Zdanie o białych czeskich winach zawsze miałem dobre, a kolejne degustacje przekonują o słuszności takowego osądu. Co prawda nie każda butelka zachwyca i trudno u naszych południowych sąsiadów wynaleźć wina wybitne. Ale przyzwoite, dobre a nawet bardzo dobre egzemplarze zdarzają się regularnie. A białe wino, góralska kuchnia, letni upał i krajobraz Krkonosy z restauracyjnego ogródka dają pełnię szczęścia. Okej – piwo też może być, ale nie oczekujcie zbyt wiele – dominuje jasne pełne (choć i ta wersja po czesku szału nie robi – na dobry browar najlepiej udać się do poznańskiej Brovarii! OJ TAK!)
Przejdźmy jednak do rzeczy. Dzień po powrocie z wakacji przyszło nam otworzyć czeską butelkę, która z założenia przeznaczona była do akompaniowania przywiezionemu z kolei z polskich gór tradycyjnemu oscypkowi (choć zazwyczaj prawnie ustalonych norm wyrób ów nie spełnia i odpowiednich certyfikatów nie posiada, zatem nie powinien być określany takowym mianem). W każdym razie przystąpiliśmy pełni zapału do degustacji i zawodu nie było – raczej miłe zaskoczenie, że z tym wybitnie słonym i podwędzanym wyrobem z mieszanki krowiego i owczego mleka, ów czeski trunek sobie poradził. Może nie perfekcyjnie ale na 4- egzamin zdał!:) Tokaje na słodko wypadają jednak lepiej.
Nazwa : Tramin Reserve Collection
Producent: Templariusze (Templářské sklepy Čejkovice)
Rocznik: 2006
Region: Morawy
Szczep: traminer
Cena: 119-130Kc czyli 21,00-24,00PLN (najtaniej u producenta)
OKO: Ładny jasny kolor, słomkowy z bardzo delikatnymi zielonymi refleksami. Średniej gęstości, szybko powstające łzy. Żadnych widocznych wad. Wino klarowne i połyskliwe.
NOS: Pierwszy nos średni, rozwija się z czasem, drugi intensywniejszy i dobrej jakości. Dużo można wyczuć w tym winie – są nuty owocowe, kwiatowe, przemysłowe i ziołowe. Jest jakby perfumowane. Dominuje grejpfrut, papaja, fiołek, trochę lipy i nafty, pojawiają się aromaty ziemiste i korzenne. Potrafi urzec zapachem!
USTA: Przede wszystkim dobry balans – kwasowość wysuwa się nieco przed szereg, ale jest przyjemna i orzeźwiająca, nie dominuje. Ładnie towarzyszy jej lekko rozgrzewający alkohol i delikatne właściwości ściągające.
Aromaty w ustach są bardzo wyraźne, o podobnej zresztą intensywności jak w nosie. Ich rodzaj także pozostaje konsekwentny, choć wino jest w smaku nieco świeższe niż w zapachu. Jest piękny grejpfrut, trochę ananasa, nuta lipowego miodu. Kończy charakterystyczny, mineralno-nafciany posmak z dużą ilością zielonego owocu. Jest to długi i przyjemny finisz.
PODSUMOWANIE: Konsekwencja, równowaga, średnia budowa i moc – to wino ma wszelkie znamiona dobrego trunku. Nie wykracza co prawda poza kategorię właśnie DOBREGO, ale w cenie 21PLN ciężko będzie znaleźć równie ładnego, aromatycznego i przyjemnego traminera! Wino jest już 5 letnie, a zgodnie z oznaczeniem producenta max. czas przechowywania to 6 lat – zdecydowanie do picia już teraz. Zresztą jest dojrzałe i czuć, że to raczej jego szczytowa forma. Chociaż, może za 2-3 nadal będzie ciekawie – III nos jest długo intensywny i całkiem przyjemny. Można spróbować, ale nie jestem przekonany czy warto. Do kompletu z tym winem natomiast idealne będą wędzony łosoś, szparagi i białe pieczone mięsa.
OCENA: 86 pkt
P.S. To wino ma jeszcze jedną ogromną zaletę – swój wygląd. Tłoczona butelka, etykieta na wzór strony ze średniowiecznej księgi, zwój z opisem producenta przypięty sznurkiem do szyjki i wielki czerwony stempel. Może, ale nie musi się podobać, za to na pewno rzuca się w oczy!:) Jako pamiątka z wakacji – REWELACJA!