RISE LIKE A PHOENIX

Hasło Conchity Wurst promuje w tym roku austriackie winiarstwo podczas dorocznych zjazdów uzależnionych od cesarskiego winopijactwa. Nasi Habsburgowi władcy już dawno pokazali, że marketing mają w małym palcu, czyniąc z grüner veltlinera najbardziej pieprzny szczep świata (a ja pytam: co z syrah/shirazem?) oraz najlepszego kompana szparagów (mimo niemieckiej tradycji i lepszego efektu łączenia tych warzyw z silvanerem). Feniksa powstającego z popiołów branża długo nie zapomni, bo jest o czym rozmawiać i tym bardziej co pić! Choć grüner veltliner brody się nie dorobił, a riesling cały czas ma lepszy kręgosłup 😉

Conchita

Kilka(naście) dni temu w Warszawie stawiło się ponad 60 producentów wina lub ich polskich przedstawicieli, w tym takie gwiazdy i tuzy jak F.X. Pichler, Bründlmayer, Gobelsburg, Jurtschitsch, Huber, Heinrich, Weninger i Wieninger, Sattlerhof, Domäne Wachau i kilku innych. W skrócie – można było wypić sporo dobrego wina, a najlepsze butelki pokazali oczywiście wyżej wymienieni producenci.

Austriackie winiarstwo na stałe zagościło na polskim rynku. Choć Austria nie jest polskim (ani światowym) bestsellerem! Poprzedni rok zamknął się jednak w bardzo pozytywnych statystykach. Stąd też decyzja o powrocie do warszawskiej prezentacji win, która nie odbyła się w poprzednim sezonie.

WP_20150212_002
Wiosna nadchodzi! Gemischter Satz

Całość otworzyło seminarium i degustacja komentowana prowadzone przez redaktora naczelnego Winicjatywy – Wojciecha Bońkowskiego. Choć Wojtek w 1,5h nie zdążył opowiedzieć wszystkich żartów, to i tak było zarówno ciekawie i rzeczowo, jak i lekko i przystępnie. Początek nie był zaskakujący (królował grüner veltliner, a następnie riesling), acz później pojawiło się sporo ciekawostek. Gemischter Satz wiedeński, którego założeniem jest tworzenie wieloodmianowego kupażu czy różowy klasyk Schilcher o wysokiej kwasowości, niemal zupełnie bez ciała, ale cechujący się pięknymi nutami ledwie dojrzałej wiśni i truskawki, z lekko ziołowym tłem!

Kilka szybkich spostrzeżeń z degustacji:

  • W większości przypadków czołówka zdecydowanie wyprzedza producentów niżej klasyfikowanych.
  • Wina austriackie nadal są stosunkowo drogie, jednak ceny zaczynają się racjonalizować zwłaszcza w konsekwencji niskich plonów (=rosnących cen) w Niemczech.
  • Podstawowe grünery będą miały szansę na ogólnopolską karierę dopiero, gdy ich cena spadnie poniżej 40pln. Świetnym przykładem było wino zrobione dla Lidla przed Domäne Wachau – najlepszą spółdzielnię regionu Wachau, w cenie 25pln/butelka!
  • Zupełnie nie opłaca się kupowanie wysokiej gamy win mało znanych producentów. Jeśli chce się na austriackie wino wydać 75+ pln lepiej sięgać po uznanych winiarzy. Poniżej 100pln można już w Polsce znaleźć 1er Cru (Erste Lage) z najlepszych parceli.
  • Szerokie grono czołowych producentów kraju jest reprezentowane w Polsce (zanosi się na to, że niedługo będą kolejni)
  • Grüner to wizytówka, jednak… nie ma jak RIESLING! Mimo niskiego odsetku nasadzeń (ok. 4%) szczep ten daje najlepsze białe wina Austrii. Ma lepszą strukturę i zdecydowanie większy potencjał dojrzewania
  • Wina austriackie (o czym większość zapewne wie) wypijamy zdecydowanie za szybko! Głównie Austriacy piją je przedwcześnie, nim osiągną pełną dojrzałość. A szkoda bo wiekowe GV potrafi się odwdzięczyć! O Rieslingu nawet nie wspomnę 😉
  • Sauvignon Blanc z Austrii (zwłaszcza Styria) zbudował już swoją własną markę i styl. Bliżej mu do Loary, jednak pozostaje gdzieś pomiędzy francuskim klasykiem a nowozelandzką modą, z większym ciałem i zdecydowanie lepszym potencjałem starzenia. Najwięcej wspólnego ma z butelkami z Alto Adige.
  • Czerwone wina stają się coraz ciekawsze. Austriacy wyszli już z beczkowego zamiłowania i kreują bardzo pijalne czerwienie, będące doskonałym kompanem jedzenia.
  • Respekt budzi austriacka praca nad rozpoznawalnością, ale także prawnym sankcjonowaniem nowych regionów winiarskich i ich zasad produkcji.
  • Płynne złoto – słodkie wina. To wręcz niesamowite z jaką łatwością i regularnością austriaccy winiarze uzyskują eisweiny i trockenbeerenauslese. Dzięki temu oferują wyjątkową jakość w bardzo konkurencyjnej cenie.

austriawinesignage

Co zatem warto z Austrii pić? To głównie zależy od zasobności portfela, ale na pewno nie powinno w Waszym degustacyjnym kieliszku zabraknąć:

  1. Bründlmayer (import: Ambra, dystrybucja Centrum Wina)
    Świetne wina, choć ceny wysokie, w większości przypadków za wysokie. Winą należy jednak obarczyć importera, a nie producenta. Jeśli macie ochotę napić się świetnego wina z Austrii, może warto sięgnąć głębiej do portfela.
  • 2013 Grüner Veltliner Kamptaler Terrassen Kamptal (79,90pln) – świetny wstęp do portfolio producenta. Dobra , acz gładka struktura, żywa kwasowość, piękne i intensywne aromaty.
  • 2011 Riesling Reserve Zöbinger Heiligenstein 1ÖTW – przepiękne wino, ekstraklasa austriacka w najlepszym wydaniu. Znajdziecie tu wszystko, co mają genialne rieslingi – w aromatach zioła, owoce cytusowe i pestkowe, przyprawy. W ustach świetnie ułożone, z wibrującą, ale przyjemną kwasowością, doskonałym i długim finiszem najpierw o nutach mandarynkowych i anansowych, przechodzących w mineralne i słone smaki.

WP_20150212_009

  1. Gobelsburg (import: Deliwina)
    Tutaj wszystko jest warte spróbowania. Nawet podstawowe Domäne Gobelsburg (Złoty Medal Grand Prix Magazynu Wino do 50pln) daje sporo radości i pojęcie o możliwościach grüner veltlinera, zwłaszcza w cenie 46pln!

    • 2013 Grüner Veltliner Reserve Renner 1ÖTW – prawdziwie rubensowski GV, obfity, pełny i bardzo skoncentrowany. Od samego początku pojawiają się nuty tropikalne, sporo jest białego kwiatu i pestkowych owoców. Wszystko spina świetna struktura, oparta na doskonale wkomponowanej kwasowości. Wino wydaje się zdecydowanie bardziej ułożone (=starsze) niż w rzeczywistości jest!
    • 2012 Riesling Reserve „Tradition” – po prostu przepiękne wino. Genialny egzemplarz austriackiego rieslinga
    • 2013 Grüner Veltliner Reserve Lamm 1ÖTW (164pln) – klasa topowego GV, cena również. W tym winie wszystko jest idealne.
  1. Markus Huber był od zawsze cudownym dzieckiem austriackiego winiarstwa, a jego wina z każdym kolejnym rokiem pokazują coraz większą klasę. Obecnie musimy go włączyć do absolutnej czołówki najlepszych winiarzy austriackich. Każde jego wino na swój sposób jest wspaniałe, ale szczególnie powinniście zwrócić uwagę na:
    • Sekty, bo nadal nie są codziennością wśród austriackich winiarzy. Zwłaszcza te, produkowane metodą tradycyjną i długo leżakowane na osadzie
    • 2013 Grüner Veltliner Klassik Terrassen – doskonały przykład postawowego GV. Przystępny, owocowy, ale dobrze zbudowany, z doskonale wkomponowaną kwasowością.
    • 2013 Grüner Veltliner Obere Steigen – poważniejsze wino, o genialnej strukturze, mineralnym finiszu i licznych słonawych niuansach. Raczej do jedzenia niż samodzielnego sączenia. UWIELBIAM!
    • Berg (zarówno Riesling jak i GV) w każdym roczniku. Topowe wino Hubera. Genialne. Jednak dajcie mu czas – 5-6 lat w piwnicy dla GV, 10 dla Rieslinga. Dopiero wtedy „Góra” pokazuje, na co ją stać!
  1. Jurtschitsch – to producent, który podczas degustacji zrobił na mnie niesamowite wrażenie, bo choć zwykle nie jest zaliczany do topowych winiarzy, to wina jakością nie odbiegają ani trochę. Odkąd Stefani i Alwin przejęli winnice, powiew nowej filozofii i zapału do ciężkiej pracy daje wspaniałe efekty. Cieszę się tym bardziej, że od jakiegoś czasu negocjuję warunki wprowadzenia win rodziny Jurtschitsch do oferty FOODWINE (mojego pracodawcy). Nie będę zatem zachwalał, żeby nie brzmiało to sztucznie, zacytuję tylko Falstaff: „trudno znaleźć innego producenta, zdolnego do tworzenia win tak wyjątkowej jakości i w pełni godnych zaufania na przekroju całego portfolio”.

 WP_20150212_004

  1. Domäne Wachau czołowa spółdzielnia z Wachau jak zwykle prezentuje bardzo przyzwoite i równe wina, chociaż na tle konkurencji nieco zawodzi w 2013 roczniku. Najlepszą opcją zakupu była w zeszłym roku butelka z Lidla – GV w private label, ale zrobione przez Domäne Wachau za 24,99pln! Takich kwiatków oby więcej 😉
  1. Weninger produkuje prawdopodobnie najlepsze czerwienie austriackie dostępne na polskim rynku dzięki dystrybucji Interwin Zamość. Tutaj każde wino godne jest uwagi, największego zainteresowania i recenzji niemal w samych superlatywach. Ja absolutnie uwielbiam Hochäcker Blaufränkisch i nowy rocznik choć jest zdecydowanie za młody, absolutnie nie zawodzi. Jedna uwaga – te wina należy podawać do jedzenia, samodzielne sączenie nie jest wskazane!

jurtschitsch_weingut

Pozostali producenci pokazali również ciekawe wina, a na szczególną uwagę zasługują: Weingut Zöhrer, Allram, Hartl, Haider, Moser, Rabl, Wieninger czy Sattlerhof (najlepsze sauvignon blanc Austrii?). I znów są to nazwiska do znudzenia powtarzane przez przewodniki, recenzentów, sędziów winiarskich i degustatorów. Właśnie w ten sposób buduje się Austrii markę – jakością. Marketing, choć świetny, przyszedł później.

Na degustacji pojawiło się także kilka win od prawdziwej legendy austriackiego winiarstwa – F.X. Pichler. Sprowadzane (?) przez C.K. Oboźnia dają prawdziwe pojęcie o tym, co znaczy geniusz austriackiej winifikacji. Wymiar finansowej kary jest wprost proporcjonalny do umiejętności producenta.

Napijmy się wina. W Austrii tanio nie będzie, ale za gwarantowane przeżycia warto zapłacić zdecydowanie „niedyskontową” cenę!

Reklama