Archiwa tagu: wina wytrawne

Święta święta – ryba śnięta! czyli wstęp do białych na Wigilię

Być może na poszukiwania wina do świątecznego karpia jeszcze za wcześnie, ale reklamy bożonarodzeniowe już się zaczęły i mnie trochę wzięło:) Co prawda nie wiadomo jak z tym karpiem, bo podobno zdziesiątkował go bliżej nieznany mi wirus. Może zatem dorsz, łosoś, sandacz czy inna panga. W każdym razie, na polskim stole wigilijnym zawsze rządziła ryba, więc wino do niej dobrać należy, aby królestwa tego smak podkreślić. Jak wiadomo wydatki okresu świątecznego małe nie są, zatem poszukamy butelek, które bez nadszarpnięcia i tak opustoszałego zapewne portfela, pozwolą cieszyć się ciekawym smakiem i dobrą kompozycją z potrawami.

A tak w pełni poważnie – nie muszą to koniecznie być wina na świąteczny stół, tym bardziej, że to wszystko świeże, niebeczkowe wina, nie koniecznie idealne do karpia. Aczkolwiek wypiło się nam gdzieś przez październik i początek listopada 4 bardzo przyzwoite białe trunki w przedziale cenowym od 14,99PLN do 28PLN. Poza jednym przykładem są to butelki od dużych importerów, szeroko w sprzedaży dostępne, więc nikt nie powinien mieć problemów z ich znalezieniem. Mam zatem nadzieję na polemikę z moimi ocenami, a to być może zaowocuje kompleksowym przeglądem wspomnianych egzemplarzy. Zatem zaprezentujmy:

____________________________________________________________________________________________

1. CONO SUR GEWÜRZTRAMINER

Kraj: Chile

Region: Valle Central

Szczep: Gewürztraminer

Rocznik: 2011

Producent: Cono Sur (Adolf Hurtado – winemaker)

Importer: TiM

Dostępność: większość marketów (Tesco, Auchan, Piotr i Paweł)

Cena: 24PLN (w promocji, normalnie ok. 35PLN)

Pierwsza butelka, którą dzisiaj się zajmiemy to prawdziwy marketowiec. Dostępne prawie wszędzie, wypełnia półki najróżniejszymi etykietami z różnych szczepów. Cono Sur jest potężną spółką winiarską, produkującą ogromne ilości wina. Wyróżnia ich ekologiczne podejście do uprawy winorośli (dostali nawet jakąś nagrodę w temacie za obecny rok) i charakterystyczny rowerek (na etykiecie i często jako breloczek podczepiony do butelki).

Samo wino w kieliszku jasnosłomkowe i od razu dość aromatyczne. Po zamieszaniu otwiera się dość oczywistą, ale bardzo przyjemną paletą zapachów agrestu, czarnej porzeczki, tropikalnych owoców, skórki pomarańczowej i rodzynek. W smaku mocno zrównoważone, choć wybija się kwasowość. Jest grzejący alkohol, cień goryczki. Przyjemnie, dość łatwo i lekko. Z pewnością Cono Sur nikomu nie sprawi większej trudności w piciu, ale też niczym nie zaskoczy i nie powali. Przede wszystkim jest zbyt lekkie jak na traminera, brak mu korzenności, ziół i przypraw w aromatach i głębi, którą można wyciągnąć z tej rodziny szczepów. Przypomina bardzo podstawową, ale mimo tego znośną butelkę sauvignon blanc z Doliny Loary. Do rybki się nada 🙂

____________________________________________________________________________________________

2. AMELASIO SAUVIGNON BLANC

Kraj: Hiszpania

Region: Kastylia (VDT)

Szczep: Sauvignon Blanc

Rocznik: 2009 (?)

Producent: Vinos & Bodegas S.A.

Importer: Vininova

Dostępność: Piotr i Paweł (chyba) oraz setki podmiotów z Vininovą współpracujących

Cena: 14,99PLN (w promocji, normalnie 19,99PLN)

Kolejna butelka, której zakup nie powinien sprawić problemu, bo sama Vininova jest niemal wszędzie, a swoich produktów nie rozdziela na serię gastronomiczną i detaliczną, więc wszyscy mają wszystko. Kluczowym partnerem importera jest Piotr i Paweł, myślę zatem, że butelki będą tam dostępne (osobiście zakupu dokonałem w salonie firmowym).

Wino – no cóż… nie zachwyca, ale jest dobre, zwłaszcza za takie pieniądze. Naprawdę nie jest łatwo w tej cenie znaleźć butelki tak przyjemne, które przyzwoicie oddają podstawowy charakter szczepu. Zatem bez wielkiej euforii, ale dostajemy nuty cytrusowo-agrestowe, z wyraźną kwasowością. Przyjemne orzeźwienie, sporo owocu, dobrze się pije i szybko sięga po kolejny kieliszek. Czego chcieć więcej za 15PLN. Na pewno lepsze to, niż szeroko omawiany przez blogerów Pinot Blanc z Biedronki w tej samej cenie.

____________________________________________________________________________________________

3. CASTAÑO

Kraj: Hiszpania

Region: Yecla D.O., Region Południowo-Wschodni

Szczepy: Macabeo, Chardonnay

Rocznik: 2010

Producent: Bodegas Castaño

Importer: Mielżyński

Dostępność: Warszawa i Poznań, sklepy importera

Cena: 28PLN

Tym razem prezentuję butelkę, o którą trzeba się nieco bardziej postarać i udać na zakupy do Mielżyńskiego. Warto jednak! Już przy pierwszym kontakcie zwraca uwagę – niezwykłą etykietą, która mnie osobiście przypomina zestaw nagłówków z pierwszej strony gazety codziennej. Butelka prosta, estetyczna i wygodna – zamknięta skrew-capem, acz bardzo przyzwoicie zrobionym. W środku natomiast cała gama owoców (i dojrzałych, i bardziej zielonych) w dość intensywnych aromatach zarówno nosa jak i ust. Najlepiej zrównoważona spośród prezentowanych dzisiaj butelek o rześkiej i wyczuwalnej (ale zupełnie nie dominującej) kwasowości, ciepłym alkoholem, z odczuciem cukru resztkowego w smaku (południowy, bardzo ciepły region daje idealnie dojrzałe owoce, co może wyjaśniać takie wrażenia smakowe). Zdecydowanie butelka warta wydanych na nią pieniędzy, prezentująca doskonały stosunek ceny do jakości. Osobiście polecam!

____________________________________________________________________________________________

4. SAUVIGNON A

Kraj: Francja

Region: Touraine AOC, Thesee la Romaine

Szczep: Sauvignon Blanc

Rocznik: 2010

Producent: Guy Allion

Importer: Skład Win Wojtek Lutomski

Dostępność: Wine Outlet Kraków (www.sklad-win.pl) oraz Wina.pl

Cena: 27,50PLN (zamiast 44,90PLN), na wina.pl 42PLN

Tym razem bierzemy pod lupę butelkę z bardzo wąskiego kanału dystrybucji, z niewielkiego importu własnego. Dostaniecie ją w Krakowie, w Wine Outlet na ul. Królowej Jadwigi (chyba 84) oraz naprzeciwko w sklepie firmowym Wina.pl. Cena w promocji (tylko Wine Outlet) jest fantastyczna, apelacja znana z doskonałych Sauvignon Blanc, a sam egzemplarz, który przyszło nam degustować naprawdę godny polecenia. Mnóstwo wyraźnych aromatów, wśród których najwyraźniejsze są pokrzywa, karmelizowana gruszka, mirabelka, fiołek, koci sik, grejpfrut i nuta lawendy. Wino jest bardzo konsekwentne, pełne, eleganckie i dobrze zrównoważone jak na świeży sauvignon blanc. Obecna jest oczywiście nutka goryczy, wyraźnie zaakcentowane ciepło alkoholu i rześka kwasowość. Z pozoru lekkie, ale zwartość procentowa oraz budowa i intensywność aromatyczna wymuszają niejako kategoryzowanie go jako średnio ciężkiego. Z pewnością można butelkę (bądź karton) zostawić do kilkuletniego dojrzewania, które po analizie III nosa powinno dać efekt aromatyczny dojrzalszych owoców tropikalnych i suszu świątecznego. Jednak doskonałe jest już w tej chwili. Idealnie nada się do każdej ryby oraz wszelkich sosów śmietanowych, cytrynowych, pomarańczowych, mięs białych w curry czy w inny sposób aromatyzowanych bądź dobrze doprawionych. Dawno nie piłem wina tak bardzo w moim stylu. Za 27,50PLN to jedna z butelek o najlepszym stosunku jakości do ceny jakie w życiu spotkałem!

Jak widać zbliżające się święta są doskonałym pretekstem do przetestowania kilku białych egzemplarzy oraz sprawdzenia co się nadaje do rybki, a które etykiety na półce unikać szerokim łukiem. Sam post natomiast daje mi sposobność wprowadzenia Was w temat Wine Outletu krakowskiego, wraz z którym powróci już wkrótce cykl reportażowy o winiarniach niezwykłych – bo takim właśnie miejscem jest ów sklepik małego importera. Ale o tym już niedługo. Póki co samych udanych degustacji WINE TASTINGOWCY!!!

Reklama

Dyskontowa wojna winiarska – LIDL w natarciu cz. I

O ofensywie marketów na rynku winiarskim mówi się ostatnio sporo. Tematykę poruszał i nadal często podejmuje Wojtek Bońkowski na swoim blogu, a i pozostała część blogosfery czasem szepnie słowem o aktualnych wydarzeniach na półkach pobliskich sklepów. Wyborcza popełniła ostatnio artykuł w obrębie zagadnienia (choć średniawy, sensownie naświetla aktualne wydarzenia i problemy), w którym pojawiło się kilka wielkich nazwisk polskiego świata winnego, komentującego rynkową sytuację. Dużo się dzieje, a wojna dyskontowo-marketowa o konsumenta win trwa. Biedronka przekroczyła 12% udział w rynku i w zeszłym tygodniu puściła w obieg ofertę ciekawych win hiszpańskich. Tymczasem Lidl mocno promuje swoją nową (przynajmniej na polskim rynku) selekcję win włoskich i francuskich, którą swoim nazwiskiem podpisał Michał Jancik, jeden z najlepszych rodzimych sommelierów. I dzisiaj będzie o tym, gdyż udało się wyleczyć mój katar i zapoznać z italijską częścią oferty. Prezentujemy zwłaszcza kontrowersyjne Barolo za 28PLN w celu obalania bezpodstawnej negacji, pojawiającej się od momentu jego wejścia na polski rynek! Wszystkie prezentowane wina otrzymałem jako darmowy pakiet degustacyjny.

Zatem moi drodzy, oto co Lidl przysłał mi w temacie włoskim:

Nazwa: NEGROAMARO

Region: Salento IGT, Apulia

Szczepy: Negroamaro (główny), brak danych na temat innych dodatków

Rocznik: 2010

Cena: 12,99 PLN

OKO: Intensywnie wiśniowa barwa z fioletowym refleksem na rancie, lekko błyszcząca powierzchnia, łzy średniej gęstości i jakości.

NOS: Od początku średniej intensywności, rozwija się z czasem dość intensywnie. Aromaty dobrej jakości i łatwo wyczuwalne, nie są trudne do wyodrębnienia. Lekka kwasowość w zapachu przywodzi na myśl poziomkę, może akcenty wody różanej. Do kompletu wiśnia w czekoladzie z likierem, nuty kawowe, aceton i dojrzała malina. Duża dawka zapachowa jak na wino z tej półki. Niestety podsyca to apetyt na dużo więcej niż dostajemy w smaku.

USTA: Wyraźna kwasowość, lekko grzejący alkohol oraz delikatne, ale atakujące od początku właściwości ściągające tworzą niezły szkielet tego wina. Tylko, że całość jakoś szybko mija. W dodatku struktura aromatyczna w ustach (w zestawieniu z nosem) jest zdecydowanie zbyt słaba, ale w smaku wracają identyczne doznania jak w zapachu. Finisz średniej długości kwaskowy, przyjemny.

PODSUMOWANIE: Lekko niezrównoważone (na rzecz kwasowości), niekonsekwentne w sile aromatów wino. Niby średniej ciężkości, ale idące w stronę lekkiego, mimo tych 13%. Proste, zwykłe i oczywiste, ale w szczególnych przypadkach da radę – zwłaszcza latem do lżejszej kuchni, bo ta rześka kwasowość i wycofana struktura nieźle odświeża. Na co dzień, w towarzystwie prostych dań z mięs i past w sosach pomidorowych też wypadnie nieźle. Do picia absolutnie teraz i nie ma sensu go przechowywać. Temperatura serwisu 16st.C (max 18). Trochę jak kompot, z początkowo genialną paletą zapachów jak na swój poziom. W ustach dużo gorzej niż w nosie, a to spory problem. Największy plus to cena i za tą kwotę, to może nawet warto je nabyć. A później wypić i zapomnieć, wiele się nad nim nie zastanawiając. Osobiście jednak nie wybiorę się po nie do Lidla

OCENA : 78pkt

Nazwa: BAROLO

Region: Barolo DOCG,

Szczep: Nebbiolo

Rocznik: 2005

Cena: 27,99 PLN

Słowem wstępu – wino otwarte pozostawiliśmy na minut 15, po czym trafiło do karafki. Po jakiś 45 minutach wietrzenia zostało po raz pierwszy rozlane do kieliszków. Drugie podejście odbyło się po jakiejś kolejnej godzinie i było ciekawsze od pierwszego. Pisząc ten tekst siedzę z kolejnym kieliszkiem butelki otwartej wczoraj i w kwestii aromatyczności na tą chwilę jest chyba najlepiej, a garbnik nieco złagodniał. Niesamowicie pracuje z czasem, ale trzeba pamiętać, że rozwija się powoli. Dekantacja 2 godziny przed podaniem jest KONIECZNA!

OKO: Rubinowa czerwień, bardzo głęboka, z ceglanym refleksem i rantem. Powierzchnia połyskliwa. Łzy gęste, dobrej jakości.

NOS: Przy pierwszym podejściu bardzo delikatny, nawet drugi. Z czasem coraz intensywniejszy i ciekawszy. Na początku przebija się głównie aceton, ale kiedy wino się przewietrzy można wyczuć lekki aromat stadniny, nowej skóry, świeżej poziomki oraz przejrzałego owocu, a także nuty herbaciane i korzenne. Aromaty zbyt słabe, ale ciekawe.

USTA: Wysoka kwasowość i bardzo silny garbnik atakują od samego początku i wiodą prym w odczuciach smakowych. Alkohol grzeje lekko w tle, cukru w tym winie nie czuć w ogóle. Jest cierpkie, ciężkie i dość ostre. Delikatne aromaty w smaku początkowo są niewyczuwalne, wracają niejako z języka po pewnym czasie, kiedy odczucie dominującej struktury nieco złagodnieje. Mamy tu herbatę, gamę przypraw korzennych i przenikający z ust do nosa zapach końskiej sierści. Wszystko prezentuje się przyzwoicie. Finisz długi z lekką nutą owocowości (poziomka) oraz skóry. Nie jest źle

PODSUMOWANIE: Niezła namiastka prawdziwego Barolo – wstęp do zabawy. Wino mocno wytrawne, cierpkie, silnie taniczne, które potrzebuje czasu, żeby się rozwinąć. Aromaty pełnią w tym przypadku rolę drugoplanową, chodzi o strukturę, moc i pewną dozę brutalności (co nie do końca prezentuje prawdę o apelacji). To zdecydowanie męski trunek, ale moja lepsza połowa oceniła ową butelkę nawet wyżej niż ja. Wiem, że jest dużo egzemplarzy z tej słynnej apelacji, które prezentują pełniejsze spektrum smakowe i zapachowe, jednak w ich przypadku nadal budowa będzie dominantą kompozycyjną. Natomiast, za kwotę 27,99 PLN, mamy zakup wart każdej wydanej złotówki, pod jednym warunkiem – taki styl trzeba lubić i niejako umieć go okiełznać. Trzy rzeczy, które zwróciły moją uwagę – korek mógłby być wyższej jakości, bo akurat w mojej butelce nie prezentował się jakość cudownie. A to dlatego, że wino warto trochę potrzymać, o czym świadczą dobre i silne aromaty 3 nosa i właściwa do starzenia struktura. Wreszcie – bądźmy szczerzy – do prawdziwego Barolo dobrej klasy to od tej butelki jeszcze daleka droga. Jest to sympatyczne wino, ale… Tych, ale mimo wszystko jest sporo. Choć i tak 1 butelkę schowam na kilka lat i zobaczymy czy da się coś więcej z niej wyciągnąć!

OCENA: 82pkt

p.s. trafiła mi się dobra butelka, bo nie wszyscy reagowali tak entuzjastycznie. z tego co wiem, niestety poziom poszczególnych egzemplarzy w Lidlu potrafi diametralnie się różnić.

Nazwa: TENUTA PULE AMARONE DELLA VALPOLICELLA CLASSICO

Region: Amarone della Valpolicella Classico DOC, Veneto

Producent: Tenuta Pule

Szczepy: brak dokładnych danych (z pewnością corvina, rondinella i molinara +…)

Rocznik: 2006

Cena: 77,99 PLN

Słowem wstępu, acz krótko. Wyjątkowość Amarone della Valpolicella polega na metodzie produkcji z częściowo suszonych winogron. Rozkładane tradycyjnie na słomowych matach owoce są podsuszane po zbiorach aż do lutego i dopiero wówczas wyciska się z nich sok i produkuje wino, zazwyczaj bardzo długo macerowane oraz starzone. Dzięki temu w butelkach wytrawnego Amarone odnajdziemy mnóstwo słodyczy i aromatu powideł.

OKO: Piękna, bardzo ciemna i głęboka barwa, wydająca się fragmentarycznie czarna, rubinowa na rancie. Łzy bardzo gęste, szybko się pojawiają i wolno spływają. Zawartość glicerolu bardzo wysoka (suszone grona), co świadczy także o wysokiej ekstraktywności.

NOS: Od początku dość intensywny, z czasem bardzo silne aromaty. Zaatakowani zostajemy przede wszystkim zapachem dżemów i suszonych owoców z wybijającą się śliwką i maliną. Dalej lekka ziemistość, nuta owocowego tytoniu, spocone siodło (tudzież pasek od zegarka) oraz inne skórzane aromaty. Sporo wanilii podsycanej słodyczą i owocami, coś jak placek drożdżowy z wiśniową konfiturą i waniliowym likierem. Aromaty bogate, kompleksowe, wysokiej jakości, wyraźnie wyczuwalne, ale wymagają czasu w wyodrębnianiu.

USTA: Wszystkie elementy budowy wina są dobrze skomponowane. Mamy tutaj wyraźnie wyczuwalną kwasowość, uzupełnioną sporą dozą słodyczy, bardzo ciepły alkohol i niezwykle intensywny garbnik. Bardzo silne aromaty nosa nie są w stanie przykryć i zdominować struktury, a zarazem wszystko doskonale się uzupełnia i kompleksowo rozwija w ustach. Wracają owoce i powidła, jest tytoń i aromat skórzany. Finisz długi ze zmiennością aromatów, ale wpadający w kawę i bożonarodzeniowy susz owocowy.

PODSUMOWANIE: Zdecydowanie najciekawsze wino spośród 3 włoskich butelek, które wczoraj stanęły w szranki. Doskonała równowaga, ogromna intensywność, świetna budowa, pełna konsekwencja, piękny rozwój z czasem. Wysoka jakość, rozsądna cena, i wielka włoska apelacja. Jest to bardzo przyzwoite Amarone niższej klasy, jednak warto pamiętać, że ceny podstawowych egzemplarzy tego trunku we Włoszech zaczynają się w okolicy 15-18 euro, czyli za butelkę w Lidlu w ogóle nie przepłacamy! Doskonały stosunek jakości do ceny. Osobiście to wino mi smakuje i myślę czy nie wstawić go np. na stół świąteczny roku bieżącego, bo fajnie przyozdobi całość i skomponuje się z tłustą i aromatyczną kuchnią tego dnia.

Ocena: 85 pkt

Swoją drogą przez ostatni tydzień miałem okazję z różnymi osobami wymienić się opiniami na temat mistycznego Barolo i powiem szczerze, że podział ocen to +/- 50 na 50. I właściwie dobrze, że takie wino z marketu potrafi wzbudzić kontrowersje i dyskusje w naprawdę szerokim gronie. Rozumiem wszystkich, którym Barolo w ubogim wydaniu nie odpowiada, ale z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, iż standardowo jego cena w Polsce to 100PLN +. Poza tym ta butelka to nie pierwszy lepszy sikacz, bo w normalnych warunkach importer musiałby za nią zapłacić netto pewnie więcej niż kwota, którą widzimy w Lidlu na półce, czyli wystawiłby je u siebie w granicach 50+ PLN. Sieć wygrywa ogromną wartością zamówienia i niewielkim narzutem. Czy to wykańcza małych importerów, czy tak naprawdę rozwija rynek i pozwala rodakom na wejście w świat i kulturę winiarską – nie wiem i nie będę polemizował w tej tematyce. Pewnie po trochu dzieje się  i jedno i drugie, przy czym myślę, że w długim okresie czasu markety i dyskonty właśnie pozostałym importerom zrobią dobrze, bo kiedy kultura picia wina zagości do nas na stałe, grono potencjalnych Klientów zwiększy się wielokrotnie. Co ważne w tej chwili – skoro o butelkach dyskontowych pisze się na większości polskich blogów, temat poruszają media krajowe i wypowiadają się osoby silnie z branżą związane, to znaczy, że mamy już ogólnonarodową rewolucję enologiczną i wino staje się trunkiem istotnym dla społeczeństwa i polskiej kultury picia. Ściągamy z wina tabu i pijemy je do codziennych posiłków! Przecież o to właśnie chodzi! Nie zmienia faktu, że nic nie zastąpi spotkań z producentami, klimatycznych degustacji w wąskim gronie, wyselekcjonowanych produktów malutkich winiarni i ogromu historii i pasji jaką można wraz z tym trunkiem przekazać. A tego market nam nie da. Choć mają dobre wina w dobrych cenach.

Petit Chablis – czyli kolejna odsłona małych, a jednak wielkich!

Po wspaniałym odkrywaniu niezwykłych win Adolfa Schicka z Winiarni w Puszczykowie dziś nadarzyła się okazja spróbowania innego WIELKIEGO malucha. Petit Chablis, czyli formalnie najniżej postawione w rankingu apelacyjnym wino z AOC Chablis. Pod lupę trafiła butelka od Jean Durup & Fils, którą Mateusz nabył w MineWine.

NazwaPetit Chablis – L’Eglantière

ProducentJean Durup & Fils

Apelacja: AOC Chablis, Petit Chablis

Szczep: 100% Chardonnay

Rocznik: 2010

Kupione w: Mine Wine

Cena: 49PLN

OKO

Przede wszystkim typowa barwa – blade, słomkowe, delikatne w kolorze wino

NOS

Delikatny i pierwszy i drugi. Na pierwszym planie trawa cytrynowa i jakiś rodzaj ziemistości. Później nieco placka drożdżowego. Przez wszystko przebijają się zapachy kwiatowe. Wszystko przyjemne choć bardzo kruche. Z czasem i po lekkim ogrzaniu daleko w tle pojawia się nuta dymu

USTA

Niesamowita kompleksowość aromatów jakie wyczuwamy i piękne przejścia pomiędzy partiami zapachowymi. Zaczyna się świeżością cytrusów, później kwasowe niuanse. Długi finisz, w którym wyraźnie pojawia się tost z roztopionym masłem. Mocne wrażenie beczkowości, gdzie dębiny absolutnie nie użyto. Coś jakby odrobina perlistości. Brak tu konsekwencji z nosem, ale zaskoczenie jest miłe i działa bardziej in plus dla wina. Budowa bardzo przyzwoita – wyraźna kwasowość, nieco ostra, pozostawia uczucie ściągania na przodzie podniebienia. Alkohol miło grzeje choć pozostaje nieco w tle. Cukier również wycofany, ale gdzieś daleko nutę słodyczy można poczuć.

PODSUMOWANIE

Niezwykle przyzwoita butelka w dobrej cenie. Warta zachodu zwłaszcza dla tych, którzy chcą poczuć prawdziwe Chablis – choć dość proste to i tak na wysokim poziomie. Dobrze i lekko się to pije, a jednocześnie aromatyczne bogactwo i elegancja wina sprawia, że nie sposób go nie chwalić. Butelka, która powinna wejść na salony – w markowym garniturze, choć bez krawata. Taki Fiat 500 w kategorii Chablis – choć podstawowy to urzeka, rzuca się w oczy i zapada w pamięć. Kurczę i to jest taki trochę szampan bez bąbelków w dobrym wydaniu. Ja jestem za tym winem! 🙂

OCENA: 85 pkt 

Mali potrafią być wielcy! – SCHICK i WINIARNIA W PUSZCZYKOWIE

Riesling – szczep ukochany lub znienawidzony! Szczerze to nie wiem, dlaczego budzi aż takie kontrowersje, bo podjąc kieliszek dobrego rieslinga rzadko usłyszymy jakikolwiek zarzut i z uśmiechem na ustach testujący powiedzą, że „smakuje i fajny jest – lubię to!”. Chyba że mimikę zmieni im standardowo wysoka kwasowość i mineralność 🙂 Dobra bez ironizowania i wymyślania – rieslingi rzeczywiście lubią być nietypowe, kapryśne i kontrowersyjne. Tak już mają! Najlepsze (podobno) robią Niemcy. Przy okazji też dość drogie. Ale jeśli chcecie spróbować naprawdę porządnej butelki, która nie zdewastuje Waszego portfela to polecam wizytę w Puszczykowie, na ul. Poznańskiej 56 po:

Nazwa: ADOLF SCHICK RIESLING

Szczep: riesling 100%

Region: Dolina Mozeli

Typ: Qualitätswein

Cena: 33PLN (litr)

Dostępne w: WINIARNIA w PUSZCZYKOWIE

 

Niewielkie ilości sprowadzanego samodzielnie wina od małego niemieckiego producenta. Większość przeznaczona na potrzeby jego hotelu i restauracji, reszta trafia do nielicznych sklepów prowadzonych przez znajomych. Adolf Schick prezentuje wina, które nigdy nie znajdą się w masowej dystrybucji, a każdy Wielkopolanin ma do nich dostęp w niezwykle korzystnych cenach i warunkach. Podpoznańskie Puszczykowo dorobiło się 3 specjalistycznych sklepów z winami. Prawdziwie wyjątkowy jest jeden – Winiarnia w Puszczykowie na ul. Poznańskiej 56. Tam młody właściciel przywita Was butelkami starannie wyselekcjonowanych trunków, z których próbował wszystkich, aby w każdej sytuacji perfekcyjnie podpowiadać swoim Gościom najlepszy wybór. Większość win sprowadza samodzielnie – z Niemiec. I chwała mu za to, bo ceny dzięki takiej działalności ma rozsądne. I to właśnie jego sklep jest jednym z niewielu punktów na całym świecie, gdzie dostępne są wina Adolfa Schicka. Aż ciężko pozbierać się z wrażenia!

A sam riesling – klasyk gatunku! Aromaty lekko smoliste i nafciane z przebijającym jaśminem i kwiatem czarnego bzu, wszystko połączone ze skórką limonki. Wysoki, choć nadzwyczaj przyjemny poziom kwasowości, lekka perlistość, muśnięcie ściągania, delikatnie grzejący alkohol. Świeże, konsekwentne w aromatach wino, doskonale pasujące do wszelkich potraw, którym przyda się odświeżenie – pasty śmietanowe, długo dojrzewające sery twarde, tłuste ryby to naturalne dla tej butelki dodatki. Zakup dość ekonomiczny – opakowanie litrowe, cena bardzo przyzwoita, jakość wysoka. Szkolny przykład wszelkich podstawowych aromatów odszczepowych w bardzo przyjemnym wydaniu. W pakiecie piękna etykieta, dobrze przygotowana POLSKA kontretykieta i oczywiście metalowy screw-cap zamiast korka. Nic tylko czekać na kolejne lato i z butelką na piknik, balkon, taras i inne tego typu przygody! A do karpia na Wigilię też się nada! 🙂

P.S. Nie wiem jak to się stało, ale wyrzuciliśmy butelkę bez zdjęcia, bo byliśmy przekonani, że jest zrobione :/

Viñola – czyżby wzór do naśladowania?

Viñola i Grupo Yllera – to musiało wypaść świetnie! Jeden z największych iberyjskich producentów, który wciąż trzyma się tradycji i rodzinnego modelu biznesu, prezentuje swoje wina u najbardziej profesjonalnego poznańskiego (jeśli nie ogólnopolskiego) importera wyłącznie hiszpańskich butelek. Po spotkaniu z samymi trunkami dzień wcześniej podczas Salonu Degustacyjnego Domu Wina wiedziałem, że będzie genialnie. Nie myliłem się!

Zaczniemy trochę od końca, ale chciałbym podkreślić to co w spotkaniach w Vinoli jest najistotniejsze – ściąganie tabu i sztucznej egzaltacji z wina. Wchodząc w świat dionizyjski na Dolnej Wildzie, trafiamy do miejsca, gdzie ludzie potrafią po prostu cieszyć się trunkiem. Rozmowy, żarty, historie wokół, przerwy w komentowaniu degustacji dla kilku prywatnych dyskusji. Atmosfera hiszpańskiego tapas baru i sama południowa aura udziela się każdemu z uczestników i idealnie pasuje do całości! Może mam rację, może nie – tu z pewnością jest ciekawe pole do dyskusji – uważam jednak, że to najlepsza metoda do przyzwyczajenia rodaków do wina jako trunku na co dzień. W Vinoli nikt nie boi się podkreślenia walorów owocowości i łatwości picia ponad ogromne bogactwo aromatyczne i potężną budowę. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale wino ma dawać przyjemność, a najszybciej i bezpretensjonalnie pije się proste butelki. I tam można to powiedzieć wprost i bez obaw, że ktoś nas będzie wytykał palcami! JAK NIGDZIE! Awangarda winiarska to trochę dużo powiedziane, ale na pewno normalne podejście jakiego często w naszym kraju brakuje.

Wchodzimy do środka i jesteśmy rozpoznawalni i powitani od wejścia. Zresztą nie tylko my i jest to bardzo miłe, zmniejsza dystans i pozwala się później otworzyć w prowiniarskiej dyskusji. Odrobina hiszpańskiego nieładu udziela się w czasie całej prezentacji, ale to tak naturalne i sympatyczne w swojej formie, że wręcz trudno wyobrazić sobie, aby całość przebiegała inaczej. Andrea, młoda manager eksportu z Grupo Yllera prezentuje winnice i same wina. Sporo pozycji, historii wokół, odbiegania od głównego tematu degustacji. Jest na luzie, robi się przyjacielsko i rodzinnie. Komunikacja to podstawa, a jako specjalista w tej dziedzinie (podobno 🙂 ) zawszę mówię, że wino sprzedaje się historią. Opowieść Andrei jest tak autentyczna, że pozytywne odczucia od razu przenosimy na prezentowane butelki.

Zostaję rozpoznany przez głównodowodzącą eventu jako uczestnik degustacji poprzedniego dnia. Przy chwili czasu krótko dyskutujemy o poszczególnych winach. Wszystkie są naprawdę przyzwoite i dość łatwe w piciu. To duży plus, o podkreślaniu którego często się zapomina. Zebranych zaskakuje zwłaszcza niedoceniane dotąd Cuvi Tinto – lekkie, młode, dojrzewające ok. 6-miesięcy w dębie wino, bardzo aromatyczne i owocowe, ale z wyraźną nutą masła, tostów i trocin. Stosunek jakości do ceny wprost powalający, a butelka rzecz jasna już na domowym regale czeka na swoją kolej (cena 33 PLN).

Mój jedyny problem całej degustacji to lekka niedyspozycja zdrowotna. Niestety nie wyczuwam aromatów i palety smaków z taką łatwością jak zwykle, natomiast sprawniej przychodzi mi ocena struktury win. I powiem tak – zabrano nas na wyprawę po Hiszpanii wszelakiej. Rueda, Ribera del Duero, Castilla y Leon. Wina lekkie, rześkie i przyjemne, przez lekko dębowe przykłady roble i crianzy, aż po ciężką, beczkową reservę. Dla każdego coś miłego. Szczerze, to tuż po wyjściu czekam na kolejne spotkanie. Z Grupo Yllera podobno za rok, ale w Vinoli mam nadzieję za jakiś miesiąc. Brawo za wspaniałą robotę, którą wykonują dla poznańskiej kultury i środowiska winiarskiego. Na następnej degustacji chcę Was wszystkich widzieć!

BUTELKI ZAPREZENTOWANE PODCZAS SPOTKANIA:

TIERRA BUENA BLANCO

Szczepy: 60% verdejo, 30% viura, 10% sauvignon blanc

Apelacja: D.O. Rueda

Cena w Vinoli: 36 PLN

BRACAMONTE BLANCO

Szczep: 100% verdejo

Apelacja: D.O. Rueda

Cena w Vinoli: 38 PLN

Obydwa białe wina ujmę w jednym opisie, dlatego, że były bardzo do siebie podobne. Przede wszystkim dominował w nich hiszpański, endemiczny szczep z północy – verdejo. Daje on świetnej jakości wina, jeśli odpowiednio o niego zadbać. Tu dostajemy właśnie takie przykłady. Dwa dość intensywne wina (drugie bardziej aromatyczne), świeże, rześkie, z wyraźną, acz nie przesadną kwasowością, z dużą ilością zielonych aromatów i odrobiną ziół i suszonych owoców. Wszystko pełne, kompleksowe i nadzwyczaj przyjemne. Jedne z ciekawszych białych win ostatnich tygodni jak dla mnie. Polecam serdecznie każdemu, bo na tych winach nie można się zawieść.

VINA DEL VAL

Szczep: 100% tempranillo

Apelacja: D.O. Ribera del Duero

Cena: 38 PLN

Młode, dość kwasowe czerwone wino. Intensywnie wiśniowy kolor, dość przejrzysty, bardzo klarowny i błyszczący. Nuta orzechów w zapachu i smaku – bardzo wyraźna. Wino, w którym mamy zaczątki bukietu, co jest niesamowite i nietypowe dla tak młodego trunku. Średniej długości owocowy finisz.

CUVI TINTO

Szczep: 100% tempranillo

Apelacja: D.O. Castilla y Leon

Cena: 33 PLN

Największe zaskoczenie degustacji. Wino leżakowane ok. pół roku w nowej dębinie. Niezwykle świeże i owocowe, a zarazem z intensywnym bukietem waniliowo-maślano-dębowym. W nosie kwiaty i czerwone owoce, wędzona gruszka i trochę tytoniu. W ustach podobnie. Z jednej strony świeże, a z drugiej pełne i bogate. Pięknie łączy elementy młodości z leżakowaniem. W tym winie czuć historię i wprawną rękę winiarską. Ja jestem zauroczony!

+ BRACAMONTE CRIANZA oraz RESERVA

W kwestii wspomnianej serii Bracamonte – w Vinoli była okazja spróbować dwie butelki, jedną na Salonie Degustacyjnym Domu Wina (ale w Vinoli Roble – bo o nim mowa, można kupić zdecydowanie taniej). Jeśli pozwolicie wina te opiszę w osobnym poście, bo są tego warte!

Lomas del Valle, czyli CZYLIJSKIE zagwostki

Dzisiejsze pracownicze wyprawy przyniosły różne efekty działań marketingowo-sprzedażowych, ale i zakupowych. Przy okazji odwiedzin w Merlotece w podpoznańskim Puszczykowie nabyłem butelkę chilijskiego sauvignon blanc – Lomas del Valle. Ciekawe butelki z własnego importu, raczej niezbyt szeroko dostępne w innych miejscach – przyjemna inicjatywa. Ceny wydają się nieco wygórowane, ale to rzecz względna. Zresztą ja zapłaciłem za wybrany egzemplarz zdaje się złotych 34 i w zestawieniu z jakością, to dość uczciwa kwota. Przy okazji polecam także Winiarnię – Sklep z Winem w Puszczykowie, całkiem niedaleko, także przy ul. Poznańskiej (nr 56). Sporo butelek z własnej działalności zagranicznej i kilka od współpracujących importerów. Wszystko osobiście degustowane i selekcjonowane przez p. Wojciecha – młodego i bardzo sympatycznego właściciela!

Przystąpmy jednak do meritum – butelka z Merloteki wypadła na tyle pozytywnie, że od razu chcę mi się o niej napisać! Zresztą nie bez powodu sauvignon blanc z Doliny Casablanki uchodzi za najlepszy w Chile (kiedyś napiszę coś szerszego w temacie!). A póki co:

nazwa: Lomas del Valle

producent: Agricola Llancay Ltd.

kraj: CHILE

region: Casablanca Valley

rocznik: 2010

szczep: sauvignon blanc

kupione w: MERLOTEKA

cena: 34 PLN

OKO: Wino o kolorze bladosłomkowym, z wyraźnymi zielonymi refleksami, błyszczące.

NOS: Bardzo intensywnie pachnie od samego początku, przy czym aromaty są dobrej jakości, ale aż nazbyt łatwe do wyodrębnienia. Fiołek, agrest i późniejsza eksplozja owoców tropikalnych. Można znaleźć akcenty różane i mineralne. Nie rozwija się, ale i nie traci specjalnie z czasem. Jedyny defekt – mała kompleksowość zapachu i brak większych zaskoczeń.

USTA: Dominuje świeża i przyjemna kwasowość, tak jak powinno być. Ładna struktura, dobra równowaga pozostałych elementów budowy i łatwość picia (dla tych którzy są przyzwyczajeni do sauvignon blanc) – tyle mi przychodzi na myśl w kwestii charakterystyki smakowej. Aromaty ładne, dobrej jakości, dość konsekwentne z nosem, uzupełnione wyraźną brzoskwinią. Posmak średniej długości z wyraźnymi nutami zielonego pieprzu i eukaliptusa.

PODSUMOWANIE: Ciekawe wino o kompleksowej budowie i aromatyczności. Dobrze się to pije, w ustach świeże i przyjemne. Do butelek wybitnych ów egzemplarz nie należy, ale to wysokiej jakości wino, będące wzorcowym przykładem tego, jak powinno smakować DOBRE sauvignon blanc. Szczerze, to gdyby nie tak wyraźny napis na etykiecie, to śmiałbym twierdzić, że to Loara a nie chilijska Casablanca Valley. 3 i pół gwiazdki.

OCENA: 85 punktów