O winach z Biedronki powstają już mity i legendy. Jednak Nową Zelandią w dyskoncie rządził niepodzielnie osławiony Greyrock. Osobiście nigdy mi nie pasował, choć robiłem 5-6 podejść do tego wina. Za każdym razem było nieco płaskie i nijakie – owszem uwierzę, że można je było wypić ze względną przyjemnością, ale z pytaniem ‘po co?’ na ustach. Ale nadchodzi nowe, lepsze i to za 29,99pln !!! Król został zdetronizowany!
Czy to możliwe? Bardzo wysoka nota dla biedronkowego SB! Who is RCh?
Praca sommeliera bywa niezwykle upierdliwym zadaniem. Najpierw trzeba przedrzeć się przez stosy ofert i dziesiątki przedstawicieli handlowych. Po analizie całej tej makulatury, warunków współpracy i ustaleniu zasad można przejść do dalszej części selekcji. Najpierw wirtualnie dopasować wina do karty, a później przepić butelkę po butelce. Właśnie tak. Pełna trudów to praca! 🙂
pobrane z profilu FB Cuciny
Zwłaszcza gdy spotykamy się wieczorem, w jednej z restauracyjnych perełek Poznania, otwartej niedawno Cucinie. Miejsce warte odwiedzin, zapraszające swoim wnętrzem, daniami i kartą win. Nad tym ostatnim aspektem czuwał Piotr Pietras i można rzec, że spisał się medalowo. Mimo pewnych ograniczeń ilościowych zdołał zbudować nadzwyczaj atrakcyjną i przekrojową kartę win.
Naszym zadaniem było zaopiniowanie kilku butelek rodem z Chorwacji, od szeroko zachwalanego ostatnio Krauthakera. Okazja, której nie można było przegapić! A i grono do opijania butelek zacne – Piano Bar, Sheraton, MineWine, Zakorkowani, WineTastingPL – można by rzec same znane marki poznańskiego rynku wina 🙂 (wybaczcie autorowi ową małą friends&autopromocję, ale czasem każdemu się zdarza).
Kilka szybkich faktów o Krauthakerze:
Winnica istnieje od 1993 roku
Obecnie posiada 29 ha własnych i 55 dzierżawionych
Najważniejsza odmiana to welschriesling (GRASEVINA)
Winnica położona jest w regionie Kutjevo, w północno-wschodniej części Chorwacji
87% produkcji to wina białe
Zbiór wyłącznie ręczny
Gleby piaszczyste (dają zwykle lekkie i proste wina, choć butelki od K. są solidne i mocne zbudowane)
A oto najciekawsze butelki degustacji:
PINOT SIVI 2011 100% pinot gris, o dość wysokim alkoholu (13,9% – Chorwaci odmierzają go w sposób iście aptekarski podobnie jak Austriacy i Niemcy). Nos delikatny, wycofany, o aromatach lekko solonych, skalistych, nieco dymnych. Usta solidne, mocno mineralne, bardzo wytrawne. Świetne wino do ostryg.
SAUVIGNON BLANC 2010 Mocny nos o kontrowersyjnych aromatach – mocna uryna, świeżo koszony trawnik, ludzki pot, ziemistość, trochę białej brzoskwini kołacze gdzieś w tle. W ustach dołączają nuty przypraw i akcenty skaliste, mineralne. Mocne i solidne. Idealne pod szparagi
GRAŠEVINA POMALE-JELKOVAC 2011 Czysty welschriesling o kwiatowym nosie i delikatnej owocowości. Po raz kolejny solidna budowa, spora moc, krągłość i akcenty mineralne. Warte uwagi wino
PINOT CRNI 2011 Pinot cerni, czyli 100% pinot noir to doskonała propozycja – zwłaszcza na nadchodzący okres dominacji gęsiny ponad wszelkimi potrawami. Delikatnie stajenne aromaty, połączone ze sporą ekspresją czerwonego owocu, mogą się podobać. W ustach świeże, z wyrazistym owocem, pijalne, przyjemne, z aksamitną taniną. Zdecydowanie do kaczki i gęsiny.
SYRAH 2009 Beczkowany przez 10m-cy w małych barriques 100% syrah. Pierwszy nos bardzo intensywny – najpierw silne uderzenie czekolady, później ciemny owoc, zioła, balsamico, nieco kiszonki. W ustach ogromna moc, dojrzałe aromaty i mnóstwo wyczuwalnej beczki. Garbnik bardzo wyrazisty, kwasowość też wybijająca się. Kolejne mocno zbudowane wino, polecane zdecydowanie do argentyńskiej wołowiny. Dobrze otwiera się z czasem – zalecana dekantacja.
Przetestowaliśmy kilka innych butelek, ale powyżej znalazły się skrócone recenzje tego, co w ofercie chorwackiego geniusza jest najciekawsze. Eleganckie białe wina otoczone mineralnym kręgosłupem, pozostają w pamięci na długo. Ich wspólnym mianownikiem są nuty solone i skaliste (pojawiające się niemal w każdym wydaniu wytrawnym). Czerwienie mają więcej owocu i wyraźnie zaznaczoną beczkę, ale wszystko sklejone w naprawdę dobrej interpretacji. Butelki warte uwagi, a otoczenie degustacji doskonałe. No i właśnie – sama Cucina! Miejsce fantastyczne, przyciągające wzrok czerwoną cegłą i ciepłym drewnem użytymi we wszelkich wykończeniach, z zawsze rozpalonym kominkiem, świetną obsługą. W pakiecie genialny szef kuchni (Ernest Jagodziński), ambitne menu oparte na tradycjach śródziemnomorskich i karta win na ponad 100 pozycji. Nie sposób, aby to miejsce Wam się nie spodobało – zajrzyjcie przy najbliższej wizycie w City Parku i poproście, aby Piotrek pomógł w doborze wina.
Pobrane z profilu FB Cuciny
P.S.
Przy okazji wizyty w Cucinie próbowaliśmy kilku innych „kwiatków” z karty restauracji, a w mojej pamięci szczególnie pozostały:
FERRERI CATARTTO 2011 Sycylijska klasyka w doskonałym wydaniu. Cytrusowo-brzoskwiniowa odsłona idealnie skomponowanego wina z wyraźną nutą słonawą, typową dla cataratto. Mimo wszystko wysoka pijalność i raczej swoboda w łączeniu z potrawami. Do do tego dobra budowa i czyste, wyraźne aromaty również w ustach. Bardziej niż przyzwoicie.
DOG POINT 2011 Genialna interpretacja sauvignion blanc z Marlborough, o której szerzej pisałem tutaj. Świeże, mocno cytrusowe, trochę trawiaste i nieco egzotyczne. W ustach mocne, długie, charakterne! Warte każdej wydanej złotówki.
Dog Point 2011 typ: białe, wytrawne, świeże
region: Marlborough, Nowa Zelandia
producent: Dog Point
szczep: 100% sauvignon blanc
importer: Wine Express
cena: 75pln
ocena: 4+
______________________________
Nos bardzo intensywny od samego początku. Pojawiają się wyraźne akcenty agrestu, marakuji, trawy, pędów i liści czarnej porzeczki (czy jak kto woli – kociego sika), odrobina petrolium, wyraźne nuty zielone, delikatny pieprz w tle. W ustach bardzo solidne, świeże i owocowo-zielone, ale mocno zbudowane i intensywne. Finisz wręcz lekko oleisty, bardzo długi.
Naprawdę wysokiej klasy SB z NZ, od dobrego producenta i za rozsądną kwotę. Na dzisiejsze święto jak znalazł. Szczerze polecam. Żona również 🙂
Próbowane w restauracji Cucina, w City Parku. Wchodzi do karty w przyszłym tygodniu. Będzie dostępne na kieliszki
Trochę czasu już minęło, ale poprzedni Winny Wtorek był naprawdę świetnym wydarzeniem. Spotkaliśmy się w całej Polsce wirtualnie, a w Poznaniu realnie w Pika Pika (pod egidą Winnych Poznania), wokół tematu tanich win musujących (do 50pln). Nie było zatem spektakularnych szampanów z najlepszych domów winiarskich, ale i tak mieliśmy w czym wybierać.
Łącznie otworzyliśmy 8 butelek, ale po raz pierwszy w historii tych spotkań trafiła się powtórka! Wybór padła na Jacob’s Creek w wydaniu musującym, który prezentował nawet znośny poziom i sporą świeżość, choć i tak przyćmiły go inne wina tego wieczoru!
Spektakularnym zwycięzcą (choć jednocześnie najbardziej kontrowersyjnym winem) okazały się bąble prosto z Nowej Zelandii. Mount Bluff Brut (@Marks&Spencer, 42pln) to kupaż ze zdecydowaną przewagą chardonnay, produkowany metodą tradycyjną i dojrzewający na osadzie. W kieliszku sporo aromatów piekarskich i orzechowych, a także lekko redukcyjnych. W ustach ładnie zachowana świeżość i owocowość, choć i tak dominował drożdżowy charakter. Nie było to z pewnością wino idealne, ale bardzo ciekawe i dobrze zrobione.
Spory entuzjazm wzbudził niedocenianych Schlumberger Gold, również produkowany metodą tradycyjną. Wino jest dość szeroko dostępne w marketach, a prezentuje przyzwoity poziom, dobrze łącząc świeżość z nieco dojrzałymi nutami. Do kompletu nieco podwyższony poziom cukru, wpływający na bardzo wysoką pijalność tego wina.
Swoje możliwości zaprezentowała także metod Charmat’a, czyli przeprowadzania wtórnej fermentacji w kadziach stalowych, pod postacią bardzo świeżego Brioso Prosecco Treviso. Ciekawostką był też Perlwein z Encantado, czyli moje ulubione wino do meczu! Półwytrawne, lekko musujące, delikatne i owocowe. W sam raz aby odwrócić uwagę od nieudanych wyczynów polskiej piłki nożnej!
Spotkanie było nadzwyczaj udane i już czekam na kolejne – wielką winiarską bitwę Navarry z Rioją!!! Spotykamy się 29.09 w MineWine, w poznańskiej Galerii Malta, aby sprawdzić, który region jest lepszy i porozmawiać o tym dlaczego. Zapraszam! A szczegóły znajdziecie na FB lub pisząc e-mail na winnipoznania@gmail.com
Zaskoczyło to mało powiedziane – to wino mnie zszokowało! Gdyby ktokolwiek chciał przeprowadzić blind test i pokazać, że rzeczy oczywiste wcale takimi nie są – poniższa butelka nadaje się idealnie. Wybieramy się zatem na wycieczkę do Burgundii, w stajenne aromaty i cudowna głębię, w fantastyczny rozwój wina w czasie. Ale zaraz zaraz. New Zealand. MARLBOROUGH! Oj ta butelka potrafi dać pstryczka w nos niejednemu śliniącemu się na myśl o burgundzkich pinotach!
Saint Clair Pioneer Block Pinot Noir 2007
typ: czerwone, wytrawne, ciężkie region: Marlborough, New Zealand szczep: Pinot Noir rocznik: 2007 dojrzewanie: nowy dąb francuski importer: Dom Wina cena: ok. 64pln OCENA: 4+
Typowy trunek dla zwolenników gatunku. To wino idealnie uwidacznia, dlaczego klasyczny pinot noir jest ukochanym bądź znienawidzonym gatunkiem (ja należę do jego miłośników). W pierwszym starciu, w nosie otrzymacie aromat obory i wiejskiego podwórka! W ustach też jest ciężko, w wersji stłumionej beczką, z dawką rozsądnego utlenienia, i zwierzęcymi nutami. Ale gdy się nieco przewietrzy otwiera skrytą wcześniej owocowość, szorstki garbnik się zmiękcza, a wino roztacza piękne spectrum aromatów i niezwykłej głębi. Najlepsze jest kolejnego dnia, gdy z tła wychodzą świeższe nuty leśne i czerwonych owoców, przebijające się wyraźnie spod beczkowych aromatów, a w nosie czuć końskie siodło i zwierzęcą sierść. Jeśli to lubicie, warto skorzystać z oferty outletu Domu Wina – i to dość szybko, bo wydaje się, że to wino właśnie weszło w fazę swojego szczytu!
Przypadkiem wpadłem wczoraj do M&S, bardziej w poszukiwaniu jakiś ciekawych ciastek na majówkę. Zwyczajowo jednak, najpierw skierowałem się do stoiska z winami. Przejrzałem aktualne promocje, dokonałem zakupu i wyszedłem. Na parkingu przypomniałem sobie, że jakieś ciastka miały być. No trudno – wino lepsze!
Pogoda za oknem prawdziwie letnia, więc i wybór był szybki – sauvignon blanc, Nowa Zelandia. Oznaczone jako wino miesiąca M&S (przecenione 14 zł!), więc należało być ostrożnym. Rocznik poprzedni (2010), więc nie było źle. Stwierdziłem, że warto zaryzykować. No i się opłaciło:
SEIFRIED ESTATE NELSON 2010 typ: białe, wytrawne, średniej ciężkości region: Nelson, Nowa Zelandia producent:Seifried Estate rocznik: 2010 szczep: 100% sauvignon blanc kupione w: Marks and Spencer cena: 28,99PLN (normalnie ok. 43 zł)
OCENA: 86pkt
Kolor delikatnie słomkowy, z mnóstwem zielonego refleksu. Zapach dość intensywny od samego początku, po zamieszaniu jeszcze się wzmacnia. Znajdziecie typowe aromaty odszczepowe – wyraźny agrest i grejpfrut, uzupełnione cytrusami, morelą i skoszoną trawą, a także nutą owoców tropikalnych (papaja, zielony banan, mango).
Tożsame aromaty powtarzają się w ustach, a do tego dochodzi dobra kompozycja w budowie, oparta na bardzo mocnej kwasowości (ale dobrze wtopionej w wino) i dość wyraźnym garbniku od winogron (spore odczucie goryczy, acz dobrze współgrającej z aromatami i budową). Wino jest świeże, a przy tym intensywne, średniej ciężkości, z długim i orzeźwiającym posmakiem.
Ta butelka to doskonały wybór na majówkę. Klasyk gatunku, doskonały do poznawania win z sauvignon blanc. W dodatku, mnóstwo pięknych aromatów i ogromna świeżość przydadzą się na słońce i temperatury za oknem. Świetnie połączy się z lekkimi sałatkami, mniej tłustymi rybami i delikatniejszymi serami. Czego chcieć więcej na magicznej półce poniżej 30zł!