaj wszystko idzie w dobrym kierunku i trzymam kciuki, że będzie coraz lepiej! Bogata oferta, liczne degustacje, najróżniejsze eventy, zajęcia dedykowane dla dzieci. Każdy znajdzie coś dla siebie!

Zatem wiecie już, że w Enotece poczułem się jak w domu. Ale sam jej wygląd i historia to nie wszystko – o wiele istotniejsza jest zawartość oferty. Niestety nie miałem sposobności ani czasu zjeść (zatem recenzowania kuchni podjąć się nie mogę), ale karta menu wygląda zachęcająco, a ceny z pewnością nie odstraszają (nawet Poznaniaka 🙂 ). Najważniejsze jest tu wino. Ono króluje i pokazuje prawdziwą wielkość tego miejsca! W Enotece znajdziecie ponad 180 etykiet od 40 wyselekcjonowanych, wysokiej klasy producentów europejskich. Wiele z tych win nagradzanych było  i w Polsce, i poza jej granicami. A jakby ktoś uznał, że to mało – kupicie je w cenach właściwie nie różniących się (a czasem nawet niższych) od oferty dystrybutorów zza naszej zachodniej granicy!

Cepparello 2004 – najlepsze wino czerwone GP Magazynu Wino 2008

W ofercie Enoteki odnajdziecie zatem butelki od nagrodzonych tytułami Człowieka Roku Magazynu Wino Josefa Umathum (w 2008 roku) czy Istvana Szepsy (w 2010 roku). Na półkach jest wspaniały supertoskan Isole e Olena Cepparello, którego 2004 rocznik został najlepszym czerwonym winem w Polsce w 2008. Ostatnio pięć gwiazdek Decantera (na 5 możliwych) otrzymało Le Salette Amarone della Valpolicella DOC Classico „La Marega” 2007 (139 PLN – cena rewelacyjna – porównanie tutaj). Silne akcenty znajdziemy także na najniższej półce, reprezentowanej chociażby przez Lis Maris od Di Lenardo (srebrny medal Grand Prix MW w kategorii win białych do 30 zł w 2009 roku, za rocznik 2008).

Podczas mojej pierwszej wizyty w Enotece, dzięki uprzejmości właściciela miałem okazję spróbować 4 win, które owego dnia podawane były na kieliszki. W zestawie tym znalazło się przede wszystkim wspaniałe Soave Classico 2010 od Suavia, którego zapach przypomniał mi nadbałtycką plażę w słoneczny letni dzień. Eleganckie, subtelne, lekko piaszczysto-słomkowe i mineralne aromaty, z delikatnym owocem w tle (brzoskwinia, zielone jabłko). 51,75PLN i wierzcie mi, że warto! Josef Umathum zaskoczył swoim GELBER & ROTER TRAMINEREM z 2010 – intensywne, szczere, ze sporą dozą cukru, dające wręcz wrażenie owocowej egzotyki w zapachu. W mroźnej pogodzie za oknem, aż miło poczuć taki aromat! W winnicy wino jest już całkowicie wyprzedane, a jego cena na Długiej w W-wie jest niemal identyczna jak w jej internetowym sklepie. Coś jeszcze potrzebne na zachętę?

Wina degustowane w Enotece

W czerwieni natomiast pojawiła się propozycja pozornie prostego i niezobowiązującego, acz naprawdę ciekawego i przyjemnego RAISINS GAULOIS 2010 od MARCEL LAPIERRE (40PLN bez 25 groszy). Tą krótką degustację zakończyła toskańska legenda Paolo De Marchi – ISOLE E OLENA ze swoim CHIANTI CLASSICO 2009 (76,50 PLN). Urokowi tej autorskiej butelki trudno się oprzeć.

Nieco ponad tydzień po wizycie w Enotece otworzyliśmy kilka butelek do degustacji, które otrzymałem od właściciela. Pojawiły się 2 białe etykiety i 2 czerwone, wszystkie w cenach do 40 PLN. Zatem dzisiaj udowadniamy, że dobra butelka wcale nie musi być droga, a winiarskich zakupów niskobudżetowych nie trzeba robić w markecie czy dyskoncie!

Zaczęliśmy wspomnianym wcześniej Lis Maris tyle, że z rocznika 2010 (33 PLN). Świeże i owocowe wino, ze sporą dozą słodyczy. W aromatach agrest, cytrusy, pędy porzeczki, banan i słodko-waniliowa nuta w tle (mimo braku beczki). Szczere wino na przyzwoitym poziomie, o którym nie będę pisał poematów, ale chętnie otworzę latem jako dodatek do niewyrafinowanej kolacji.

Później przyszedł czas na mojego osobistego faworyta – niemiecki, biodynamiczny 100 HÜGEL RIESLING 2010 od WITTMANNA. Ładna, słomkowa barwa, nieco ciemniejsza od poprzednika. Wyraźne i ciekawsze aromaty, już pierwszy nos intensywny, drugi nawet bardzo. Ta aromatyczna bomba miała swój wyraz także w ustach – niezła cielistość i świetna budowa (mocna, świeża kwasowość, goniona przez słodycz, alkohol praktycznie niewyczuwalny – lekko niezrównoważone, ale w stronę przyjemnej rześkości). Do kompletu doskonałe aromaty (od nafty, poprzez mokrą trawę, kwiat czarnego bzu i lipy, aż po owoce egzotyczne – ananas, papaja, marakuja). W tym winie można doszukać się wiele więcej, zatem polecam wyprawę do Enoteki, bo za niewygórowaną kwotą 39,75 PLN jest to zakup obowiązkowy!

Enotekowy zestaw degustacyjny do 40,00 PLN

Kolejnym winem było największe (pozytywne) zaskoczenie wieczoru – CINZIA 2009 od GIANCARLO TRAVAGLINI, czyli jedno z droższych win stołowych jakie spotkałem ostatnimi czasy (37,50 PLN). Ciemna barwa rubinu, gęste i długie łzy. Średniej intensywności nos (do średniej+ w drugim nosie), z wyraźnymi i bogatymi aromatami owocowymi, zwierzęcymi, spożywczymi i przemysłowymi. Wyraźne nuty waniliowe w ustach i nosie. W pakiecie jeszcze czereśnie, nowa skóra, trochę acetonu i fiołki. Niezłe ciało, mocna i idealnie zrównoważona budowa (pierwsze skrzypce grają kwas z garbnikiem, zaraz za nimi jest miło grzejący alkohol), pełna konsekwencja. W moich notatkach przy pozycji ogólne wrażenie znajduje się krótki, ale jakże treściwy zapis: NADPRZECIĘTNIE WYSOKIE! Powiem szczerze – to wino mnie zszokowało. Zupełnie nie tego spodziewałem się po etykiecie z napisem VINO DA TAVOLA. Cóż zatem powiedzieć – jeśli ktokolwiek myślał o zakupieniu V. Ripasso albo Barbaresco z Biedronki to zapomnijcie o tych podłych substytutach prawdziwych włoskich klasyków, dołóżcie 7,50zł i biegnijcie do Bombola po butelkę z etykietą CINZIA 2009.

Nie był to koniec naszego degustowania, ale jako ostatnią pozycję z oferty Enoteki tego wieczoru otworzyliśmy PUERTAS NOVAS 2008 od Bodegas Valpiculata z wspaniałego, hiszpańskiego regionu TORO (37,50 PLN). Gęste i długie łzy, piękna barwa ciemnej wiśni, wpadającej wręcz w czarne refleksy. Mocny nos, ciekawy – zaczynał się kwaszoną kapustą, później nutami drewna i acetonem. Szybko rozwinął się w aromaty dymne, owoc porzeczki, przyprawy, sporo ziół i lukrecji. Po raz kolejny bezbłędna budowa, z żywą kwasowością i mocną, trochę nieułożoną taniną (niektórym może wydać się nieco szorstkie). Alkohol miło grzeje goniąc pozostałe elementy budowy, a cukier pozostaje w tle. Dość ciężka i cielista butelka, sporo beczki, ale z kompleksowymi aromatami (nie stłumionymi dębem). Śmiało może jeszcze odpocząć w butelce (mimo niewygórowanej ceny). Kawałek dobrej roboty winiarskiej, w wydaniu, które każdemu powinno się spodobać. Bardzo pijalne (nawet odrobinę komercyjne) wino, ale w żadnym aspekcie nawet nie zbliża się do banalności (co jest niejako tendencją prostszych butelek hiszpańskich). Z czystym sumieniem – POLECAM!

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Na mojej półce czeka jeszcze zakupiony PAGOS DEL MONCAYO GARNACHA-SYRAH 2010 (36,00 PLN), po którym sporo sobie obiecuję, a jak będzie z pewnością przeczytacie na blogu! Przywiozłem także (na zamówienie) OSOTI RIOJA CRIANZA 2006 (48,75 PLN) – prezent ku wielkiej radości obdarowanego.

Materiał o Enotece jest dla mnie jak wybawienie. Pisząc ten tekst, wszędzie wokół czytam narzekania blogerów na fatalną selekcję wśród ostatnich ofert dyskontowych. Cieszy zatem fakt, że nie trzeba grać w rosyjską ruletkę, testować możliwości przerobowych wątroby, czy narażać zmysłu powonienia i smaku na poważny szok, wywołany próbowaniem dyskontowej wtopy. Można za to kupić wino o kilka klas lepsze, a za niewiele większe pieniądze. Zadajmy sobie w tym miejscu proste pytanie – lepiej wydać 20-30 PLN na ściek z dyskontu, czy kupić butelkę sprawiającą mnóstwo radości wszystkim zmysłom za zaledwie kilka złotych więcej (a często w identycznych cenach). Biedrońskie no-name Barbaresco nie dorasta do pięt enotekowskiej CINZIA. I wcale nie chodzi o to, że stołowe wino przerosło sławną apelację. Po prostu etykietę trzeba umieć właściwie wybrać i w Enotece o tym wiedzą!

5 medali podczas Gali Grand Prix 2011 Magazynu Wino

Opisane wina degustowałem dzięki uprzejmości importera. W przyszłym tygodniu wybieram się natomiast na kolejne zakupy do Enoteki i jej wątek będziemy kontynuowali.

I’m dreamin’ of a white CHRISTMAS

Dzisiaj już ostatni post z cyklu białych win typowo wigilijnych (poprzednie tutaj, tutaj oraz tutaj). W gorączce zakupów zdaję sobie sprawę, że nie każdy będzie miał czas na bieganie do małych sklepików specjalistycznych, a butelki zamawiane przez sieć mogą do soboty już nie dotrzeć. Zatem 1 butelka od Mielżyńskiego, 3 wina z sieciówek marketowych (Biedronka i Intermarche oraz w jednym przypadku wszystko co współpracuje z TiM-em). O wszystkich warto w przedświątecznej chwili pomyśleć, a jeszcze lepiej zakupić w bardzo przyzwoitych cenach.

RYZLINK RYNSKY

Typ: białe, wytrawne, świeże

Szczep: Ryzlink Rynsky

Producent: Habanske Sklepy

Rocznik: 2009

Region: Morawy, Czechy

Cena: 11,99PLN

Kupione w: Biedronka

Importer: Bohemia Sekt Polska

Bardzo przyzwoite, podstawowe wino białe. Wytrawne, wyraźnie kwasowe, więc świetnie spisze się z tłustym karpiem. W dodatku ciekawe aromatycznie, z dominującym cytrusem, ale i nutą czarnego bzu, fiołka i banana. Generalnie dostajemy zdecydowanie więcej, niż można by się spodziewać po kwocie na paragonie. Co ciekawe, w Czechach (również w dyskoncie) kupiłem tą butelkę drożej niż w naszej Biedronce. Traktuję to jako swoisty fenomen, ale bardzo przyjemny dla podniebienia jak i portfela! Szczerze polecam!

OCENA: 80pkt, świetny stosunek ceny do jakości 

Natomiast wokół tej butelki pojawiają się nieco inne wątpliwość – sieć dystrybucji. Wydawało mi się, że Bohemia Sekt Polska z tak mało znanym produktem, dobrą ceną i wysoką jakością śmiało powinna działać w Polsce z pomocą kanału HoReCa i sklepów specjalistycznych. Bez urazy dla Biedronki i osób kupujących tam wino (do których sam należę i zawsze dyskont za selekcję i politykę cenową chwalę), niestety jednak umieszczenie etykiety Habanskie Sklepy na regale „Owada” powoduje mocne nadszarpnięcie reputacji marki. Przy okazji wyraźnie widać za jak niewielkie pieniądze wina te są kupowane/produkowane w Czechach. Swoją drogą, Biedronka wywalczyła świetny rabat, bo butelka na półce stoi taniej niż normalnie w zakupie hurtowym:)

____________________________________________________________________________________________

HOCHTERRASSEN Grüner Veltliner

Typ: Białe, świeże, delikatne

Producent: Salomon

Szczep: Grüner Veltliner

Rocznik: 2010

Region: Stein and Krems, Austria

Cena: 38PLN

Kupione u: Mielżyńskiego

OKO: Bardzo blady, delikatny kolor i przyzwoite łzy

NOS: Tutaj jest bardzo ciekawie – pierwszy lekki, drugi średni. Aromaty dość specyficzne – zaczyna się jakby lekkim obornikiem, później robi się warzywnie (cukinia, ogórek, szparagi, kiszona kapusta), następnie ziołowo (ale delikatnie – bazylia, suszone oregano), aż w końcu pojawia się cytrusowa świeżość.

USTA: Przyjemna budowa z wyraźną kwasowością, lekko dominującą nad strukturą. Alkohol, cukier i garbnik pozostają w tle, ale mimo tego wino wydaje się mieć niezły balans, jest świeże i dobrze się pije. Aromaty w ustach bardziej orzeźwiająco-cytrusowo-owocowe, ale akcenty warzywne i ziołowe także można wyczuć.

PODSUMOWANIE: Delikatne, świeże, przyjemne, konsekwentne wino o dobrej strukturze i licznych aromatach. Ponieważ jesteśmy w temacie butelek wigilijnych – do karpia jak najbardziej, ale delikatniejszego, lekko doprawionego, gotowanego lub pieczonego beztłuszczowo. Z aromatycznością i ciężkością innych potraw może sobie nie poradzić, zatem po rybce należy zmienić butelkę. Nakrętka w pakiecie, więc można zostawić w lodówce na pierwszy dzień świąt.

OCENA: 82pkt 

____________________________________________________________________________________________

CALEL LATE HARVEST

Typ: Białe, półsłodkie, aromatyczne

Producent: jakiś dziwny ciąg znaków i cyfr, bliżej nieokreślony

Szczep: brak danych

Rocznik: 2010

Region: Mendoza, Argentyna

Cena: 22,50PLN

Kupione w: 4 STRONY ŚWIATA, ale dostępne w większości marketów (importerem jest TiM)

Jak wiadomo słodkości na wigilijnym stole zabraknąć nie może, więc i wino w tym celu dedykowane, a dobrze zrobione i w logicznej cenie. Calel jest winem naturalnie słodkim, produkowanym z bardzo dojrzałych winogron (late harvest), które zarazem pozostaje nieźle zbalansowane kwasowością. Bogate korzenno-miodowo-waniliowe aromaty uzupełnia cytrusowa świeżość. Świetnie łączy się z piernikiem i makowcem – sprawdzone!

OCENA: 81pkt, bardzo dobry stosunek jakości do ceny 

____________________________________________________________________________________________

To co – na zakupy. A jak macie chwilę, to poszukajcie czegoś bardziej wyjątkowego jak i ja zrobiłem. Ale co pojawiło się na moim wigilijnym stole zdradzę dopiero po świętach! 🙂