Archiwa tagu: Szampania

Carnaval de Champagne

Kilka dni spędzonych w Warszawie, kilka fantastycznych spotkań i niezwykłych ludzi na mojej winiarskiej ścieżce. Ze wszystkich rozmów, działań czy negocjacji najlepiej zapamiętam spotkanie w Enotece Polskiej z Maciejem Bombolem – genialnym importerem, sprowadzającym butelki najlepszych europejskich producentów, w cenach konkurencyjnych nawet dla zachodnich dystrybutorów. Będzie jednak i czas, i miejsce, aby napisać o Enotece szerzej – tym bardziej, iż z grupą znajomych zasiadamy w sobotę do kilku butelek właśnie stamtąd przywiezionych.

Tymczasem jednak, pamiętając iż karnawał jeszcze trwa, wróćmy do bąbelków. Bardziej ekskluzywnych, bo dziś nie o mojej umiłowanej pod tym względem cavie, a o szampanie mówić będziemy. 28 stycznia 2012 roku miałem niezwykła przyjemność przybyć do Wine Corner. Niezwykle sympatyczne miejsce, w którym nadarzyła się okazja do spróbowania 9 butelek prosto z Szampanii. Może liczba nie powala, ale i tak warto było zawitać na ul. Biały Kamień, aby na własnej skórze doświadczyć odrobiny winiarskiego luksusu w rozsądnej cenie (w końcu wejściówka kosztowała 40PLN, co z zestawieniem degustowanych trunków stanowiło zaledwie odsetek wartości).

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Zaczęliśmy delikatnie od Moutard Brut Grande Cuvee z oferty Deliwina i szczerze mówiąc to jedyna pozycja, która zwróciła moją uwagę przy pierwszym z dwóch stanowisk. Świeży, delikatny, kwasowy acz nieźle ułożony. W smaku tego szampana, w ten mroźny dzień, powrócił powiew lata. Zaczęło się świetnie. Nie zachwycił mnie natomiast ani Tarlant Brut Reserve od Rubikonu, ani też Villmart Grande Reserve Premier Cru, choć jakość ostatniej butelki – orzechowej i dojrzałej – doceniam. Zabrakło jednak większej równowagi, subtelności i zdolności zaciekawienia odbiorcy. Było poprawnie, ale nic ponad.

Później przyszedł czas na selekcję Domu Szampana. Zrobiło się ciekawiej, bo jeden importer oferuje 6 butelek na degustacji. W końcu rozmawia się z jedną osobą nieco dłużej (dziękuję za wytrwałość :)), porównując kilka różnych butelek. Świeżość i owocowość, przeplata się z dojrzałymi i orzechowo-tostowymi aromatami! Pośród nich kilka wymienionych spostrzeżeń, uwag i wizytówek. Mam wrażenie, że Dom Szampana urasta nam na jednego z najlepszych importerów tego szlachetnego trunku. Życzę dużo powodzenia, bo droga przed nimi nie jest usłana różami. Co jednak ważne, na tym stanowisku nie zawiodła żadna butelka. Owocowe, truskawkowo-landrynkowe Grand Cru Le Mesnil Sublime Rose zauroczyło delikatnym smakiem i nadzwyczajną lekkością. Zestawienie dwóch Blanc de Blancs (Le Mesnil Grand Cru oraz Pierre Gimonnet Premier Cru) dało prześwietne porównanie różnic pomiędzy dwoma z pozoru bliźniaczymi trunkami. Pierwszy zdecydowanie maślano-orzechowy w subtelnej formie, drugi bardziej tostowy z wyraźną, żywą kwasowością. Znakiem rozpoznawczym domu Pierre Gimonnet jest przechowywanie w dojrzewaniu gotowego blendu (a nie z osobna różnych roczników kupażowanych po czasie). Marketingowo świetne posunięcie, bo zawsze można podkreślić element, którego nie ma konkurencja. Choć nie wpływa to nadmiernie na finalną jakość, z pewnością potrafi wspierać sprzedaż. Z innych butelek, godnie zaprezentował się cielisty, niezwykle elegancki Gatinois Grand Cru Reserve Brut, o wyraźnym aromacie papierówki i orzecha laskowego z nutą wanilii w tle. A jeśli szukacie wysokiej jakości za rozsądną cenę to warto poszukać etykiety Alain Bernard Premier Cru!

Szczerze przyznaję się, iż znawcą szampanów nie jestem. Nadal uważam, że w wypadku młodej, świeżej butelki lepiej zainwestować 3-krotnie mniejszą kwotę w dobrą cavę. Ale są sytuacje, które wymagają bardziej ekskluzywnych bąbelków i wówczas selekcja Domu Szampana czy Deliwina będzie niezrównana. A ja nam wszystkim życzę, abyśmy szampańskie toasty wznosili jak najczęściej.

Reklama