4 i pół godziny degustowania, ponad 100 trunków do spróbowania, butelki dobrze już znane i całkowite nowości. Serwis prowadzony przez winiarzy, reprezentantów winnic, przedstawicieli handlowych, barmanów i sommelierów. Dogodna popołudniowa pora i ekskluzywne miejsce – NH Hotel na św. Marcinie. Tak w skrócie prezentował się Jesienny Salon Degustacyjny Domu Wina w Poznaniu.

Na miejsce docieramy przed 17 – szybkie wypełnienie ankiety, zakup kieliszka Spiegelau za 15PLN (zresztą marka handlowa Riedla była jednym z głównych partnerów eventu) i w końcu możemy rozpocząć degustatorskie podboje! Zaczyna się od chwili rozmów ze znajomymi z wszelakich stron miasta i przeróżnie związanych z branżą bądź pasją winiarską. Zresztą – na takim wydarzeniu żadnego winoluba nie powinno zabraknąć! Przechodzimy przez obydwie, połączone ze sobą sale degustacyjne. Od razu widać, czego w Domu Wina mamy najwięcej – Hiszpanii! Słabo eksponowane są Włochy, zaledwie jedynym stanowiskiem. Tu mały początkowy zawód, ale zupełnie niepotrzebny – reszta prezentowanych win i regionów nadrobiła ten mały ubytek Italii. Może ów brak spowodowany był faktem, że makaronu jak u mamy, to oni w naszym kraju nie zjedzą, a nie od dzisiaj wiadomo, iż najlepsze włoskie pasty Poznania i tak robi się w mojej kuchni, tylko w celach prywatnej konsumpcji :p
Ruszamy w końcu degustować. Już start przyniósł nadzwyczaj pozytywne doznania. Zaczęło się jak to zwykle bywa niewinnie – chilijski Rawen Sauvignon Blanc, świeży i delikatny, dobry jako aperitif, bo bez nadmiernej kwasowości, ale wino raczej proste i codzienne, do którego nie będę wracał myślami w rozmarzeniu. Dalej było coraz ciekawiej! TAMAYA RESERVA VIOGNIER-CHARDONNAY narobiła trochę zamieszania. 50% wina dojrzewa w beczce, co daje finalne połączenie doskonałego, maślano-tostowego bukietu z dodatkiem świeżości i kwiatowości. Był miód, kandyzowane owoce, kwiat lipy, mnóstwo egzotyki i cytrusów. Warta zachodu butelka! Kolejno nadszedł SHOTFIRE – australijskie, bardzo dębowe chardonnay. Wyraźna beczka, zapachy wędzonej gruszki, margaryny, nawet kiełbasy (?? serio!). Niesamowity nos, zapowiadający wino wielkie. I niestety średniak w ustach. Piękna aromatyczność, dym i przejrzałe owoce na języku, niezły finisz (dość świeży), ale zabrakło silniejszej budowy dla poparcia smakowego bogactwa. Wino z pewnością dobre i ciekawe, choć przebeczkowane. Warte polecenia, jednak w cenie prawie 100PLN można dostać wiele lepszych butelek nie tylko z Australii. Czerwone trunki zamazały ów mały falstart THORN CLARKA – TERRA BAROSSA SHIRAZ osobiście uważam za jedno z przyjemniejszych win wieczoru. Mocne, szorstkie, taniczne, mięsiste, pełne i męskie, z ogromną dozą pieprzu, papryki i dojrzałych ciemnych owoców. Klasyk – dokładnie to, czego człowiek spodziewa się po shirazie z Australii.
Później kontynuujemy z czerwonym Chile. Dwie naprawdę godne uwagi butelki to po raz kolejny TAMAYA tym razem w wydaniu MALBEC/CAB. SAUVIG./SYRAH, również RESERVA – pełne, wyraziste wino mocno pikantne na języku i świetnie zbudowane, z wyraźnie wyczuwalną dozą cukru resztkowego. W dodatku rozsądna cena do jakości – 61,30PLN! PRZEKONUJE! Kolejną ciekawą propozycją była butelka od TERRA NOBLE – GRAN RESERVA CARMÉNÈRE. Wyjątkowo jedwabiste wino (choć tanina silnie wyczuwalna), ciekawe aromatycznie i bardzo bogate w tym aspekcie – i kawa, i tytoń, i sporo dojrzałego owocu, nieco marmoladowe, z nutą czekoladową.

Po chwili przerwy i przegryzieniu bagietką wyplutych trunków, których wyraźny ślad w ustach pozostawał, atakujemy SŁOWENIĘ! Wielokrotnie już wspominałem jak bardzo lubię testować nowe kraje i wymysły, tym samym to stanowisko zatrzymuje nas na dłużej. Cztery białe wina od VERUS VINEYARDS – małej winiarni, której zapasy handlowe z poprzedniego roku zostały wyczerpane, a same butelki będą w Polsce dostępne dopiero w okolicach lutego jeśli dobrze pamiętam. Do spróbowania furmint, który smakował jak typowe sauvignon blanc i był naprawdę świetny. Pinot gris raczej płytkie i niezbyt ciekawe, ale na pewno swoich zwolenników znajdzie – jest lekkie, przyjemne, łatwe i półwytrawne w stylu. Dalej doskonały sauvignon blanc – bardzo brzoskwiniowy, z dobrze wyważoną kwasowością. Na koniec riesling, który niestety rozczarował – słabszy aromatycznie, niż się można było spodziewać i nie dawał ekstremalnych przeżyć do jakich ów szczep przyzwyczaja (dla zrozumienia o czym mówię w przyszłym tygodniu recenzja podstawowego rieslinga od Adolfa Schicka). Mimo wszystko jednak SŁOWENIA jest jednym z hitów degustacji – a po butelkę furminta i sauv. blanc na pewno się wybiorę do Domu Wina jak tylko będą dostępne!
Gruzja i Bułgaria mocno zawiodły, zwłaszcza po nietypowych butelkach, które otworzyliśmy na spotkaniu Klubu Sommeliera. Wina od TEBILVINO wypadły słabo – fatalne Tsinandali, Saperavi względnie dało radę, a MUKUZANI obroniło się smakowo, ale nie jest warte swojej ceny. Szczerze w temacie Gruzji polecam szeroko dostępne butelki od Marani – tańsze i lepsze. Ale to tylko moje subiektywne odczucie i mogę zgodzić się z każdym kto uważa inaczej, bo o gustach się nie dyskutuje 🙂
Finalnie przechodzimy do klasyków. Na drugiej sali czeka na nas Francja, Hiszpania, Włochy i Portugalia. I tutaj właściwie rozczarowań nie było – nawet podstawowe butelki stały na wysokim poziomie. Tym samym skupimy się na kilku wyjątkowych pozycjach. A resztę spróbujcie sami!
HISZPANIA
BODEGAS RODERO i Carmelo Rodero TSM
Szczerze polecam wszystkie wina, natomiast Carmelo Rodero TSM powaliło mnie całkowicie. Później spojrzałem na cenę i zostałem powalony po raz drugi. 409,79PLN to dość zaawansowany dwucyfrowy procent mojej pensji. To wino jeszcze trochę poczeka w sklepowych piwniczkach, zanim po nie przyjdę. A przyjdę na pewno!
VIDAL DEL SAZ RODRIGUEZ
Tutaj polecam TEMPRANILLO ROBLE – przyzwoite wino w rozsądnej cenie, lekko beczkowe, przyjemne, z dużą dozą owocu. 33 PLN też zachęca!
GRUPO YLLERA
Pozytywne doznania w przypadku każdej butelki. Tym bardziej niecierpliwie czekam na dzisiejszą degustację w Vinoli! Szczególnie przypasowało mi Tipo Crianza – bogate aromatycznie wino z doskonałą strukturą. Warte uwagi!
BODEGAS NAVARRO LOPEZ
Tutaj uwagę zwrócić należy na przyzwoitą butelkę LAGUNA DE LA NAVA TINTO – nic wielkiego, ale za 20,80 PLN. Świetne codzienne wino, a portfel nie krzyczy z bólu po zakupie! J
WŁOCHY i CANTINE CALATRASI
Jedna szczególna butelka – TERRE DI GINESTRA NERO D’AVOLA ROSSO. Wino, które pachnie i nawet trochę smakuje kauczukiem. Do kompletu dym, smoła i mnóstwo wędzonego owocu. Cygara, tytoń. Świetne, bo nietypowe i zaskakujące. Nieco ponad 80PLN też ujdzie.
FRANCJA ogólnie wypadła bardzo dobrze, więc nie będę się rozpisywał w temacie poszczególnych butelek. Tam też najlepiej uwidoczniła się zależność jakości od ceny – im drożej tym było doskonalej!
I tak jak mówiłem – reszta należy do Was. Dom Wina gwarantuje dobrą selekcję win i fachową poradę, więc na zakupy można się śmiało udać, a wrażeniami po degustacjach chętnie z każdym się wymienię!
Na zakończenie natomiast i jako podsumowanie chciałem pochwalić organizatorów. Uważam, że było to najlepsze tegoroczne przedsięwzięcie degustacyjne tak dużych rozmiarów w Poznaniu! Doskonała obsługa, sporo spluwaczek bardzo regularnie opróżnianych, woda zawsze pod ręką. Ludzi nieco za dużo i miejsca za mało – jedyny właściwie defekt. Gdyby sale miały odrobinę więcej przestrzeni byłoby idealnie. Ale to w ramach czepiania się szczegółów. Kiedyś też już mówiłem o opcji prywatnych spluwaczek (przy okazji MineWine Festiwalu). Tutaj nie byliśmy w środku centrum handlowego, więc nie zaistniała taka konieczność, ale gdyby jednak… Byłoby łatwiej i higieniczniej. Podsumowując, powiem tak – dawno nie wyplułem takiej ilości tak doskonałych win, w tak przyjemnej i prowiniarskiej atmosferze. Mam nadzieję, że podobnych wydarzeń będzie zdecydowanie więcej i tego przede wszystkim Wam Winoluby oraz sobie z całego serca życzę!
NA ZDROWIE!
P.S. a za 8 godzin widzimy się w Vinoli!
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…