W piątek zostały ogłoszone wyniki Grand Prix Magazynu Wino 2016. Gratuluję wszystkim nagrodzonym, ale sam czuję się niezwykle usatysfakcjonowany. Wśród 9 nagrodzonych win białych (w regularnych kategoriach) 5 to rieslingi. Z tego 4 to etykiety niemieckie a 1 pochodziło z Austrii. Rieslingi z Niemiec wygrały wszystkie kategorie cenowe wśród win białych.
Rok RIESLINGA. Król RIESLING. NAJLEPSZE białe wino. I tak dalej, i wszelkie inne pochwalne epitety. A nie mówiłem, a nie mówiliśmy wszyscy w blogosferze i pismowinosferze! To jest rok, który tylko potwierdza wszystko, co już wiecie czytając nasze opinie. Fantastyczny czas!
Uwielbiam te wina. Ilekroć na butelce przede mną pojawia się nazwa „Weingut Georg Breuer” wiem, że czeka mnie kilka dobrych chwil. Styl, który jest pełen sprzeczności – mineralnej werwy i nadzwyczajnej intensywności, a jednocześnie ujęty w powściągliwej ekspresji. Za młodu skryte w kwasowej szacie, nieco wręcz wycofane aromatycznie, dojrzewają wspaniale, nie tracąc ani krzty elegancji. Jednocześnie nabierają nonszalanckiego, bogatego, ale nie ordynarnego charakteru. Magnetyzmu, któremu nie można się oprzeć. Wśród największych nazwisk Rheingau, a do takich należy Theresa Breuer, powstają wspaniałe wina. Stylistycznie daleko im do „opasłych osiłków” z cieplejszych regionów Niemiec, pełnych wulgarnego przepychu już za młodu. Pijąc dobre Rheingau, trudno pomylić go z fruit-driven Palatynatem, choć niektórym pismakom ostatnio takie tezy w głowie. Cóż, opinie kreowane na bazie doświadczeń z winiarzami przeciętnej próby, bądź wręcz drugiej ligi niewiele wniosą do dyskursu.
Jedno z najczęstszych pytań jakie zadaję sobie stojąc przed otwieraną za moment butelką wina – czy to już? Czekać czy pić? Nigdy nie byłem zwolennikiem zbyt długiego przechowywania win. Raz, że nie koniecznie mam ku temu warunki i nie specjalnie środki, żeby te warunki sobie zbudować/zapewnić. Dwa – po prostu lubię pić dobre wina, więc trudno im przetrwać na domowej półce. Wielokrotnie też powtarzałem sobie, że lepiej otwierać je przed czasem niż po piku. Im jednak sam jestem starszy, tym więcej jest we mnie cierpliwości.
Monika Künstler za degustacyjnym stołem!
Dzięki uprzejmości Moniki i Guntera Künstler (oraz mojego pracodawcy – FOODWINE) miałem okazję się przekonać, że rieslingi do starzenia polecam słusznie. W Weingut Künstler zaprezentowano bowiem selekcję niemal 40 win, głównie wytrawnych rieslingów, w rocznikach 1989-2006. To mój 3 tasting starych rieslingów w tym roku (poprzednie – Georg Breuer u Mielżyńskiego oraz sommelierski Ripe Riesling Challange w FOODWINE). I wciąż nie mogę wyjść z podziwu dla możliwości szczepu! Na całej degustacji nie było ani jednego słabego, czy nawet gorszego wina. Żadna butelka nie była po swoim najlepszym czasie, przynajmniej nie wyraźnie. Spieszyć pewnie trzeba się z 1994, 1996 i 2003 w kwestii rieslingów i 1996 jeśli chodzi o spätburgundera (mówimy o Rheingau rzecz jasna). Pozostałe roczniki trzymały się świetnie. Osobistym hitem był dla mnie 1992 Reichestal Riesling Auslese Trocken [za małe 100euro dla zaprzyjaźnionych Gości, normalnie po 120!], który smakował jakby jeszcze sporo lat brakowało mu do osiągnięcia szczytu swojej dojrzałości! Niesamowity był też 1990 Hölle Riesling Spätlese Charta. Piekielna parcela (Hölle – tak się tłumaczy) dała piękny efekt w tym wybitnym roczniku. W dodatku kategoria Charta – obecnie niemal zapomniana – wspaniale konserwuje wina (a raczej jej cukier – ok. 12g/L co dla Rheinagu jest bardzo wysokim poziomem). Zespolone w strukturze, pełne i kompleksowe, wydawało się do krzty wytrawne! [sama kategoria charta jest typowa dla dawnego winiarstwa Rheingau i oznaczała półwytrawne wina zawierając 9-18g/L cukru resztkowego].
Rocznik 2014. Tak właśnie – nowy, jeszcze nie zabutelkowany w większości przypadków, czeka na swoją premierę. A ja kilka rzeczy już wiem o niemieckich efektach tegorocznej winifikacji. Przede wszystkim wiem, że jest dobrze, zdecydowanie lepiej niż w zeszłym roku. Kwasowość już w tej chwili wydaje się być bardziej zintegrowana. Udane są zwłaszcza podstawowe QbA i Kabinetty (czego szczególnie brakowało w zeszłym roku). Będzie co pić na wiosnę drodzy fani rieslinga i spółki!!! 😉
Wkrótce na Winicjatywie pojawi się moje resume 2013 rocznika w wydaniu niemieckiego winiarstwa. Był to sezon niezwykle trudny, z którym większość winiarzy nie poradziła sobie idealnie. Wiele win jest niedojrzałych, co objawia się zwłaszcza w niezintegrowanej kwasowości, ale też płaskim smaku. Najlepsi zrobili jednak wina fenomenalne.
Kilka tygodni temu każdy fanatyk rieslinga z utęsknieniem ganiał do Mielżyńskiego, aby przywitać Theresę Breuer, a tym bardziej jej genialne wina. Bowiem ze słynnych posiadłości Weingut Georg Breuer, winomani najbardziej cenią parcelę Grand Cru Schlossberg. A pionowa degustacja roczników 2012 / 2009 / 2003 / 1996 / 1989 z tej pojedynczej winnicy nie może zostać pominięta.
Biegnę zatem i ja pełen nadziei na spotkanie rieslingowego absolutu. Rüdesheim Berg Schlossberg…