Jest 20 maja 2014. Upał niemiłosierny. W tym roku wszystko dzieje się szybciej. Winorośl rośnie jak oszalała. Pączkowanie zaczęło się nad Mozelą 3 tygodnie przed normą. Sala degustacyjna wraz ze sklepem jest w remoncie. Korzystamy z domowego dzwonka i cierpliwie czekamy. Zaglądamy na podwórko, rozglądając się w poszukiwaniu właściciela. Po chwili schodzi do nas z promiennym uśmiechem Johannes Haart. Przeprasza za remont i prowadzi do garażu przy winiarni. Tam degustujemy kilka win z nowego rocznika oraz hołubioną przez krytyków 2012. Wina są świetne, bo i winiarz należy do czołówki nad Mozelą.