Archiwa kategorii: RPA

MARIE, ANETTE and NICKY

Świetny pomysł, prosta filozofia i smaczne wina. Czego więcej potrzeba, aby osiągnąć sukces? MAN Vintners to niezwykły projekt trójki wspólników, którzy chcieli zrobić wina takie, jakie sami lubili kupować. Gotowe do picia, owocowe, dość świeże, nowoświatowe w stylu, ale dotknięte nutą europejskiej elegancji. To wszystko opakowane w zakrętkę i dobry layout. A w dodatku niezwykłą historię. Nazwa MAN to pierwsze litery imion żon winemakerów-właścicieli. W ten sposób wytłumaczyli żonom, że robią coś dla nich i dlatego spędzają weekendy w pracy, poza domem! 🙂

shiraz

MAN VINTNERS SHIRAZ 2010
region: Agter-Paarl
szczep: shiraz + 1% viognier
dojrzewanie: 36% wina przez rok w baryłkach z dębu amerykańskiego
importer: TFFG
cena: 35-39 pln
OCENA: 4 SOW 4,0

Piękny, młodzieńczy kolor shiraza, ze sporą dawką fioletu. Pierwszy zapach bardzo kontrowersyjny – pieczone mięso w ziołach i papryce. Później pojawia się sporo nut warzywnych (pietruszka i koper włoski) oraz coś, co zawsze lekko mnie irytuje, a jest typowe dla RPA – lekko palona guma z opon. Finalnie wychodzą z tła nuty żurawinowe i jagodowe oraz intensyfikują się przyprawy (po pół godziny jest naprawdę pięknie). W ustach świeże i pikantne. Spora kwasowość, ciepły (dobrze wkomponowany) alkohol, dość miękki i lekko słodki garbnik. Fantastyczna butelka codziennego shiraza! Do chorizo, pizzy z pikantnym salami, makaronu w sosie pomidorowym i klopsików mielonych pójdzie idealnie.

man_shiraz

Szczerze podoba mi się to wino i chciałbym częściej sięgać po tego typu butelki, a przy tym dostępne w cenie do 40pln. Chciałbym, aby więcej pasjonatów robiło wina w winnicach co najmniej średnich rozmiarów, wprowadzając na rynek produkty wykazujące wybitną relację cena/jakość. A na bazie ostatnich dyskusji o dyskontach powiem wprost – wolę kupić jedną butelkę na tym poziomie, niż 2 przeciętne czy słabe z d. (nie wcale nie z dupy, tylko z dyskontu!)

about_banner002

p.s. wybaczcie, że wszystkie zdjęcia są pobrane z www MAN, ale są ładniejsze niż mój shot butelki 🙂

WINNE WTORKI w PIKA PIKA #1 – PINOTAGE z RPA

Udało się! W Poznaniu Winne Wtorki przeszły w „plener”. Razem z Kubą z Czerwone czy Białe oraz tapas barem Pika Pika przenieśliśmy cały event z rzeczywistości wirtualnej do świata realnego! Przede wszystkim dziękujemy wszystkim za przybycie, a Pika Pika za udostępnienie miejsca. Kolejne spotkania już się szykują, a o wszystkim możecie dowiedzieć się, śledząc profil Winnych Poznania na FB.

Przejdźmy jednak do naszych pierwszych Winnych Wtorków w realu. Zebrało się 18 osób i 11 butelek do spróbowania. Temat wydawał się wdzięczny – Pinotage z RPA, będący flagowym szczepem kraju. Udało się uniknąć powtórek w etykietach (duży sukces) – każdy uczestnik (a właściwie każda dwójka, bo takie było założenie) przyniosła zgoła odmienną butelkę. Szczep przedegustowaliśmy szeroko, próbując win z większości istotnych regionów RPA (głównie Paarl, Stellenbosch, Cape Town, Worcester). Z technicznych faktów dowiedzieliśmy się, że głównie w użyciu są beczki francuskie (przynajmniej dla Pinotage). Prawo regionalne to mrzonka – wystarczy by wino było wyprodukowane zaledwie w 75% z gron danego szczepu i z określonego regionu,  aby otrzymać potwierdzoną prawnie nazwę pochodzenia. Poznaliśmy także sporą ilość producentów, prowadzących zarówno z małe winnice autorskie jak i ogromne fabryki win marketowych. Grono importerów równie zacne, głównie tych dużych, ogólnopolskich. Mimo całej różnorodności degustacji wniosek nasuwa się jednak tylko jeden – Pinotage jest nudny, daje słabe rezultaty, a wina niewiele się między sobą różnią. Wszystkie były mdłe i dość nijakie. Wybroniły się tylko poniższe 4 etykiety, z większa dawką owoców i świeżości:

top 4 całej degustacji

LYNGROVE COLLECTION PINOTAGE 2010
region: Stellenbosch
import: Dom Wina
cena: ok. 39 PLN
Jedno z niewielu świeżych win całej degustacji. Posiadało wyraźne nuty owocowe, co od razu zwróciło uwagę w natłoku aromatów smoły i asfaltu. Całkiem przyjemne w piciu, choć nieco bez wyrazu i dość krótkie.

BACKSBERG PINOTAGE 2009
region: Paarl
import: Winosfera
cena: 47 PLN
Ciekawe, dość lekkie i młode wino. Pierwsze, o którym odważyliśmy się powiedzieć dobre (tudzież całkiem dobre). Wyraźny owocowy charakter, z lekką słodyczą w tle i bardzo delikatną taniną oraz żywą kwasowością (BOŻE w końcu!). Nic wielkiego, ale po wcześniej próbowanych butelkach wypadło pozytywnie.

WINDMEUL KELDER PINOTAGE 2009
region: Paarl
import: Winarium
cena: 35 PLN
Wyjątkowo dobry stosunek jakości do ceny! Nieźle zachowana równowaga w budowie  i ładna kompozycja aromatów (owoc, tytoń, czekolada), dobrze wsparte używaną beczką francuską.

FLAGSTONE WRITERS BLOCK PINOTAGE 2008
region: Stellenbosch
import: Centrum Wina
cena: 159PLN
Zdecydowanie było to wino wieczoru. Kompleksowe, bogate aromatycznie, ze zrównoważoną (i dojrzałą) strukturą, jedyne które sprawiało prawdziwą przyjemność. Jego problemem jest jednak cena. Osobiście mam wrażenie, że to mocno przepłacona butelka, choć mogę się mylić.

wina słabe, ale widoki piękne!

Całą degustację zdominowały jednak aromaty świeżo wylanego asfaltu, spalonych opon, przegotowanego kompotu i gumowego węża ogrodowego. O świeżości raczej zapomnijcie sięgając po Pinotage. Częściej zdarzą się karykatury win, z wybujałym poziomem alkoholu, będącym najsilniej wyczuwalnym elementem w każdym łyku, który zabija jakąkolwiek strukturę. Kwasowej świeżości raczej nie uraczycie. Krótko podsumowując – zwolennikiem Pinotage raczej nie zostanę, a to starcie ze słynnym szczepem skończyło się dokładnie tak samo, jak wszystkie poprzednie – sporą dawką zniesmaczenia. Co jednak podoba mi się w tych dobrych egzemplarzach – potrafią pachnieć gumą malinową, bananem i całą gamą innych owoców egzotycznych. Są łatwe w piciu, ale unikają tandetnej lekkości. Sporo pojawia się czekolady zwłaszcza w posmaku. Nie skreślam tego szczepu, ale nadal nie mam do niego szczęścia.

Sama impreza wyszła przednio! Było dużo śmiechu i dobrej zabawy, z winem w tle. Nie można narzekać na frekwencję, jakość obsługi w Pika Pika również stała na dobrym poziomie. Przede wszystkim była to doskonała okazja żeby się spotkać i pogadać nie tylko o winie. A już wkrótce kolejne Winne Wtorki – tym razem z białym Bordeaux w roli głównej. Będzie zatem zdecydowanie ciekawiej!

dobry humor nas nie opuszczał!

Pozostali Winni Wtorkowicze:

Czerwone czy Białe?

Sstarwines

Winne Przygody

Białe nad czerwonym

Pisane Winem