Archiwa tagu: Klub Sommeliera

W cieniu Riojy. Wielka Navarra.

Miniony weekend upłynął nam na poznawaniu Navarry. Po raz szósty spotkaliśmy się pod szyldem Klubu Sommeliera, a drugi raz z rzędu zawitaliśmy do Nostalgii, w Sosnówce pod Karpaczem, w miejsce równie magiczne, jak ów region Hiszpanii, o którym przyszło nam rozprawiać. Pensjonat i jego historia pozwoliły cofnąć się w czasie i znaleźć tą upragnioną chwilę zapomnienia o codziennej gonitwie za wszystkim, co w ostatecznym rozliczeniu i tak okazuje się mało istotne. Skupiliśmy się na glebach, szczepach, metodach produkcji i wszystkim co przynosi nam największą radość. Ale przede wszystkim zanurzyliśmy nosy i usta w kieliszkach wypełnionych wspaniałym trunkiem.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Właśnie w Nostalgii wino i jego historia nabierały szczególnej wartości. Navarra, przepełniona średniowiecznymi  zamkami, starymi kamienicami i wąską zabudową miast sprzed wieków, doskonale pasowała do charakteru miejsca, w którym prowadziłem degustację. Kilka tygodni zbierania materiałów, nieco rozmów w celu wybrania odpowiednich butelek, parę nieprzespanych nocy, w czasie których powstawał finalny kształt prezentacji. Nie sądziłem, że pozostająca zawsze w cieniu Riojy – Navarra – zaskoczy mnie i zauroczy w tak wielu aspektach!

Tak naprawdę Navarra jest regionem dużo bardziej postępowym, nowoczesnym i lepiej dostosowującym się do warunków rynkowych niż Rioja. W dodatku, mniejszy prestiż sprawia, że podobnej jakości butelki są tutaj tańsze, a walorami smakowymi potrafią przewyższyć sławnego sąsiada.

Dzisiaj, Navarra to jeden z najprężniej rozwijających się obszarów winiarskiej Hiszpanii, choć wciąż odrobinę niedoceniany, a w Polsce bardzo mało znany. Leży na północy kraju, pomiędzy Rioją i Bordeaux, graniczy z Pirenejami, a od południa z rzeką Ebro. Tamtejsi winiarze inspiracje czerpią z obydwu wielkich regionów (w końcu gleba i warunki naturalne są zbliżone), ale starają się zachować indywidualny styl poszczególnych butelek.

Aby nieco zapoznać zebranych (jak i siebie) z winiarstwem Navarry przygotowałem 8 etykiet, które miały kompleksowo (choć trochę) zaprezentować region. Jedna biała butelka, jedna różowa oraz 6 czerwonych w różnym stopniu leżakowanych w dębie (a nawet w betonie). Podróż fascynująca, której efekty możecie sprawdzić poniżej. Co ważne nie było ani jednego wina, które okazałoby się rozczarowujące – nawet podstawowe etykiety od dużych producentów trzymają dobry poziom!

Częściej wykorzystuje się tutaj francuską beczkę niż amerykańską. Wina nie są stłumione, aromaty dębu nie przykrywają świeżości czy owocowości. Są zaledwie dodatkiem. Nie znajdziecie tu tandetnej waniliowości czy karmelu dominującego nad wszystkim. Nadmierna ekstraktywność konsumentowi nie grozi, alkoholowe monstra również nie są w modzie. Region wystrzega się wszelkich błędów sławnego sąsiada, trzymając się klasycznej formy, uwypuklającą elegancję i piękny owoc. Tempranillo smakuje tu ciekawiej, mniej komercyjnie (mimo, że winnice są wielkie). Sporo używa się garnachy z ponad 80-letnich krzewów, dużo jest nasadzeń cabernet sauvignon i merlot. Na przedgórzu pirenejskim eksperymentuje się z sauvignon blanc, z moscatela powstają ciekawe wina wzmacniane. Chardonnay daje z kolei świeże trunki, często dojrzewające w dębie oraz doskonałe słodkości z późnych zbiorów.

W każdym winie znalazła się nuta ziemistości, świeżości, kamienności – czegoś pięknego, a trudnego do określenia, ochrzczonego przez degustatorów mianem mineralności. Wszystkie pochodziły od dwóch poznańskich importerów (Vinola oraz Deliwina) – w końcu należy wspierać lokalny biznes 🙂 A oto, czego spróbowaliśmy:

____________________________________________________________________________________________

PRINCIPE DE VIANA CHARDONNAY BARRICA 
Typ: białe, wytrawne, śedniej ciężkości
Producent: Principe de Viana
Szczep: chardonnay 100%
Rocznik: 2010
Dojrzewanie: 3 miesiące w nowej, małej beczce, fermentacja w beczce
Cena: 30,00 PLN

Intensywna złotawa barwa i średniej gęstości łzy rozpoczęły przygodę z tym prostym, acz dobrym winem. W aromatach dużo owców tropikalnych, sporo świeżości i kamienistej mineralności. Po lekkim napowietrzeniu jest nieco szarlotki, miodu i kwiatu akcji. Dość krótkie, ale w miarę zrównoważone i konsekwentne. Pije się całkiem lekko i przyjemnie.

____________________________________________________________________________________________

AUZOLAN ROSADO 
Typ: różowe, wytrawne, średniej ciężkości, ekologiczne
Producent: Vega Del Castillo, winnica Auzolan

Szczep: garnacha 100%
Rocznik: 2010
Cena: 30,00 PLN

Pierwsza ciekawostka prezentacji to wino z organicznej serii Vega del Castillo o nazwie Auzolan. Poziomkowo-truskawkowe nuty uzupełnia tutaj dojrzała marakuja i (o dziwo!) zapach mięsa (smażony kurczak, mielone). Z założenia zatem, mamy róż do mięsnych przekąsek i lekkich dań na bazie prostej wołowiny czy drobiu. Ta winiarska Lady Gaga jest przy tym bardzo smaczna, konsekwenta i przyjazna w odbiorze. Jedyny widoczny defekt to lekka nierównowaga i wycofana kwasowość. Posmak wyjątkowo długi i przyjemnie ewoluujący od owocowości po skalną mineralność.

____________________________________________________________________________________________

PRINCIPE DE VIANA TEMPRANILLO JOVEN 
Typ: czerwone, wytrawne, śedniej ciężkości
Producent: Principe de Viana
Szczep: tempranillo 100%
Rocznik: 2009
Cena: 28,00 PLN

Młode, bardzo przyjemne wino o różnorodnych (owocowo-spożywczo-zwierzęcych) aromatach. Przyjemna kompozycja konfitury z owoców leśnych, z aromatem kawowo-czekoladowym i odrobiną skóry. 3 miesiące w beczce dodają kompleksowości. Struktura dość mocna, nieco dominuje nad aromatami, z wyraźną kwasowością, dość wyczuwalnym garbnikiem i ciepłym alkoholem. Pozostaje jednak świeże, dobrze się sączy bez większego zastanawiania i poszukiwania głębi. Latem zachwycałem się nim bardziej, zatem czas na tą chwilę już mu nie sprzyja – do wypicia jak najszybciej, a może nawet już lekko po terminie. Z tego co wiem, to za chwilę powinien pojawić się rocznik 2010 i bardzo dobrze!

____________________________________________________________________________________________

TANDEM ARS IN VITRO 
Typ: czerwone, wytrawne, średniej ciężkości do ciężkiego, naturalne (choć bez certyfikatu ekologicznego)
Producent: Bodegas Tandem
Szczepy: tempranillo 50%, merlot 50%
Rocznik: 2007
Dojrzewanie: 2 lata w betonowej kadzi
Cena: 45,00 PLN

Wino jak ogień! Tak określiłbym je przy użyciu jednego słowa. W nosie i ustach wyraźnie pikantne z dominacją zielonej papryki i pieprzu, nawet z nutą chili. Jest i zestaw owoców (z jeżyną i żurawiną na czele). Z czasem pojawia się nuta kamienna, a w długim finiszu można poczuć również kawę. Mocny alkohol, silny garbnik, dość dobra kwasowość – tak prezentuje się ładnie zrównoważona struktura. Intrygująca butelka, nie tylko walorami dla podniebienia, ale i sposobem produkcji – powstaje w winnicy grawitacyjnej, przy wyjątkowej dbałości o środowisko naturalne.

____________________________________________________________________________________________

AUZOLAN LLAVERO CRIANZA  
Typ: czerwone, wytrawne, średniej ciężkości, ekologiczne
Producent: Vega Del Castillo, winnica Auzolan

Szczep: cabernet sauvignon 100%
Rocznik: 2008
Dojrzewanie: 9 miesięcy w beczce i min. 6 w butelce
Cena: 36,00 PLN

100% cabernet – rzadkość w regionie. Podobnie jak wydanie różowe jest to wino ekologiczne. Ma również zbliżoną wadę, czyli wycofaną kwasowość. W aromatach zaczyna typową dla caberneta czarną porzeczką, ale przyjemnie rozwija się w stronę suszonej śliwki, cynamonu, lukrecji. W posmaku znów nuty kawowe. Nieco niezrównoważone (średni garbnik, dość ciepły alkohol, ale wycofana kwasowość), za to konsekwentne. Wśród współtowarzyszów zebrało niezłe opinie, dla mnie najmniej ciekawe wino całej degustacji.

____________________________________________________________________________________________

MERAK 
Typ: czerwone, wytrawne, średniej ciężkości, ekologiczne
Producent: Vega Del Castillo

Szczep: merlot 50%, cabernet sauvignon 25%, tempranillo 25%
Rocznik: 2007
Dojrzewanie: 12 miesięcy w beczce, później w butelce
Cena: 49,00 PLN

Zdecydowany faworyt z oferty Vega del Castillo. Mocno merlotowy Merak urzekł bogactwem aromatów i świetną strukturą. W nosie pieprz, śliwa, przyprawy, nuty korzenne, kreda (tudzież wapień), aromaty dymne i wędzone. Alkohol ciepły, kwasowość zadowlająca, szorstki (ale przyjemny) garbnik. Wszystko razem nabite, dość silnie skoncentrowane i długie, świetnie skomponowane, zrównoważone i konsekwentne. Potencjał dojrzewania tego egzemplarza również wydaje się spory. Za cenę 49,00 PLN to jeden z najlepszych zakupów w moim życiu!

____________________________________________________________________________________________

TANDEM ARS NOVA 
Typ: czerwone, wytrawne, ciężkie, naturalne (choć bez certyfikatu ekologicznego)
Producent: Bodegas Tandem
Szczepy: 52% tempranillo, 33% cabernet sauvignon, 15% merlot
Rocznik: 2007
Dojrzewanie: 2 lata w betonowej kadzi, 7 miesięcy w nowej beczce francuskiej o poj. 300L
Cena: 66,00 PLN

Ars Nova zajęła miejsce medalowe w ostatecznej klasyfikacji – drugie na równi z Merakiem. Wyprzedzona tylko przez Reservę 1423 od PdV. Sporo owocu w tym winie, nieco kamienistości i przypraw oraz kawy w posmaku. Na tym etapie właściwie wiemy, że kawa w finiszu jest typowym aromatem beczkowanej Navarry, co należy do najprzyjemniejszych znanych mi zakończeń win. Struktura bardzo dobra, z żywą kwasowością, ładnie zrównoważona. Garbnik i dojrzała goryczka również wyczuwalne. Ogromny potencjał dojrzewania, potwierdzony i strukturą, i trzecim nosem i dobrej jakości korkiem. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że piliśmy je nieco za wcześnie.

____________________________________________________________________________________________

PRIPNCIPE DE VIANA RESERVA 1423 
Typ: czerwone, wytrawne, ciężkie
Producent: Principe de Viana
Szczep: 75% tempranillo, 5% merlot, 5% cabernet sauvignon, 10% garnacha , 5% graciano
Rocznik: 2007
Dojrzewanie: 18 miesięcy w beczkach z dębu amerykańskiego (20%) i francuskiego (80%)
Cena: 75,00 PLN

Dla mnie numer jeden degustacji i nie byłem osamotniony w tej opinii. Bardzo bogate aromaty warzyw, owoców, przypraw,mokrego drewna i tytoniu. Co ciekawe pojawiają się kolejno i mocno rzowijają z czasem, co sprawia, że siedzenie z kieliszkiem w ręku jest nadzwyczaj przyjemne i nie nudzi nawet przez chwilę. Jest dojrzałość, solidny garbnik, mocna kwasowość, urzekająco rozgrzewający alkohol. Wino długie, mocne, ciężkie, konsekwentne i z potnecjałem dojrzewania. Minimalnie, ale jednak wygrało z konkurencją.

____________________________________________________________________________________________

W radosnym nastroju, w pięknej Nostalgii, poznaliśmy cudowną Navarrę. Nie wszystko udało się pokazać, na pewno nie o wszystkim powiedzieliśmy. Wiele zostało jeszcze do spróbwania jak chociażby najczęściej nagradzane Pago de Cirsus (dostaniecie w Domu Wina), Inurietta (w alewino.pl), Ochoa, Otazu, Chivite (Centrum Wina). Zapamiętajcie te nazwiska, te Bodegi, bo wkrótce staną się sztandarowymi winami Hiszpanii. Navarra wyprzedza Rioję, lepiej wpisuje się w aktualną tendencję świeżości, lekkości i owocowości. Rozsądniej używa beczki, za co z pewnością zostanie doceniona. Nie nadużywa poziomu alkoholu, bo piękno tych win tkwi w prostocie i równowadze kompozycji, przy jednoczesnej złożoności aromatów. Wielkie powierzchniowo i ilościowo winnice (zazwyczaj sporo powyżej 100 hektarów), a dają nadzwyczaj przyzwoite wina, w rozsądnych cenach, do których chce się wracać. Oto NAVARRA właśnie. Oby stała się jedną z nowych gwiazd Hiszpanii!

Chciałbym oficjalnie podziękować kilku osobom za pomoc w przygotowaniu tej degustacji. Przede wszystkim dwóm poznańskim importerom, u których kupowałem wina – Vinoli i Deliwina. Ich pomoc w doborze etykiet i nakierowaniu na odpowiednie materiały do prezentacji była wprost nieoceniona! Ponadto Michałowi Jancikowi – organizatorowi Klubu Sommeliera, za fantastyczną lokalizację i zebranie tak wyjątkowych ludzi, związanych z winem zawodowo lub pasjonacko. Wreszcie mojej narzeczonej – Kasi, za dzielną i wytrwałą pomoc w przygotowaniu strony techniczno-poczęstunkowej i aktywny udział w całym wydarzeniu!

Reklama

Winiarstwo mniej zwyczajne – LIBAN

Ostatnie spotkanie Klubu Sommeliera budziło ekscytację, gdy tylko ustalony został temat – LIBAN. Znów zajmujemy się winiarską egzotyką, ale tym razem tą znaną i uznaną na całym świecie za naprawdę wielką. Kultura winiarska, której korzenie sięgają 6 tysięcy lat wstecz, nieprzerwana nawet wojnami i przebiegiem linii frontu przez pola winnic. Niezwykłe warunki naturalne, fantastyczne krajobrazy, jedne z najwyżej położonych winnic na świecie (średnia wysokość przekracza 1000m npm, a winnice pojawiają się do 1800m npm!), lokalne szczepy i Fenicjanie, którzy właśnie z tego regionu rozprzestrzenili sztukę wyrobu wina na cały basen Morza Śródziemnego! W tej chwili w Libanie jest (podobno) 33 producentów wina, a liczba ta stale rośnie (dla porównania w 2005 roku funkcjonowało ich 18). Do najbardziej znanych należą legendarny już Musar oraz Kefraya, Ksara i Massaya.

Krzysiek Rosołek przygotował nie tylko fantastyczną prezentację libańskiego winiarstwa, ale i wspaniałą degustację butelek Chateau Musar.  Jedno trzeba o tych winach powiedzieć – są subtelne, stonowane, nadzwyczaj eleganckie. (Trafił się także zupełnie inny w stylu egzemplarz Massaya Silver Selection)Przy czym widać wyraźnie, że Liban próbuje podążać drogą starej szkoły francuskiej, z naprawdę dobrymi efektami. A jeśli chcecie wiedzieć więcej i spróbować sami, to skontaktujcie się z Michałem i zapraszamy na kolejne spotkania Klubu!

Nazwa: MUSAR JEUNE

Rocznik: 2008

Szczepy: Vermentino, Viognier, Chardonnay

Producent: Chateau Musar

Bardzo ciekawe wino, które Musar stworzył generalnie jako serię dla gastronomii. Ciemnosłomkowa barwa ze złotawym refleksem mocno przykuwa wzrok. W nosie piękne zapachy lekko spożywcze oraz owocowe. Odnajdziemy spory ładunek egzotycznych owoców, nieco miodu, przejrzałego jabłka, nawet truskawki, skórkę pomarańczową. W ustach silna kwasowość i dobrze wyczuwalny garbnik, z jednocześnie wyraźnym odczuciem lekkiej słodyczy i przyjemnie równoważącego całość alkoholu. Na pewno butelka mocno dojrzała z aromatami orzecha, lekką metalicznością i dojrzałym jabłkiem. Finisz średniej długości. Bardzo ciekawe wino, ale osobiście wolę nieco świeższe egzemplarze białych trunków – możliwe, że młodszy rocznik byłby tutaj rozwiązaniem.

 ___________________________________________________________________________________________

Nazwa: MUSAR JEUNE

Rocznik: 2009

Szczepy: Cinsault, Syrah, Cabernet Sauvignon

Producent: Chateau Musar

Czerwony odpowiednik poprzedniej butelko o pięknym kolorze purpury. W nosie sporo lakieru, trochę pieprzu, wiśni w likierze, nieco obornika i spoconego siodła – ciekawie i intensywnie. W ustach wyczuwalny silny garbnik, wysoka kwasowość oraz dość mocno grzejący alkohol. Aromaty stłumione przez strukturę, wracają dopiero z czasem z języka, ale są bardzo konsekwentne z nosem. Finisz jest już owocowy i lekko pikantny, długi. Generalnie intrygujące wino, przy którym chce się  wziąć kolejny łyk. Bardzo długi i przyjemny 3 nos (wraz ze strukturą) aż proszą się o dłuższe dojrzewanie tej butelki – jeśli ktoś jest w stanie wytrzymać 🙂 Wielki plus – dobry stosunek jakości do ceny (butelka w granicach 60 PLN).

 ___________________________________________________________________________________________

Nazwa: CHATEAU MUSAR WHITE

Rocznik: 2003

Szczepy: Obaideh and Merwah (endemika)

Producent: Chateau Musar

Niezwykłe wino najwyższej serii Musar. Białe, długo dojrzewające (dopiero 7 lat po zbiorach wypuszczane na rynek). Winifikacja w baryłkach (30% nowych w każdym roczniku). Przed podaniem zalecana dekantacja. Temperatura serwisu 15 stopni C. I oto co otrzymujemy. Zniewalająca barwa szczerego złota, wpadająca wręcz w lekko miedzianą. Już pierwszy nos intensywny. Drugi rozwija się niesamowicie i bardzo szybko. Aromaty nietypowe, przypominały na początku coś jakby pieczonego kurczaka, sos pieczeniowy, skórę, lekko gnijące jabłko, smalec. W tle wanilia i aromaty drewna. To był moment, w którym zastanowić się należało, czy czasem butelka nie jest utleniona. Fakt korek nie był w rewelacyjnym stanie, ale nie wyglądało na to, żeby przeciekał. Uznajmy zatem, że owe specyficzne odczucia to fakt niezwykłości wina.

Z czasem w kieliszku pojawiły się świeższe zapachu, trochę cytrusa nieco wody cedrowej, pokrzywy. W ustach równie ciekawie, z dużą dawką aromatów redukcyjnych. Trudno ująć to wino słowami – tak naprawdę, żeby zrozumieć o co w nim chodzi, trzeba go spróbować. Finisz bardzo długi, III nos bardzo przyzwoity – mogłoby dojrzewać dalej (choć warto je przekorkować).

 ____________________________________________________________________________________________

Nazwa: HOCHAR PERE ET FILS

Rocznik: 2004

Szczepy: Cinsault, Cabernet Sauvignon, Grenache, Carignan

Producent: Chateau Musar

Młodsze wydanie legendarnego Musara – wino, które podobno jest wyznacznikiem jakości bieżącego rocznika (wypuszczane na rynek 2 lata wcześniej niż Chateau Musar). Jeśli tak faktycznie jest to rocznik 2004 należy uznać za naprawdę udany. Bardzo złożone aromatycznie wino z dużą ilością kwiatów, owoców, czekolady, przypraw i nutą eukaliptusa. Ciekawa budowa ze sporą dawką kwasowości i alkoholu oraz lekkim garbnikiem. W ustach dość pikantne, gryzące, z wyraźnym aromatem papryki i wiśni w czekoladzie. Długie i bardzo przyjemne. Ocenione zbiorowo na 89-90 punktów i niech to będzie najlepszą rekomendacją!

 ___________________________________________________________________________________________

Nazwa: CHATEAU MUSAR

Rocznik: 2002

Szczepy: Cabernet sauvignon, Cinsault, Carignan

Producent: Chateau Musar

Legenda. Uznane za jedno z najbardziej indywidualnych win świata. Teraz rozumiem dlaczego.

Bardzo gęste łzy, intensywna barwa krwistej czerwieni, z lekką cegłą na rancie. Niezwykłe zapachy wszelkiego rodzaju – zaczyna się acetonem i bardzo dojrzałymi truskawkami, z czasem przychodzi zapach róży i eukaliptusa, pojawia się kawa, lekki obornik, sporo przypraw i zapachów korzennych. Silnie taniczne, z dobrą kwasowością i rozgrzewającym alkoholem. W tym winie jest coś niezwykłego i nie da się go opisać, tak aby oddać w pełni sens tego, co czujemy w trakcie degustacji. Klasa sama w sobie.

____________________________________________________________________________________________

Nazwa: Massaya Silver Selection

Rocznik: 2007

Szczepy: Grenache, Cinsault, Cabernet Sauvignon, Mourvèdre

Producent: Chateau Musar

Na koniec przyszło nam spróbować nieco odmiennego w charakterze wina. Massaya okazała się bardziej nieokiełznana i mniej subtelna niż poprzedzające butelki. Silnie aromatyczna i z mocną budową – zdecydowanie prostsza butelka, gdzie wszystko podane jest wprost. Dominował smak i zapach przypraw, ciemnego owocu oraz lekkiej obory. Nie trzeba nad nim medytować i doszukiwać się ukrytych związków aromatycznych czy elementów budowy. Siąść, wypić i uraczyć się naprawdę dobrą robotą winiarską.

Tym właśnie uraczył nas Liban. Wina doskonałe, z którymi chce się obcować. Niestety nie są to butelki ani popularne, ani szeroko dostępne w Polsce. Musara znajdziecie w Centrum Wina, czasami w mniejszych sklepach specjalistycznych. Jednak o inne butelki trzeba mocno się postarać. Zatem owocnych poszukiwań! A już na następnym spotkaniu – MAROKO!

Klub Sommeliera – już w sobotę

W nadchodzącą sobotę czekają nas kolejne atrakcje w związku ze spotkaniem Klubu Sommeliera. Tym razem tematem przewodnim wokół winnych rozważań będzie Sardynia, a degustację oraz wykład poprowadzi Krzysiek Porębski z restauracji Cantina we Wrocławiu, w której to odbędzie się cały event (skrzyżowanie Nożowniczej z Więzienną).

Nasze spotkanie zapowiada się o tyle ciekawie, że znów przyjdzie poruszyć temat mało znanego regionu winiarskiego. Czy warto zachwalać pochodzące stamtąd butelki tego jeszcze nie wiem. Właśnie dlatego już nie mogę doczekać się wyjazdu. Odkrywanie nowości to najprzyjemniejszy element winiarskiej pasji – no może poza degustowaniem klasyków wielkiej sławy. Ale te drugie niejako wymuszają w nas pozytywne doznania i eskalację organoleptycznych zachwytów. Butelki natomiast mało znane, których wnętrze trafia do naszych kieliszków po raz pierwszy są białą kartą do całkowicie subiektywnego zapisania w notatniku degustacyjnym. I JEST TO PRAWDZIWIE PASJONUJĄCE ODKRYWANIE! Zobaczymy z czym Sardynię się je i jak się pije, a relację znajdziecie na blogu już na początku przyszłego tygodnia.

Jednocześnie informuję, że sezon urlopowy został zakończony i wracam (mam nadzieję) do standardowej aktywności blogerskiej – co oznacza, że powinny na bloga trafiać minimum 2 posty tygodniowo:)

Tymczasem idąc z duchem wakacyjnych inspiracji do lodówki właśnie trafiła czeska butelka z winnicy Zámecké vinařství Bzenec – Veltlínské Zelené 2008 (czyli stary dobrze znany Grüner Veltlinaer) O TAK! I to za 14PLN:)

Zaczerwi(e)niliśmy się po gruzińsku!

Ostatnio powiedzieliśmy sobie kilka słów o białych winach z kwewri i nie tylko. Dzisiaj zatem czas zaczerwienić się po gruzińsku. Jaki był efekt degustacji na spotkaniu Klubu Sommeliera przekonacie się za chwilę.

Tymczasem nieco teoretycznego wstępu. Jak już mówiliśmy Gruzja znana jest raczej z win białych. Co do ich wytrawności – zdecydowanie najbardziej ceni się naturalnie powstające wina półsłodkie. Zdarzają się jednak ciekawe czerwone przypadki (również wytrawne). Wina powstające z lokalnych szczepów (głównie saperavi) oraz winifikowane w kwewri najpełniej oddają charakter tradycyjnych gruzińskich trunków. Samo saperawi uważane jest za najszlachetniejszą krajową odmianę, w dodatku jedną z najzdrowszych na świecie, ze względu na dużą zawartość polifenoli. Jeśli nie lubicie eksperymentów wystarczy nieco lepiej zapoznać się z tematyką gruzińskich produktów – bo i styl bordoski i z południa Francji można w niektórych butelkach odnaleźć.

A oto co nam udało się zdegustować:)

1. BINEKHI z Kachetii, szczepy: saperavi cabernet sauvignon, rocznik 2006

Pierwsze czerwone, którego próbowaliśmy – klarowne, o delikatnej, wiśniowej barwie. Aromaty i w nosie, i ustach konsekwentne – w jakości i sile. Można w nim odnaleźć lekką owocowość, aromaty śliwki, powideł porzeczkowych, nuty herbaciane, nieco ziemistości, odrobinę skórzanych akcentów w odległym tle. Ładnie się rozwijało i było dość złożone. Krągła budowa z odrobiną szorstkości – bardzo bordoskie w stylu, w aspekcie szukania gruzińskich nowych smaków – nudne. Szczerze wolę sprawić sobie butelkę z Francji niż taki niepewny eksperyment z nieprzewidywalnym efektem.

2. AMIRANI z Kachetii, 100% saperavi, rocznik 2006

Tłuste, wiśniowo-purpurowe w kolorze wino, o typowych aromatach czerwonych owoców, a także nutach słodyczy, pieprzu, lakieru do paznokci. Bardzo zrównoważone, atakujące z początku mocną taniną, którą uzupełnia kwasowość i alkohol. Indywidualne w stylu, ciekawe i warte spróbowania. W komplecie ma świetny stosunek jakości do ceny (ok. 35PLN). Warto też zostawić butelkę na jakiś czas – pięknie rozwija się III nos z aromatami słodkich owoców!

3. KWANCZKARA KIPIANI, z regionu Racha, szczep 100% aleksandrouli, rocznik 2007

W końcu przyszedł czas na słynne gruzińskie wino półsłodkie. Zachwyciło przede wszystkim intensywnymi słodkawymi zapachami, z aromatami pudełek po cygarach i owocowego tytoniu, fiołka, lekko zgniłego jabłka, z pietruszką w tle. W ustach było już mniej piękne – zrównoważone, subtelne wino, ale zabrakło indywidualizmu i przygasła intensywność aromatów. Nie było nawet cienia kontrowersji – mamy dobre wino i koniec tematu. W większym panelu degustacyjnym przemknęłoby zupełnie niezauważone. Można z niego skorzystać do naszych polskich potraw – pasztet z dziczyzny i oscypek z żurawiną będą się idealnie komponowały z tą butelką. Sery – śmierduchy też polecamJ

 

Podsumowując tą naszą Gruzję, trzeba przyznać, że wina robią tam ciekawe – choć nie wszystkie. Warto przy zakupie zapytać sprzedawcę co i jak, bo przypadkiem można nieźle popłynąć i zakupić butelkę, która ani trochę nie będzie przypominała wina, którego szukaliśmy. Jedno wiem na pewno – Gruzja jest warta odkrywania, ale trzeba mieć do niej dystans i niestety nastawić się także na strzały w buble! Nie może być zbyt pięknie.

GRUZJA w Klubie Sommeliera – wina białe!

Podczas ostatniego spotkania Klubu Sommeliera mieliśmy okazję zapoznać się z tematyką i zdegustować kilka gruzińskich butelek przygotowanych przez Jolę Kipek. Podsumowując panel, muszę przyznać, że Gruzja mnie zaskoczyła, nawet zszokowała w wielu momentach – raczej pozytywnie, choć wciąż mam mieszane uczucia. Nie do końca jest to styl jaki preferuję, ale obiektywnie były to dobre wina i niesamowite historie!

Do rzeczy zatem – w menu znalazły się 3 wina białe i 3 czerwone. Dziś słów kilka o tych pierwszych. Zresztą Gruzja szczególnie znana jest właśnie z pozycji białych i półsłodkich. O jej wyjątkowości jako producenta świadczy przede wszystkim niezwykła metoda winifikacji w kwewri, o której szerzej można poczytać na owinie.info.

1. Badagoni 2005, z regionu i apelacji Tsinandali w Kachetii, szczepy: rkatsiteli i mtswane

Wino ciekawe, o ciemnozłotej intensywnej barwie i zapachu dojrzałych, żółtych owoców, orzechów włoskich, miodu i karmelu. Pojawiają się także nuty kandyzowanych owoców tropikalnych czy pieczonego jabłka. Odnieśliśmy wrażenie, że było nieco już utlenione, ale nadal pijalne z niezłym skutkiem 🙂

W smaku okazało się konsekwentne i z dobrą budową. Średnią kwasowość łagodził dość ciepły, ale absolutnie nie dominujący alkohol. Trochę żywiczne, lekko wędzone, nieco szorstkie. Taki sobie wiejski, nieco prosty trunek, choć przyznać trzeba, że ciekawy!

2. Binekhi 2005, z regionu i apelacji Gurjaani w Kachetii, szczepy: rkatsiteli i mtswane

2005 rocznik a wino delikatnie słomkowe w barwie, z zielonymi refleksami, błyszczące. Silnie pachnące i bogate aromatycznie – buty rumowe i lodów typu malaga, przechodziły w dojrzałego ananasa, przejrzałego banana, w końcu otwierając zapachy suszonych owoców, kwiatów i cytrusów.

W ustach dobrze zrównoważone, konsekwentne z aromatami nosa, mimo wieku świeże, żywe i owocowe. Degustowane z 14-miesięcznym Cheddarem wypadło jeszcze lepiej niż samo! U mnie ma 85pkt

3. Kindzmarauli Marani 2005, z regionu Kachetia / winnica Kvareli szczepy: rkatsiteli, mtswane i hihvi

Najbardziej niezwykłe spośród degustowanych przez nas win! Produkowane w kwewri, co dało mu nadzwyczajne walory, niespotykane zwyczajowo wśród białych win. Ciemny złoto-miedziany kolor przypominający dobrego tokaja. W nosie z początku bardzo delikatne, zamknięte, rozwijało się po zamieszaniu. Zdekantowaliśmy i zaczęła się prawdziwa kanonada zapachów! Figa, daktyl, wędzona gruszka, gdzieś w tle delikatne nuty morskiej soli, koniaku, torfowej whiskey z Islay. Bajeczna sprawa!

W smaku nie zawodzi – aromaty są konsekwentne, nawet nieco bardziej wyczuwalne. Najlepiej smakowało (pachniało zresztą też) po przekroczeniu temperatury 16oC! Powyżej 20 nadal było dobrze! Było szorstkie, mocno cierpkie, przypominało czerwone, co należy prawdopodobnie uznać za typową cechę win z kwewri (wynik długiej maceracji i mniejszego stopnia łagodzenia smaku wina z czasem). Kwasowość obecna, na średnim poziomie uzupełniona rozgrzewającym alkoholem. Nieco ciężkawe. Finisz długi orzechowo-śmietanowy. W notatkach widnieje ocena 89 pkt z dopiskiem – ZA INDYWIDUALIZM. I niech tak zostanie

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Wina gruzińskie potrafią szokować. Nie są to pozycje dla typowego, masowego konsumenta – zwłaszcza jeśli winifikacja odbywała się w kwewri. Jeśli jednak lubicie indywidualny charakter regionu, szczepu i niepowtarzalną duszę wina, to Gruzja jest pozycją obowiązkową. Możliwe, że w ogóle Wam nie zasmakuje – jak mówiłem wcześniej, sam nadal się waham czy degustowane trunki jestem gotów uznać za subiektywnie dobre. W każdym razie jestem pod wrażeniem i długo tej degustacji nie zapomnę.

A w kolejnym wpisie czekają na Was wina czerwone prosto z Gruzji! Kieliszki w dłoń!

GRUZJA zawitała do Klubu Sommeliera!

Spotkanie Klubu Sommeliera w Krakowie już za nami. Oby takich okazji do wspólnego degustowania, wymiany poglądów i zdobywania winiarskiej wiedzy było jak najwięcej! No i będzie – kolejne prawdopodobnie 3 września, tym razem o Sardynii we Wrocławiu.

Tematyka win gruzińskich okazuje się niezwykle inspirująca i niecodzienna. Wielowiekowa technika produkcji w specjalnych amforach – kwevri – które to zakopuje się w ziemi, tak aby w ogóle z niej nie wystawały. W tych ogromnych (od 400 do 3tys. litrów pojemności) glinianych naczyniach odbywa się cały proces fermentacji, maceracji i dojrzewania wina (tradycyjnie min. 2-3lata, ale może dochodzić nawet do 20). Metoda jest droga, a mimo tego gruzińskie wina można nabyć w rozsądnych cenach. Są nietypowe jak i sam proces produkcji – mają prawo budzić kontrowersje. Można zostać przez nie oczarowanym, można je z pewnością znienawidzić nawet po pierwszym łyku. Eksponują swój niezwykły styl i oddają charakter regionu, którego nie znajdziemy wśród zachodnioeuropejskich, ani żadnych innych producentów! Czy Wam się winna Gruzja spodoba powinniście ocenić sami. Ja mam mieszane uczucia – były i butelki pozytywnie zaskakujące, i takie, które niczym nie zachwyciły. Nie ma się co dziwić – nie każde gruzińskie wino pochodzi z kwevri i nie każde odkrywa nowe doznania degustacyjne! Masowa produkcja jest całkiem standardowa – tanki ze stali, beczki i takie tam inne znane gadżety. Rozczarowuje najbardziej jedno – słaba jakość prawie wszystkich korków w degustowanych przez nas winach. No cóż – nie można mieć wszystkiego, a dzięki temu jest też jakoś tak?? – CIEKAWIEJ? W gruzińskiej Dionizji nigdy nie wiesz co dostaniesz. Trochę to fajne, trochę nie;p

Egzotyczna kraina dzięki swej indywidualności rośnie w siłę i zdobywa popularność na światowych salonach winiarskich – nie bez znaczenia jest tutaj rosyjskie embargo na gruzińskie towary. Po utracie konsumenta ponad 90% dotychczasowej produkcji , zmuszeni do poszukiwania nowych rynków zbytu, Gruzini podbijają Europę. Historia piękna, a tak wyróżniające się trunki z mało znanych zakątków winiarskiego świata zawsze będę ciepło witał w moim kieliszku! Nawet jeśli nie wszystkie mi smakują, to chce je degustować! Co by nie było, to przygoda z Gruzją wspaniała!

Obiecywałem także recenzję z wizyty w Wine Garage i próbkę ich organicznych win oraz przekąsek. Niestety zostaliśmy niemile rozczarowani kartką na drzwiach wejściowych o wcześniejszym zamknięciu lokalu w sobotnie popołudnie – zamiast standardowej 20.00 w piwnicy echo już od 16.00. Szkoda!

Póki co prezentuję listę degustowanych win, a już w krótce dwie recenzje – białych i czerwonych oddzielnie!

WINA BIAŁE:

Badagoni 2005, z regionu Tsinandali, szczepy: rkatsiteli i mtswane

Binekhi 2005, z regionu Gurjaani, szczepy: rkatsiteli i mtswane

Kindzmarauli Marani 2005, z regionu Kachetia / winnica Kvareli szczepy: rkatsiteli, mtswane i hihvi

WINA CZERWONE:

Binekhi 2006, z regionu Kachetia, szczepy: saperavi i cabernet sauvignon

Amirani 2006, z regionu Kachetia, szczepy: 100% saperavi

Kvanchkara 2007 (półsłodkie), z regionu Kipiani, szczep: aleksandrouli

Sprawozdanie ze spotkania znajdziecie także na owinie.info. Wkrótce ma się tam pojawić artykuł dokładniej opisujący tajniki produkcji gruzińskiego wina z kwevri! Dam znać na Facebooku jak tylko będzie opublikowany!:)