Hasło Conchity Wurst promuje w tym roku austriackie winiarstwo podczas dorocznych zjazdów uzależnionych od cesarskiego winopijactwa. Nasi Habsburgowi władcy już dawno pokazali, że marketing mają w małym palcu, czyniąc z grüner veltlinera najbardziej pieprzny szczep świata (a ja pytam: co z syrah/shirazem?) oraz najlepszego kompana szparagów (mimo niemieckiej tradycji i lepszego efektu łączenia tych warzyw z silvanerem). Feniksa powstającego z popiołów branża długo nie zapomni, bo jest o czym rozmawiać i tym bardziej co pić! Choć grüner veltliner brody się nie dorobił, a riesling cały czas ma lepszy kręgosłup 😉