Archiwa kategorii: Bordeaux

DYSKONTOWE winne WOJNY

Budzi się we mnie lekki respekt. Zwłaszcza za ostatnie działania Lidla. Dobra oferta francuska ma szansę przekonać wielu rodaków do win z tego kraju. Oczywiście nie po wszystkie butelki warto sięgnąć, a co jest najlepsze sprawdzić możecie na Winicjatywie. Biedronka też walczy, choć z nieco gorszym skutkiem. Mimo tego, w Owadzie też znajdziecie wina aż nadmiernie ciekawe. Coś się powolutku zmienia. Po raz pierwszy kupiłem w Lidlu karton wina. Skusił mnie Austriak. Ale o tym później. Czytaj dalej DYSKONTOWE winne WOJNY

Reklama

PO FRANCJI PODRÓŻE BIEDROŃSKIE #2

No to czas na czerwienie – biedrońskie biele z Francji znajdziecie w recenzji tutaj!

Carignan Vieilles Vignes 2012 Pays d’Hérault (11,99 pln)

Może kotlet trochę odgrzewany, ale sprawdzony. Wino w charakterze półwytrawne, miękkie i słodkawe, z odklejoną kwasowością, właściwie bez garbnika. Aromatycznie nudnawe – sztuczny owoc i tyle. Obok dobrego carignan to wino nawet nie leżało, ale do gołąbków z sosem pomidorowym, neapolitańskiej pasty czy schabowego możecie dolać. Jeśli chcecie je pić lepiej weźcie szklankę, bo szkoda brudzić kieliszek. Tragedii niby nie ma, ale lepiej smakuje z coca-colą.

Château de Gorrichon 2011 Côtes de Duras (14,99 pln)
Strasznie zamknięte i szorstkie zaraz po nalaniu do kieliszka. Kwasowość wysoka, garbnik spory, wszystko przesadzone, nieco wybija się alkohol. Wino łagodnieje po kilku godzinach od otwarcia butelki, a jeszcze lepsze jest na drugi dzień. W nosie mocna wiśnia i owoce runa leśnego, lekko podprawione nutami beczkowymi. Tą butelkę zdecydowanie należy podawać do jedzenia (tłuste mięso mielone, tudzież gulasz wołowy czy węgierska zupa gulaszowa) i wówczas sprawdzi się dobrze. Mimo wszystko ratowałem się dobrym malbeckiem, ale można je wypić bez skrzywienia i szczęskościsku. Osobna sprawa to kontretykieta – najlepszy żart wszechświata. „Delikatnie wytrawne” – biedrońskich bareizmów ciąg dalszy 🙂

Johan de Barrou Réserve 2011 Corbières (17,99 pln)
Jestem zbyt dużym fanatykiem południa Francji, żeby o tym winie pisać. Wolę wydać 2-3 razy więcej i wypić butelkę prawdziwie oddającą charakter swojego terroir. Cudowne twory znajdziecie tu, od ludzi, którzy robią najgenialniejsze wina regionu. Ale Barrou Reserve jest skomponowany nieźle i po napowietrzeniu nabiera przyjemnych nut beczkowych i leśnych, trzymając cały czas i kwasowość, i ładny garbnik, i beczkowy niuans, i nutę owocowej, słodkiej dojrzałości. 18 zł bez grosza brzmi nieźle w tym przypadku. Właściwie to polecam spróbować.

Dufranc Beauregard 2011 Bordeaux Supérieur (14,99 pln)
Prostaczek z Bordeaux, zdecydowanie lepszy na drugi dzień po otwarciu. Wysoka kwasowość, suchy garbnik. W nosie trochę porzeczkowo-ziemisto-ziołowych nut (ładnych), ale w ustach aromaty te pojawiają się w tle, bije za to zielonością i pestkowym owocem. Jak lizanie łodygi i przygryzanie liściem. Zdecydowanie lepiej jest z jakimś miękkim, aromatycznym serem. Ja tego nie kupuję, nawet za 15zł! No chyba, że będzie trzeba wlać coś do gulaszu bądź duszenia mięsa 😉

Zdjęcia butelek i opinie Wojtka Bońkowskiego na temat win z Biedronki znajdziecie tutaj. Dla idących na skróty jest też szybka infografika. Szczerze – te butelki są na tyle mało indywidualne i przynudne, że nie chciało mi się nawet sięgnąć po aparat. Niech to będzie najlepsza pointa. Ale i tak jest lepiej niż z Włochami 🙂

W dyskoncie nie jest tanio!

Jak zwykle, nowa oferta Biedronki wzbudziła ogromne emocje. Wśród 6 win, które otrzymałem do degustacji od dyskontu, wylałem 5 butelek, bo praktycznie były niepijalne. Jedną zostawiłem do gotowania, chociaż nie wiem, czy to dobry pomysł.

DSC_0683
oto, co możecie zrobić z nową ofertą Biedronki.

Wszystkie były po prostu niesmaczne, miały błędy winifikacyjne, jedno z win wręcz przechodziło wtórną fermentację w butelce. I niestety tak bywa często z jakością win serwowanych Klientom w dyskontach czy podczas supermarketowych promocji (ch0ć zdarzają się wyjątki i bardzo szybko donosi o nich m.in. Winicjatywa). Zwłaszcza, gdy w sklepach specjalistycznych można znaleźć naprawdę dobre wina i wcale nie trzeba wydawać na nie więcej. Zatem przed majówką i do codziennego picia poszukacie:

bianco-di-custoza2

Zenato Bianco di Custoza DOC 2011
import: Wielkie Wina
dostępność: jw., FOODWINE, Piotr i Paweł (w delikatesach PiP droższe o kilka złotych)
cena: 29,00pln (33pln Piotr i Paweł)
Bardzo świeże wino o intensywnych nutach cytrusowych, z odrobiną zielonego jabłka i nie do końca dojrzałej gruszki. Czyste i proste, ale intensywne i bardzo smaczne zarazem. W 100% warte trzech dych bez złotówki.

WZ02410031L
Chateau Martinion 2011 Entre Deux Mers AOC
import: Mielżyński
cena: 29,80pln
Świeżutki sauvignon blanc z małymi dodatkami (semillon, muscadelle) o intensywnych aromatach trawiasto-agrestowych. W ustach lekko, kwasowo, żywo i wibrująco, z delikatnym dodatkiem grejpfrutowej goryczki. Brać, schłodzić i pić – świetne!

elcotorosado
El Coto Rosado 2011, Rioja DOCa
import: niejednorodny 🙂
cena: 24,00-29,00pln
Podstawowa różowa Rioja, nic wielkiego, ale dobrej klasy. Liczne nuty truskawkowe, wiśniowe i malinowe, z delikatnymi przyprawami w tle. Może pojawić się nuta chemiczna, ale nie jest nachalna i nie przeszkadza nadmiernie. Pije się łatwo, świeżo i przyjemnie – mocno wytrawne, pomimo słodkawych aromatów.  Idealny wybór na majówkę i nadchodzące lato. Najtaniej w majówkowej promocji w FOODWINE, dostępne także w Piotrze i Pawle oraz Wielkich Winach i u kilku innych importerów.

castano-rosado
Castaño Rosado 2011, Yecla DO
import: Mielżyński
cena:  29,50pln
Maliny i truskawki w płynie. Ciepłe, intensywne, aromatyczne. Wycofana kwasowość daje wrażenie półwytrawności. Doskonałe do samodzielnego picia i delikatnych sałatek z krewetkami. Nic wielkiego, ale nie będzie też rozczarowań. Na majówkowy piknik – warto skorzystać!

MW-BL-0191-07p
Ars In Vitro 2007 oraz 2010, Navarra DO
import: Deliwina (2007), Mielżyński (2010)
cena: 27,00pln Deliwina (bin end, wcześniej 39pln), 29,00pln Mielżyński
Doskonały przykład organicznej Navarry, z grawitacyjnej winnicy, stabilizującej wina w sposób naturalny (2 lata dojrzewania w cementowej kadzi!). Młodszy rocznik jest dość pikantny, mocno paprykowy, nieco ziołowy, kontrowersyjny. 2007 również taki był 2 lata temu. W tej chwili to pięknie dojrzałe wino o nutach ziołowych i ziemistych, bogate i dość potężne, w żaden sposób nie schodzące do banału. Obydwa świetnie skomponowane, doskonale zrównoważone, długie. Hipnotyzujące. Mimo niskiej ceny, to winiarstwo najwyższej klasy. KONIECZNIE!

les-jamelles-syrah
LES JAMELLES SYRAH 2011, Vin de Pays d’Oc
dostępność: FOODWINE
cena: 31,20pln (w promocji na majówkę), standard 39,00pln
Czerwony owoc, przyprawy i cynamonowe tło. Dobra Langwedocja za rozsądne pieniądze. Dobrze ułożone, konsekwentne, w ustach mięsiste, z nieźle wkomponowaną kwasowością. Lekko kawowy finisz. Pije się świetnie, genialnie nada się do majówkowego grillowania!

jovenEntariG
RAMIREZ DE LA PISCINA ENTARI 2011, Rioja DOCa
import: Bodegas Ibericas/Vinola
cena: 29,00pln
Młodziutka Rioja, po części produkowana maceracją karboniczną. Prosta i modernistyczna, ale smaczna. Wino lekkie i owocowe, o wyraźnych nutach jagodowych i czerwonych owoców. W ustach miękkie i świeże. Można skorzystać.

________________________________________________________

Ceny jak widać są przyjazne, ale co ważniejsze – żadnego z tych win nie trzeba wylewać do zlewu. Wszystkie są smaczne, niektóre wyjątkowo dobre, świetnie łączą się z codziennym jedzeniem i doskonale nadają na imprezy ze znajomymi.

________________________________________________________

Wina z Biedronki otrzymałem do degustacji od dyskontu. Prezentowane powyżej wina kupowałem sam, Entari próbowałem na publicznej degustacji.

Lidlowe święta – wina francuskie

Lidl w „blogerskiej paczce świątecznej” zaproponował 3 wina – 2 białe słodycze i jedną czerwień na wytrawnie. Zobaczmy zatem co „deluxe dyskont” chce rodakom podać w wigilijnych kieliszkach:
.

CHATEAU MILLET GRAVES 2008 IMAG0289
typ: czerwone, wytrawne, średniej ciężkości
region: AOC Graves, Bordeaux, Francja
producent: Les Domaines de la Mette
cena: 29,99pln
DOŚĆ POLECANE

Całkiem przyzwoite wino, choć nie jest to żadna wyjątkowa okazja. W nosie na początku nieco pustawo – wiśnie w alkoholu, trochę skóry, żurawina i ziemiste aromaty. W ustach lepiej – wiśnie w likierze, pestkowe owoce, trochę drewna, nieco przypraw i ziół. Generalnie ładnie i sporo wszystkiego. W budowie nieco niezrównoważone – lekko dominuje kwasowość, która goni garbnik z alkoholem. Jak komuś wpadnie do koszyka, to nie powinien nadmiernie narzekać. Warto je przewietrzyć w karafce.

________________________________________

 

IMAG0291

BESTHEIM ALSACE PINOT GRIS VENDANGES TARDIVES 2010
typ: białe, słodkie, ciężkie
region: Alzacja, Francja
producent:
cena: 49,99
NIE POLECAM

Cukrowa dominacja zupełnie mi nie pasuje. Za bardzo lubię Alzację, żeby zaakceptować to wino! Niestety w tym przypadku dominuje cukier. Wino wydaje się tak przesłodzone, że już po pierwszym kieliszku zamarzył mi się sok z cytryny dla utrzymania równowagi. Aromaty to głównie miód lipowy, kwiat akacji i skarmelizowane jabłko. Nie warto wydawać tych pieniędzy, tym bardziej, że za tą cenę można upolować zdecydowanie solidniejsze tokaje. No chyba, że jesteście wyjątkowymi łasuchami! 🙂

___________________________________________

.
IMAG0288

CHATEAU DELOMOND SAUTERNES 2008
typ: białe, słodkie, dość ciężkie
region: Sauternes, Bordeaux, Francja
producent:
cena: 59,99
DOŚĆ POLECANE

I tutaj mamy dobrą słodycz i najciekawsze wino z przesłanego pakietu. Cukier zrównoważony kwasowością (choć nadal trochę jej za mało), bogate aromaty owocowe i miodowe. Głównie dostajemy całą gamę bakalii, więc makowiec, orzechowiec i keks będą naturalnym dodatkiem. W pakiecie nieco migdałów, wanilii, skórki pomarańczy i goździków. Nie można narzekać, chociaż jest to podstawowej klasy Sauternes (w końcu to jedna z najsłynniejsza apelacja na świecie produkująca słodkie wina). Usta są krągłe, dobrze zbudowane i aromatyczne. Najchętniej podałbym to wino w towarzystwie wytrawnej tarty cytrynowej lub jabłecznika z papierówek – wówczas dostanie „z zewnątrz” tą dawkę kwasu, której odrobinę brakuje!

Przed niedzielnym obiadem – rezerwacja u Baronów

W klimacie – dobry wybór na niedzielę:

CALVET RESERVE DES BARONS 2009
typ: czerwone, wytrawne, średniej wagi
region: Bordeaux, Francja
szczepy: merlot (80%), cabernet sauvignon (20%)
dojrzewanie: 12m-cy beczki
cena: ok. 35zł
import:Winarium (obecnie niedostępne)

[krótkim słowem wstępu] Maison Calvet, jako element Les Caves de Landiras, należy do ogromnych struktur GFC Planet, w skład których wchodzą dobrze znane z polskich marketów J.P.Chenet, Arthur Metz, czy biedroński Dulong. Ogromna produkcja nie przeszkadza jednak w zachowaniu przyzwoitej jakości, a pod szyldem spółki znajdziemy winiarzy niemal ze wszystkich regionów Francji.

Sam Calvet Reserve des Barons jest winem żywym, dobrze wyważonym i przyjemnym w piciu. W nosie przebijają się śliwki i czerwone owoce wraz z pestkami oraz sporo aromatów wędzonych i dymnych, aż po świeżo mieloną kawę (przemijają z czasem, zostawiając więcej owocowości).  W ustach dobrze skomponowane, z wysoką kwasowością i średniej siły taniną (nieco jeszcze szorstką). W smaku zbliżone do wrażeń z nosa, może z nieco większą dawką przypraw. Świetne do skomponowania z camembertem czy mimolettem. Z półroczniakiem od Grądzkiego też sprawdziło się nieźle. A jeśli planujecie kaczkę (bez orientalnych udziwnień), Calvet będzie dobrym wyborem.

[grą kri] z Lidla!

Saint Emilion Grand Cru 2009 – zawsze brzmi dumnie. Lidl postawił przy tym na wersję mid-economy za 37,99pln i nawet nieźle się to udało.

Barwa bardzo intensywna, widać jeszcze młodość tej butelki. W nosie zaczyna przede wszystkim nutami balsamiczno-korzennymi. Do kompletu zioła, oliwa z oliwek, podsuszane wędliny, nuty solone, aromaty runa leśnego i wyraźna śliwka. Drugiego dnia po otwarciu bardzie wyczuwalne stają się dojrzałe nuty owocowe.

W ustach dobra, świeża kwasowość zrównoważona wyraźnym i dość suchym i szorstkim garbnikiem (zapewne ułoży się z czasem) oraz ciepłym alkoholem. Struktura jest wręcz bardzo dobra. Po części powtarzają się aromaty z nosa, chociaż początkowo dominuje śliwka oraz pestka wiśni. Drugiego dnia od otwarcia butelki jest bardziej soczyście i owocowo, przy ciągłym utrzymaniu nut korzennych i balsamicznych. Wielki pozytyw (jak na 2009 rocznik) – nie atakuje przegotowanym owocem i nadmiernym cukrem resztkowym. Za to brawo!

Po prostu warto sięgnąć po tą butelkę. Nie jest tanie jak na dyskont, ale w swojej cenie oferuje przyzwoitą jakość. Do Saint Emilion Grand Cru 2009 z Lidla robiłem dwa podejścia (na koszt dyskontu) i pierwsze wydawało się mniej fascynujące. Przy drugim dłuższa dekantacja, więcej czasu na tasting i sprawdzenie rozwoju wina na dzień po otwarciu, daje pozytywne wrażenia. Niech to będzie rzetelny wstęp do solidnych Bordeaux.

Ocena: 83-84pkt