Całkiem niedawno w wywiadzie dla Winicjatywy wyznałem, że marzy mi się libańska legenda w starszych rocznikach. Nie musiałem długo czekać, a u Maćka Bombola w Enotece Polskiej podobno św. Mikołaj zostawił dla mnie butelkę (serdecznie Mikołajowi dziękuję!). Nie wytrzymałem długo. Jestem po degustacji, w doborowym towarzystwie i to było właściwe rozwiązanie:
CHATEAU MUSAR GASTON HOCHAR 1998
typ: czerwone, wytrawne, ciężkie
producent: Chateau Musar
region: Bekaa, Liban
szczepy: cabernet sauvignon, carignan, cinsault
dojrzewanie: długa fermentacja, pół roku w cementowych kadziach, rok beczki francuskiej
importer: Centrum Wina
cena: zdzierstwo 🙂 w UK i Niemczech u dobrych merchantów ok. 90 zł za bieżące roczniki
OCENA: 5
Trudno podchodzi się do legendy, a ta była wyjątkowo oporna. Korek poddał się dopiero po ciężkich bojach, a jego resztki musieliśmy przecedzić przez gazę. No cóż – bywa i tak. Ale warto było.
Świeżo po przelaniu do karafki rozpoczęło nutami wiejskimi. Po przewietrzeniu zaczęło znów wiejskim obejściem i obornikiem, ale z czasem rozwijała się istna bomba aromatyczna, którą trudno opisać. Łąka pełna kwiatów i grzybów, nieco liści po deszczu, dym z dogaszanego ogniska, pieczone owoce, zapach świątecznej pieczeni, suszone grzyby na ganku u babci, aromatyczna bomba rumowa, likier wiśniowy, wyraźne przyprawy, zioła i nuty balsamiczne. Z czasem wśród tych wszelkich dojrzałych zapachów pojawił się również świeży owoc, co wydawało się nieprawdopodobne. Typowe dla Musara lekkie utlenienie jest tu obecne śladowo. Usta równie bogate jak nos, jeśli nawet nawet nie ciekawsze. Budowa idealnie zrównoważona, garbnik już miękki, kwasowość pięknie zespolona ze strukturą, alkohol wtopiony. Czysta poezja.
Z pewnością kolejna dekada leżakowania nie zaszkodzi tej butelce. Jednak otwierając ją teraz również się nie zawiedziecie. Szczerze – nawet gdybym miał całą skrzynkę, nie wiem czy powstrzymałbym się przed wypiciem jej w przeciągu najbliższego roku lub dwóch 🙂