Archiwa tagu: Dom Wina

Bitwa na TANNATa!

W przeddzień malbecowego święta, tannata przerobiliśmy należycie. 4 butelki, w tym jeden korek. Było i  tanicznie, i kwasowo. Był też młodziutki i bardzo pijalny kupaż z syrah. Powędrowaliśmy przez Urugwaj i południe Francji. Mistyczny tannat chyba stał się nieco bliższy. W końcu o to chodziło!

DSC_0605

Degustację gościło poznańskie Casa de Vinos, a jej celem było bliższe zbadanie odbioru szczepu przez konsumentów. Wszystko służy pracy licencjackiej, podejmującej problematykę podróży szczepu tannat z Europy do Ameryki Południowej. Genialnie, że takie rzeczy powstają i to w duchu naukowym. Wspieram w pełni i z chęcią przeczytam finalny efekt!

Tannat jest dość dziwnym specyfikiem, mocno zapomnianym i nasadzanym w niewielkiej ilości. Obecnie ma dwa królestwa – apelację Madiran na południu Francji i zaoceaniczny Urugwaj. Sadzonki dotarły także do Brazylii, Meksyku, Chile, Argentyny, Północnej Afryki i na Bliższy Wschód, gdzie traktuje się go jako niskoprocentowy (zwykle) dodatek do kupaży. Zgodnie z międzynarodowymi badaniami tannat to podobno trzeci w kolejności spośród najbardziej tanicznych szczepów świata. Co my zastaliśmy w kieliszkach przeczytajcie sami:

DSC_0597

Pueblo del Sol Tannat Roble 2011
import: Centrum Wina
cena: 39,00 pln
pochodzenie: Urugwaj
Wino korkowe – taka niespodzianka na początek. Dziwna sprawa – określenie roble, choć podobno nie ma ani grama beczki. Urugwajczycy ładują solidną ściemę konsumentowi 🙂

Chateau d’Aydie Aramis Tannat Syrah 2010
import: Mielżyński
cena: 24,60 pln
pochodzenie: Gaskonia IGP, Francja
Świeze, mocno kwasowe wino, o silnych aromatach czerwonych owoców. Głównie wiśnie, trochę malin, trochę przypraw. Mało garbnika, co już nie jest typowe. Lekkie i łatwe w piciu. Krótkie. Jednak przy cenie 25pln jest to dobra propozycja codziennego wina do pizzy z szynką, klopsów i makaronów z sosami pomidorowymi.

ODE D AYDIE

Chateau d’Aydie Ode d’Aydie 2009
import: Mielżyński
cena: 54,50 pln
pochodzenie: Madiran AOC, Francja
Mocna tanina i bardzo wysoka kwasowość, czyli klasyczne oblicze szczepu. Wino raczej niepoukładane, z czasem wydało się wszystkim wręcz bardziej szorstkie i nieprzystępne. Możliwe, że godzina czy dwie wietrzenia w karafce mocno by pomogły. Niestety na taki oddech nie było czasu, więc trudno mi ocenić to wino. W aromatach malina i ciemne owoce, aronia, nuta waniliowa, tytoń owocowy, skóra, lekki cynamon – jest bardzo bogate. Z chęcią podejdę do niego ponownie, przy właściwym napowietrzeniu i z dobrym kawałem grillowanego na ogniu mięsa na talerzu.

don-adelio-ariano-tannat-reserva

Don Adelio Ariano Tannat Reserve Oak Barrel 2008
import: Dom Wina
cena: 43,03 pln
pochodzenie: Urugwaj
Zdecydowanie prostsze niż poprzednik, ale nadal ciekawe wydanie szczepu tannat, tym razem prosto z Urugwaju. Znów klasyczna budowa oparta o kwas i garbnik. Alkohol choć wysoki, nie wybija się. W aromatach sporo cegły/betonu, nieco przypraw, czerwone owoce i jagody z nutą waniliową (amerykańska beczka daje się wyczuć). Wino również jest dość szorstkie, przyda się dłuższe napowietrzenie jak u poprzednika i ponownie solidna potrawa na talerzu.

DSC_0606

Generalnie tannat nas nie zachwycił, choć była to ciekawa degustacja. Jego klasyczny styl, czyli wysoka kwasowość, spory garbnik (stąd zresztą nazwa) i zwykle wysoki alkohol domagają się jednak jedzenia. Picie tannatów bez takowego towarzystwa raczej nie sprawi Wam wielkiej przyjemności. Największym zaskoczeniem był chyba prościutki, ale lekki i bardzo przyjemny kupaż z syrah. Za 25,00 pln to doskonałe wino codzienne, które idealnie może zastąpić np. proste chianti.

Reklama

Winny Wtorek w Encantado – Wyspy Włoskie

Kolejny Winny Wtorek pod egidą Winnych Poznania przeszedł małą rewolucję. Przede wszystkim spotkaliśmy się w innym miejscu – tym razem ugościło nas Encantado na ul. Szewskiej 7. Do Pika Pika jeszcze wrócimy, ale z pewnością po zakończeniu rozgrywek Euro 2012. Ponadto narzucony temat zmusił nas do wprowadzenia małych modyfikacji – nie chcieliśmy po raz czwarty z rzędu zasiadać wyłącznie do białych win, zatem zamiast vermentino z Sardynii postanowiliśmy podegustować wina z włoskich wysp. Dominowała oczywiście Sycylia (którą zaprezentował Kuba), z dodatkiem Sardynii (o której powiedział drugi Kuba – czyli ja), a trafił się także jeden egzemplarz spoza dwóch najważniejszych wyspiarskich regionów Włoch!

Don Corleone czuwał

Zaczęliśmy od Miano 2011 (48,50pln), dobrze znanego uczestnikom tegorocznego Bud Break w Mielżyńskim. Autochtoniczne cataratto od Castellucci Miano w bardzo landrynkowo-bananowym wydaniu, ze sporym cukrem resztkowym, wzbudziło skrajnie różne emocje. Aromat bandaża w tym winie był przy okazji hitem wieczoru (dzięki Maciejowi!). I na tym skończyły się włoskie biele wieczoru.

Następnie spróbowaliśmy 6 czerwonych win, przegryzanych włoskimi serami, oliwkami, szynką oraz doskonałą oliwą Casas de Hualdo (tutaj hiszpański akcent, konieczny ze względu na winiarskie powiązania Sardynii z Płw. Iberyjskim). Rozpoczęliśmy właśnie Sardynią – I Piani 2007 (ok. 35pln, Centrum Wina) od Sella & Mosca, największego producenta wyspy. Lekkie, krągłe i delikatne wino, przyjemnie owocowe z nieźle zrównoważoną strukturą na bazie kwasowości i słodyczy (praktycznie bez garbnika). Pojawiło się także fantastyczne, lokalne cannonau di sardegna w postaci Lillove 2008 (ok.55pln, Mielżyński ) od Gabbas. Osobiście uważam go za faworyta wieczoru – piękna budowa, kompleksowe aromaty, które subtelnie wychodzą z czasem (od asfaltu i dymu wędzarskiego, po piękną korzenność i kwiatowość). Budowa doskonała, z bardzo świeżą kwasowością i nieco chropowatym garbnikiem. Warto sięgnąć po ta butelkę!

wszystkie wina wieczoru

Południowy charakter pokazało sycylijskie I Versi Rosso 2010 (24pln, Enoteka Polska) od Fondo Antico. Absolutny geniusz stosunku ceny do jakości – proste wino, z ciepłego regionu, wyraźnie owocowe, z wyczuwalną słodyczą, ale zaokrąglone kwasowością i lekkim garbnikiem. Nieco schłodzone wypadło bardzo dobrze. Od Fondo Antico pochodziło jeszcze jedno wino, ale tym razem to 100% Syrah 2010 (39,75pln, Enoteka Polska, dostępny także w Tre Bicchieri). Bardzo wyrazisty, ze sporą dawką kwasu, ciepłego alkoholu i dość miękkim garbnikem. Do kompletu intensywna owocowość (od świeżej truskawki, po przegotowany kompot), mocna doza przypraw, nut korzennych i ziemistych . Co ciekawe – bez grama beczki, a tylko z przedłużonym leżakowaniem w inoxie! Świetne wino – czołówka wieczoru.  Na koniec Nero d’Avola Terre di Ginestra 2008 (ok. 78pln, Dom Wina) od ogromnego producenta Calatrasi. 10 miesięcy francuskiej baryłki – to czuć w tym winie. Intensywne, z aromatami dojrzałych owoców i nutami śmietanowymi, ze sporą dozą przypraw (lukrecja, tymianek). Z ułożoną, żywą kwasowością, ciepłym alkoholem, podbite słodyczą i dość wyraźną taniną. Dobrze zbudowane i ciężkie. Świetne do pikantnej i aromatycznej kuchni Sycylii – zwłaszcza do porządnie doprawionej pieczeni w sosach pomidorowych czy z czerwonego wina.

Największym zaskoczeniem była Salina Rosso od Hauner Carlo – wino z wyspy Eolia. Udało się zatem znaleźć wyspiarskie winiarstwo włoskie spoza dwóch potentatów regionalnych! Butelka ciekawa, ze zróżnicowanymi aromatami i bardzo wyrazistą kwasowością. Chyba najbardziej indywidualny i rustykalny w stylu trunek (zwłaszcza ze swymi aromatami wiejskiego obejścia). Świetna niespodzianka!

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Na koniec zrobiliśmy głosowanie na najlepsze wino wieczoru! Każdy wybierał 3 najciekawsze jego zdaniem etykiety, przyznając najlepszej 3pkt, za drugie miejsce 2pkt i za trzecie 1pkt. Zwycięzców było dwóch – Nero d’Avola Terre di Ginestra 2008 (który pojawił się niemal na każdej karcie do głosowania) oraz Syrah 2010 Fondo Antico (który zgarnął najwięcej ocen trzypunktowych!), na trzecim miejscu uplasował się Lillove 2008, a całą tą grupę goniło białe Miano 2011.

To był fantastyczny wieczór i już organizujemy dla Was kolejne wydarzenia. A o wszystkim możecie dowiedzieć się na Facebooku Winnych Poznania – ZAPRASZAMY!

Zanim skończymy trzydziestkę!

Magiczna granica – tak można określić 30 złotych polskich, które przychodzi wydać nam na wino. 96% ilościowej sprzedaży w 2010 roku pochodziło właśnie z półki do trzech dych. W poprzednim 95%. O tą ogromną większość zaczynają poważnie walczyć nawet importerzy uważani za drogich i coraz częściej można zaobserwować w ich ofertach wina tanie, będące nie najgorszym zestawieniem ceny i jakości.

3 razy tak! W ten sposób mogę odpowiedzieć na ostatnią prośbę o recenzję ze strony Marty Kaszyńskiej z poznańskiego sklepu firmowego Domu Wina, znajdującego się w podpoznańskim Skórzewie. Otrzymałem 6 win, w 3 przypadkach było w porządku i warto sięgnąć po owe butelko jako codzienne trunki.

____________________________________________________________________________________________

O LES COSTES NOBLES TERRES COTES DU RHONE 2010 (24PLN) pisałem już tutaj – nie będę zatem powielał noty, tylko szybko przypomnę, że to soczyste, owocowe wino, nieco stłumione odczuciem słodszego (dojrzałego) owocu w aromatach i cukru resztkowego w smaku. Przystępne, łatwe i doskonałe na piknik/grilla. Za 24pln warto zabrać je w plener!

____________________________________________________________________________________________

Argentyński COLON CABERNET SAUVIGNON 2010 (20,80PLN) o dziwo jest zbliżony charakterem do poprzedniej butelki. Intensywnie owocowy (śliwka i owoce lasu), z wyraźnym odczuciem słodyczy (mimo, że wino jest wytrawne), z miękkim i lekkim garbnikiem. Niewiele ma wspólnego z typowym cabernetem – jest łatwiejszy i bardziej przystępny. Można je wypić do pizzy czy prostej pasty lub po prostu odpalić na tarasie. Nic wybitnego, ale za 20,80pln nie ma się do czego doczepić. Dużo gorzej prezentowała się biała wersja tego wina – zbyt słodka, landrynkowa i nieco szorstko-ostra (przez wyczuwalny alkohol). Obydwa egzemplarze wpadają w charakter półwytrawny, znajdą zatem swoich zwolenników.

____________________________________________________________________________________________

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie natomiast DON RAMON 2008 z Campo de Borja (28PLN). Ta apelacja wyrasta w moich oczach na przyszłą gwiazdę winiarstwa Hiszpanii – zwłaszcza przy analizowaniu jakości win w zestawieniu do ceny. Nie zdarzyło mi się póki co pić wina z owego DO, które mógłbym ocenić negatywnie. Prezentowany egzemplarz jest soczyście owocowy (z przewagą czerwonego owocu), a krótkie beczkowanie dodaje mu kompleksowości i nieźle układa strukturę. Jest dość modernistyczne w stylu, ale nie przesadzone. W ustach głównie owoc, ale i lekkie wrażenie wędzenia (odrobina nut dymnych i słonych). Do kompletu wyważona struktura z żywą kwasowością  oraz średnio wyczuwalną (i miękką zarazem) taniną. Uniwersalne i przyjemne w niezobowiązującym piciu.

____________________________________________________________________________________________

Średnio natomiast wypadł bułgarski TELISH 2008 CABERNET SAUVIGNON (OK.25PLN) – nie jest to złe wino, ale w ustach wydaje się nieco puste, a w budowie strasznie odstaje niezintegrowana kwasowość oraz ostry alkohol – to już dość poważne wady. Z kolei w gruzińskim TBILISI GEORGIAN VALLEYS 2009 (26pln) zabrakło typowego charakteru win z tego regionu –wyrazistości stylu. To po prostu poprawnie zrobiona butelka, lekka, trochę mdła i nudnawa. Nie rozczaruje, ale też nie zaskoczy w pozytywny sposób, bo niespecjalnie ma czym. Dom Wina stać na więcej.

Jak widać, nie trzeba biegać po marketach czy dyskontach, aby kupić tanie wino. W dodatku opatrzone będzie komentarzem, sugestią podania, propozycją łączenia z potrawami. Kupujcie zatem w sklepach specjalistycznych (taki mój mały apel) – tam częściej znajdziecie dobre wina, które też potrafią być tanie! A w Poznaniu takich miejsc nie brakuje!

Wszystkie wina otrzymałem do degustacji od przedstawiciela importera i dostępne są w sklepach firmowych Domu Wina

Jesienny Salon Degustacyjny – ja chcę jeszcze raz! :)

4 i pół godziny degustowania, ponad 100 trunków do spróbowania, butelki dobrze już znane i całkowite nowości. Serwis prowadzony przez winiarzy,  reprezentantów winnic, przedstawicieli handlowych, barmanów i sommelierów. Dogodna popołudniowa pora i ekskluzywne miejsce – NH Hotel na św. Marcinie. Tak w skrócie prezentował się Jesienny Salon Degustacyjny Domu Wina w Poznaniu.

Na miejsce docieramy przed 17 – szybkie wypełnienie ankiety, zakup kieliszka Spiegelau za 15PLN (zresztą marka handlowa Riedla była jednym z głównych partnerów eventu) i w końcu możemy rozpocząć degustatorskie podboje! Zaczyna się od chwili rozmów ze znajomymi z wszelakich stron miasta i przeróżnie związanych z branżą bądź pasją winiarską. Zresztą – na takim wydarzeniu żadnego winoluba nie powinno zabraknąć! Przechodzimy przez obydwie, połączone ze sobą sale degustacyjne. Od razu widać, czego w Domu Wina mamy najwięcej – Hiszpanii! Słabo eksponowane są Włochy, zaledwie jedynym stanowiskiem. Tu mały początkowy zawód, ale zupełnie niepotrzebny – reszta prezentowanych win i regionów nadrobiła ten mały ubytek Italii. Może ów brak spowodowany był faktem, że makaronu jak u mamy, to oni w naszym kraju nie zjedzą, a nie od dzisiaj wiadomo, iż najlepsze włoskie pasty Poznania i tak robi się w mojej kuchni, tylko w celach prywatnej konsumpcji :p

Ruszamy w końcu degustować. Już start przyniósł nadzwyczaj pozytywne doznania. Zaczęło się jak to zwykle bywa niewinnie – chilijski Rawen Sauvignon Blanc, świeży i delikatny, dobry jako aperitif, bo bez nadmiernej kwasowości, ale wino raczej proste i codzienne, do którego nie będę wracał myślami w rozmarzeniu. Dalej było coraz ciekawiej! TAMAYA RESERVA VIOGNIER-CHARDONNAY narobiła trochę zamieszania. 50% wina dojrzewa w beczce, co daje finalne połączenie doskonałego, maślano-tostowego bukietu z dodatkiem świeżości i kwiatowości. Był miód, kandyzowane owoce, kwiat lipy, mnóstwo egzotyki i cytrusów. Warta zachodu butelka! Kolejno nadszedł SHOTFIRE – australijskie, bardzo dębowe chardonnay. Wyraźna beczka, zapachy wędzonej gruszki, margaryny, nawet kiełbasy (?? serio!). Niesamowity nos, zapowiadający wino wielkie. I niestety średniak w ustach. Piękna aromatyczność, dym i przejrzałe owoce na języku, niezły finisz (dość świeży), ale zabrakło silniejszej budowy dla poparcia smakowego bogactwa. Wino z pewnością dobre i ciekawe, choć przebeczkowane. Warte polecenia, jednak w cenie prawie 100PLN można dostać wiele lepszych butelek nie tylko z Australii. Czerwone trunki zamazały ów mały falstart THORN CLARKA – TERRA BAROSSA SHIRAZ osobiście uważam za jedno z przyjemniejszych win wieczoru. Mocne, szorstkie, taniczne, mięsiste, pełne i męskie, z ogromną dozą pieprzu, papryki i dojrzałych ciemnych owoców. Klasyk – dokładnie to, czego człowiek spodziewa się po shirazie z Australii.

Później kontynuujemy z czerwonym Chile. Dwie naprawdę godne uwagi butelki to po raz kolejny TAMAYA tym razem w wydaniu MALBEC/CAB. SAUVIG./SYRAH, również RESERVA – pełne, wyraziste wino mocno pikantne na języku i świetnie zbudowane, z wyraźnie wyczuwalną dozą cukru resztkowego. W dodatku rozsądna cena do jakości – 61,30PLN! PRZEKONUJE! Kolejną ciekawą propozycją była butelka od TERRA NOBLE – GRAN RESERVA CARMÉNÈRE. Wyjątkowo jedwabiste wino (choć tanina silnie wyczuwalna), ciekawe aromatycznie i bardzo bogate w tym aspekcie – i kawa, i tytoń, i sporo dojrzałego owocu, nieco marmoladowe, z nutą czekoladową.

Po chwili przerwy i przegryzieniu bagietką wyplutych trunków, których wyraźny ślad w ustach pozostawał, atakujemy SŁOWENIĘ! Wielokrotnie już wspominałem jak bardzo lubię testować nowe kraje i wymysły, tym samym to stanowisko zatrzymuje nas na dłużej. Cztery białe wina od VERUS VINEYARDS – małej winiarni, której zapasy handlowe z poprzedniego roku zostały wyczerpane, a same butelki będą w Polsce dostępne dopiero w okolicach lutego jeśli dobrze pamiętam. Do spróbowania furmint, który smakował jak typowe sauvignon blanc i był naprawdę świetny. Pinot gris raczej płytkie i niezbyt ciekawe, ale na pewno swoich zwolenników znajdzie – jest lekkie, przyjemne, łatwe i półwytrawne w stylu. Dalej doskonały sauvignon blanc – bardzo brzoskwiniowy, z dobrze wyważoną kwasowością. Na koniec riesling, który niestety rozczarował – słabszy aromatycznie, niż się można było spodziewać i nie dawał ekstremalnych przeżyć do jakich ów szczep przyzwyczaja (dla zrozumienia o czym mówię w przyszłym tygodniu recenzja podstawowego rieslinga od Adolfa Schicka). Mimo wszystko jednak SŁOWENIA jest jednym z hitów degustacji – a po butelkę furminta i sauv. blanc na pewno się wybiorę do Domu Wina jak tylko będą dostępne!

Gruzja i Bułgaria mocno zawiodły, zwłaszcza po nietypowych butelkach, które otworzyliśmy na spotkaniu Klubu Sommeliera. Wina od TEBILVINO wypadły słabo – fatalne Tsinandali, Saperavi względnie dało radę, a MUKUZANI obroniło się smakowo, ale nie jest warte swojej ceny. Szczerze w temacie Gruzji polecam szeroko dostępne butelki od Marani – tańsze i lepsze. Ale to tylko moje subiektywne odczucie i mogę zgodzić się z każdym kto uważa inaczej, bo o gustach się nie dyskutuje 🙂

Finalnie przechodzimy do klasyków. Na drugiej sali czeka na nas Francja, Hiszpania, Włochy i Portugalia. I tutaj właściwie rozczarowań nie było – nawet podstawowe butelki stały na wysokim poziomie. Tym samym skupimy się na kilku wyjątkowych pozycjach. A resztę spróbujcie sami!

HISZPANIA

BODEGAS RODERO i Carmelo Rodero TSM

Szczerze polecam wszystkie wina, natomiast Carmelo Rodero TSM powaliło mnie całkowicie. Później spojrzałem na cenę i zostałem powalony po raz drugi. 409,79PLN to dość zaawansowany dwucyfrowy procent mojej pensji. To wino jeszcze trochę poczeka w sklepowych piwniczkach, zanim po nie przyjdę. A przyjdę na pewno!

VIDAL DEL SAZ RODRIGUEZ

Tutaj polecam TEMPRANILLO ROBLE – przyzwoite wino w rozsądnej cenie, lekko beczkowe, przyjemne, z dużą dozą owocu. 33 PLN też zachęca!

GRUPO YLLERA

Pozytywne doznania w przypadku każdej butelki. Tym bardziej niecierpliwie czekam na dzisiejszą degustację w Vinoli! Szczególnie przypasowało mi Tipo Crianza – bogate aromatycznie wino z doskonałą strukturą. Warte uwagi!

BODEGAS NAVARRO LOPEZ

Tutaj uwagę zwrócić należy na przyzwoitą butelkę LAGUNA DE LA NAVA TINTO – nic wielkiego, ale za 20,80 PLN. Świetne codzienne wino, a portfel  nie krzyczy z bólu po zakupie! J

WŁOCHY i CANTINE CALATRASI

Jedna szczególna butelka – TERRE DI GINESTRA NERO D’AVOLA ROSSO. Wino, które pachnie i nawet trochę smakuje kauczukiem. Do kompletu dym, smoła i mnóstwo wędzonego owocu. Cygara, tytoń. Świetne, bo nietypowe i zaskakujące. Nieco ponad 80PLN też ujdzie.

FRANCJA ogólnie wypadła bardzo dobrze, więc nie będę się rozpisywał w temacie poszczególnych butelek. Tam też najlepiej uwidoczniła się zależność jakości od ceny – im drożej tym było doskonalej!

I tak jak mówiłem – reszta należy do Was. Dom Wina gwarantuje dobrą selekcję win i fachową poradę, więc na zakupy można się śmiało udać, a wrażeniami po degustacjach chętnie z każdym się wymienię!

Na zakończenie natomiast i jako podsumowanie chciałem pochwalić organizatorów. Uważam, że było to najlepsze tegoroczne przedsięwzięcie degustacyjne tak dużych rozmiarów w Poznaniu! Doskonała obsługa, sporo spluwaczek bardzo regularnie opróżnianych, woda zawsze pod ręką. Ludzi nieco za dużo i miejsca za mało – jedyny właściwie defekt. Gdyby sale miały odrobinę więcej przestrzeni byłoby idealnie. Ale to w ramach czepiania się szczegółów. Kiedyś też już mówiłem o opcji prywatnych spluwaczek (przy okazji MineWine Festiwalu). Tutaj nie byliśmy w środku centrum handlowego, więc nie zaistniała taka konieczność, ale gdyby jednak… Byłoby łatwiej i higieniczniej. Podsumowując, powiem tak – dawno nie wyplułem takiej ilości tak doskonałych win, w tak przyjemnej i prowiniarskiej atmosferze. Mam nadzieję, że podobnych wydarzeń będzie zdecydowanie więcej i tego przede wszystkim Wam Winoluby oraz sobie z całego serca życzę!

NA ZDROWIE!

P.S. a za 8 godzin widzimy się w Vinoli!