Archiwa tagu: wino na grilla

WAKCYJNA BASTA – portfela nie oszukasz!

Przez okres mijających wakacji piłem najróżniejsze wina, poszukując głównie najtańszych (znośnych) butelek białych i różowych. Opróżniłem sporo szkła do 10pln, narażając na szwank własną wątrobę i zmysły organoleptyczne. Próbowałem butelek poniżej 20pln, które aspirowały do miana wakacyjnych przebojów niczym niezapomniane kobiety, które były gorące i lubiły brąz. Dziś jednak, jako ten syn marnotrawny staję przed Wami i mówię wprost – na poznański sposób chciałem oszukać własny portfel i wylałem do zlewu więcej złotówek, niż w winnej postaci byłem w stanie przelać przez własne gardło. Nie zawsze warto oszczędzać. Jeśli chcecie wypić naprawdę tanie wino, którego smak przyniesie Wam na myśl wakacyjne rozkosze, udajcie się (zamiast do dyskontu) do sklepu specjalistycznego. Ewentualnie możecie skorzystać z Winiarni Czarny Kot  na poznańskim Grunwaldzie, na ul. Marcelińskiej. Tam na kieliszek wina domu wystarczy Wam 1euro!

Inne opcje:

Volteo 2011 Verdejo, Sauvignon Blanc
@Biedronka (import własny)
11,99 PLN

To wino pojawia się  w ofercie owada zdecydowanie zbyt późno. Bo mogło zostać hitem kończących się wakacji, a na półkach pojawiło się dopiero w tym tygodniu. Rześkie, świeże, owocowe, przyjemne. Brzoskwiniowo, akacjowe w nosie, w ustach uzupełnione o nuty grejpfruta. Sporo goryczki, która choć nie każdemu będzie odpowiadać, to doskonale gasi pragnienie. Za te pieniądze warto skorzystać!

Vegaval Plata Airen 2011
@Alma (import własny)
16,90 PLN

Lekkie i całkiem znośne wino, o stonowanych, ale czytelnych aromatach owocowych w nosie i ustach. Rządzą cytrusy uzupełnione jabłkiem i lekko kwiatowymi nutami. W budowie przyjemna kwasowość równoważona nieco podwyższonym cukrem resztkowym (choć wino pozostaje wytrawne). Dobrze kryje wady, zwłaszcza po mocnym schłodzeniu. Nic wielkiego, właściwie nawet nic dobrego, ale w upalny dzień ta butelka może posłużyć jako niezły napój orzeźwiający! Lepsze jednak było Verdejo.

Vega del  Cega Rosado 2011, Valdepenas
@Lidl Polska (import własny)
9,99 PLN

Karykatura wina, które da się wypić wyłącznie zmrożone jako zastępnik dla wody, jeśli nie macie jej pod ręką. Smakuje jak rozwodniony kompot malinowy, w nosie aromatów nie czuć w ogóle, a w ustach pojawia się wyłącznie sztuczna malina, pochodząca z równie podłego syropu malinowego z Lidla. Tą butelkę należy omijać szerokim łukiem. Istna katastrofa! Z drugiej strony, czego można spodziewać się po winie za dychę w Polsce. Cud, że udało się przełknąć choć łyk!

____________________________________________________________

Nie będę wysnuwał zbyt daleko idących wniosków z moich wakacyjnych niesmaków. Ale powiem wprost – portfela nie da się oszukać, a wybitnej jakości nie dostaniemy w dyskoncie czy na dolnej półce marketu. Sprawiające rzeczywistą przyjemność wina swoje muszą kosztować, a najłatwiej znaleźć je w sklepach specjalistycznych i pośród własnego importu najlepszych sieci delikatesowych (przy czym pierwsza opcja i tak jest pewniejsza!). Wierzcie mi – jedna butelka za 30-50pln dobrego białego lub różowego wina jest warta więcej niż 4 wylane flaszki po średnio 15pln. Straciłem czas i zapał do kolejnych poszukiwań. Zatem na koniec sezonu wakacyjnego polecam wizytę u lokalnego importera – wyjdzie taniej i zdrowiej 🙂

Reklama

Biało, tanio i dobrze – VEGAVAL PLATA Verdejo 2010

Pogoda nie zawsze zachęca do sięgnięcia po białe trunki, ale jednak – mamy lato, temperatury bywają wysokie, a upały może jeszcze wróca. Wówczas przyda się napój chłodzacy typu wino, którym będzie można zastapić zbyt sodka Coca-Colę czy inne docukrzane specyfiki. Na taką okazję warto wybrać butelkę z Almy:

VEGAVAL PLATA Verdejo 2010
@Alma (import własny), 14,90pln
Valdepenas, Castilla La Mancha, Hiszpania

Barwa typu świeża uryna, chociaż częściej określa się ją mianem ciemnozłotej. Zdarza się przy verdejo bardzo często, choć zazwyczaj po kontakcie z beczką. Tutaj mamy świeże i nadal młode wino (’10), zatem wydaje się to nieco podejrzane. Nos niczym oko – intensywne zapachy, z dojrzałymi owocami egzotycznymi i kandyzowanymi + trochę lakieru do paznokci. W ustach aromaty przytłumione budową, ale jest ananas z puszki, dojrzała brzoskwinia i lekko podgniła gruszka. Na początku dość intensywnie atakuje kwasowość (przez co wino wydaje się niezintegrowane), która szybko mija ustępując miejsca sporej dozie cukru resztkowego i dość wyraźnemu alkoholowi. Butelka nie jest żadnym cudem, ale przy cenie 14,90pln to dobry zakup – mamy typowe aromaty verdejo, niezłą świeżość i kryjący błędy cukier resztkowy. Finał jest taki, że dno widać bardzo szybko. Do picia samo lub do nieco pikantniejszych sałatek!

Zanim skończymy trzydziestkę!

Magiczna granica – tak można określić 30 złotych polskich, które przychodzi wydać nam na wino. 96% ilościowej sprzedaży w 2010 roku pochodziło właśnie z półki do trzech dych. W poprzednim 95%. O tą ogromną większość zaczynają poważnie walczyć nawet importerzy uważani za drogich i coraz częściej można zaobserwować w ich ofertach wina tanie, będące nie najgorszym zestawieniem ceny i jakości.

3 razy tak! W ten sposób mogę odpowiedzieć na ostatnią prośbę o recenzję ze strony Marty Kaszyńskiej z poznańskiego sklepu firmowego Domu Wina, znajdującego się w podpoznańskim Skórzewie. Otrzymałem 6 win, w 3 przypadkach było w porządku i warto sięgnąć po owe butelko jako codzienne trunki.

____________________________________________________________________________________________

O LES COSTES NOBLES TERRES COTES DU RHONE 2010 (24PLN) pisałem już tutaj – nie będę zatem powielał noty, tylko szybko przypomnę, że to soczyste, owocowe wino, nieco stłumione odczuciem słodszego (dojrzałego) owocu w aromatach i cukru resztkowego w smaku. Przystępne, łatwe i doskonałe na piknik/grilla. Za 24pln warto zabrać je w plener!

____________________________________________________________________________________________

Argentyński COLON CABERNET SAUVIGNON 2010 (20,80PLN) o dziwo jest zbliżony charakterem do poprzedniej butelki. Intensywnie owocowy (śliwka i owoce lasu), z wyraźnym odczuciem słodyczy (mimo, że wino jest wytrawne), z miękkim i lekkim garbnikiem. Niewiele ma wspólnego z typowym cabernetem – jest łatwiejszy i bardziej przystępny. Można je wypić do pizzy czy prostej pasty lub po prostu odpalić na tarasie. Nic wybitnego, ale za 20,80pln nie ma się do czego doczepić. Dużo gorzej prezentowała się biała wersja tego wina – zbyt słodka, landrynkowa i nieco szorstko-ostra (przez wyczuwalny alkohol). Obydwa egzemplarze wpadają w charakter półwytrawny, znajdą zatem swoich zwolenników.

____________________________________________________________________________________________

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie natomiast DON RAMON 2008 z Campo de Borja (28PLN). Ta apelacja wyrasta w moich oczach na przyszłą gwiazdę winiarstwa Hiszpanii – zwłaszcza przy analizowaniu jakości win w zestawieniu do ceny. Nie zdarzyło mi się póki co pić wina z owego DO, które mógłbym ocenić negatywnie. Prezentowany egzemplarz jest soczyście owocowy (z przewagą czerwonego owocu), a krótkie beczkowanie dodaje mu kompleksowości i nieźle układa strukturę. Jest dość modernistyczne w stylu, ale nie przesadzone. W ustach głównie owoc, ale i lekkie wrażenie wędzenia (odrobina nut dymnych i słonych). Do kompletu wyważona struktura z żywą kwasowością  oraz średnio wyczuwalną (i miękką zarazem) taniną. Uniwersalne i przyjemne w niezobowiązującym piciu.

____________________________________________________________________________________________

Średnio natomiast wypadł bułgarski TELISH 2008 CABERNET SAUVIGNON (OK.25PLN) – nie jest to złe wino, ale w ustach wydaje się nieco puste, a w budowie strasznie odstaje niezintegrowana kwasowość oraz ostry alkohol – to już dość poważne wady. Z kolei w gruzińskim TBILISI GEORGIAN VALLEYS 2009 (26pln) zabrakło typowego charakteru win z tego regionu –wyrazistości stylu. To po prostu poprawnie zrobiona butelka, lekka, trochę mdła i nudnawa. Nie rozczaruje, ale też nie zaskoczy w pozytywny sposób, bo niespecjalnie ma czym. Dom Wina stać na więcej.

Jak widać, nie trzeba biegać po marketach czy dyskontach, aby kupić tanie wino. W dodatku opatrzone będzie komentarzem, sugestią podania, propozycją łączenia z potrawami. Kupujcie zatem w sklepach specjalistycznych (taki mój mały apel) – tam częściej znajdziecie dobre wina, które też potrafią być tanie! A w Poznaniu takich miejsc nie brakuje!

Wszystkie wina otrzymałem do degustacji od przedstawiciela importera i dostępne są w sklepach firmowych Domu Wina

Winiarska Dolina Warty

Wyjątkowo gorąca jest tegoroczna majówka. Wymaga zatem odpowiedniego doboru wina, jak i samego miejsca konsumpcji. Dzisiaj mam dla Was butelkę, której nie doceniłbym na żadnej degustacji, a w domu potraktował bardziej jak kompot niż wino. Za to w nadwarciańskim plenerze, dość mocno schłodzona była nawet ok.

LES COSTES NOBLES TERRES
typ: czerwone, wytrawne (wpadające w pół-), średnio ciężkie, b. łatwe w piciu
region: Cotes du Rhone AOC, Francja
producent: Laudun Chusclan
rocznik: 2010
cena: 24 PLN
import: Dom Wina

Pogoda upalna, weekend majowy w toku, grille pewnie chodzą już pełną parą! Jeśli zatem potrzebujecie wina do tej scenerii, można sięgnąć po owo Cotes du Rhone. Intensywnie aromatyczne, po schłodzeniu pije się równie łatwo jak kompot (max. 15st.C), przy sporym odczuciu słodyczy, przypraw i konfitur owocowych w nosie i ustach. Wino do pleneru, do wypicia – bez myślenia o nim, wyszukiwania wysublimowanych aromatów (bo ich nie ma), bez wspominania. Struktura prosta jak budowa cepa – kwasowość i cukier, garbnik delikatny i bardzo miękki, alkohol nieco grzeje w tle. To wszystko jest łatwe, proste i wpada w charakter wina półwytrawnego – na majówkę ujdzie. Podane do kiełbasy ze słodką papryką lub grillowaną cebulą, lekko słodkawych serów czy po prostu do napicia się, nawet pasuje. Ale do steka i karkówki użyjcie czegoś lepszego.

Wino otrzymałem do degustacji w sklepie firmowym Domu Wina w Skórzewie pod Poznaniem

Picie w plenerze, to jednak niezły ubaw 🙂