Marzą Wam się białe święta? Mnie również. I skoro nie będzie śniegu – to zabieli się przynajmniej mój kieliszek. A Wigilia to czas na tyle szczególny, że nie będę eksperymentował. Wyłącznie pewniaki. Z dwóch miejsc szczególnie – niemieckie oraz alzackie rieslingi i silvanery! Chcecie czy nie – to zwykle perfect match świątecznej kuchni. No może jeszcze Tokaje, Chablis i klasyczne beczkowańce burgundzkie oraz biele z Alto Adige. Tak, to będzie biały stół wigilijny… Czytaj dalej WIGILIA – ALZACJI CZAS
Archiwa kategorii: kuchnia polska tradycyjna
Nie tylko burgund!
Obdarzany bezgraniczną miłością lub nieskrywaną nienawiścią. Wobec pinot noir nikt nie pozostaje obojętny. Długo kombinowałem jak przekonać jego zwolenników do regionów innych niż Burgundia. Droga prowadziła przez Nową Zelandię i Australię, lecz tamtejszy styl win jest zupełnie odmienny, spłycony i na dłuższą metę nudny. Lepiej wypada Ameryka, choć nie na południu. Blade odbicie można znaleźć w Oregonie. W Europie była Sycylia, Chorwacja, Węgry, Austria, nawet Hiszpania. Ale prawdziwie burgundzkie oblicze pinota jest na frankońskiej ziemi, w niemieckim kraju.
Ziemia księżycowa – Clos du Gravillas
Ona z południa, zawsze uśmiechnięta i pełna entuzjazmu. On z dalekiego zachodu, z krainy dzikich koni i bourbona. Razem na kawałku księżyca, bo tak wygląda krajobraz białych skał St Jean w apelacji Minervois. Od 1996 roku prowadzą 8,5 hektarową winnicę z niemal białą, żwirowo-wapienną glebą, którą porasta 15 odmian winorośli, ze szczególnym bogactwem starych krzewów.
O Nicole i Johnie Bojanowskich napisano już wiele, choć nadal o wiele za mało. Nazwisko nie jest przypadkowe – babcia Johna była Polką, matka miała domieszkę krwi niemieckiej, on sam jest Amerykaninem zgodnie z paszportem. Krążą plotki, że ma szczególny sentyment do Poznania, ze względu na powiązania z naszym uniwersytetem. Zatem działam, aby pojawił się w stolicy Wielkopolski w nieco szerszym wymiarze osobowym i winiarskim. Mam nadzieję, że już niedługo każdy chętny będzie mógł Bojanowskich wypić na kieliszki! Bądźcie pewni, że dowiecie się o tej możliwości jako pierwsi! A już teraz kupicie w Winach Szlachetnych.
Cały fenomen Le Clos du Gravillas tkwi w pracy w winnicy. Prowadzona całkowicie organicznie, z najwyższą dbałością o dojrzałość i jakość gron, z wszelkimi ekscentryzmami Johna. Bo krzewom we wzroście pomaga również muzyka – od hard rocka, po klasyczną w zależności od pory dnia i fazy wzrostu! Dziwne. Inne. Wariackie. Ale Efekt cudowny.

Właśnie – efekt, czyli wina. Zaskakujące, nie silące się na nic nadzwyczajnego czy przesadzonego, z wyraźniejszym niż kiedyś wrażeniem dojrzałego owocu, mięsiste, ale i ziemiste, rustykalne zarazem. Zwykło się przy nich mawiać o mineralności, nawet w czerwieniach. Nie są łatwe ani od razu przystępne, ale nie wymagają też dojrzewania latami (choć niektórym się przydaje). Właściwie są nieco nieodgadnione i ekscentryczne niczym ich twórcy.

Sous Les Cailloux des Grillons (7-szczepowy kupaż) to podstawowa czerwona etykieta Bojanowskich. Rocznik 2009 to mięsiste wino, o dominujących nutach ciemnych owoców oraz ziół (szałwia i tymianek) oraz lekkich przypraw. 2011 ma nieco bardziej jednowymiarowy wydźwięk soczystej owocowości, ziół jest nieco mniej, za to pojawiają się lekkie nuty pikantnych przypraw. Usta w obydwu przypadkach krągłe, mięsiste i bardzo soczyste, z wrażeniem lekkiej słodyczy. Pije się nadzwyczaj dobrze. Są świetne zwłaszcza do cielęciny!

Sur la Lune 2011 (50/50 carignan, syrah) – stosunkowo świeży owoc, garrigues, przyprawy i lekka ziemistość. Tak poczujecie się na księżycu, czy z księżycem w kieliszku. Mniej kontrowersyjne i bardziej przystępne od poniższych etykiet, przez co jednocześnie mniej indywidualne czy charakterystyczne. I tak dobre. Policzki wieprzowe duszone w lokalnych warzywach i ziołach – to będzie zestaw idealny.
Lo Vielh 2007 (carignan, 100-letnie krzewy) pamiętam jak przez mgłę. Wiem, że było to wino niezwykłe, że wywarło wrażenie ponadprzeciętne, które nie sposób zatrzeć. Nota w moim dzienniczku to tylko wykrzynik i ocena 5/5. To było moje pierwsze starcie z Bojanowskim. Picie nieświadome – bez słowa o filozofii i historii. To było dawno temu…

Lo Vielh 2009 (carignan, 100-letnie krzewy) to iście rustykalno-brettowy trunek, który potrzebuje sporo czasu, aby otworzyć nutę jeżynowo-ziołową, z wyraźnie wyczuwalnym leśnym podszyciem. Przenikliwy, stary carignan, który atakuje swoją kwasowością, silną taniną i równie mocnym rustyklem i ziemistością w ustach. Po długim wietrzeniu dochodzi nuta żurawiny i ciemno palonej kawy. Jego wielkość trudno ująć w słowach, choć nie pije się go z beztroską łatwością. Do kompletu gulasz wołowy, ale nie nadmiernie pikantny.

Le Randez-Vous du Soleil 2007 (syrah, cabernet sauvignon, carignan, mourvèdre, grenache) rozpoczyna bardzo rustykalnie, zapachami wiejskiego obejścia. Trzeba dać mu sporo czasu w karafce, ale odwdzięczy się pięknymi nutami bazylii i tymianku, wędzonej śliwki, mokrego runa leśnego i dogaszanego ogniska. Dym wędzarski cały czas przebija się z tła, razem z grafitowym aromatem, doprawionym czarnym pieprzem. Prostej owocowości tu nie uraczycie, to nie jest wino dla początkujących. Budowa mocna, kwasowość świetnie w tym przypadku wkomponowana, alkohol schowany w strukturze. Wino absurdalnie wręcz długie. Dziczyzna wskazana. Czysta rozkosz.

Terroistyczne podejście i niewielka ingerencja w naturę ma u Bojanowskiego dodatkowy wymiar. Każdy rocznik jego win jest inny, czasem wręcz diametralnie różny. Dla freaków to cudowne doznanie, doroczna niespodzianka od wspaniałego producenta. Nie każdemu musi to odpowiadać, ale wierzcie mi – to fantastyczna przygoda z każdą, kolejną butelką, oznaczoną inną cyfrą na etykiecie. Marzy mi się pion z prawdziwego zdarzenia.
Win próbowałem na publicznych jak i prywatnych degustacjach, wszystkie zostały udostępnione przez importera – WINA SZLACHETNE.
Zdjęcia pobrano ze strony producenta oraz zostały udostępnione z prywatnych zbiorów importera.
JAJO DO JURY lub na odwrót
Wszyscy doradzamy ostatnio wino do jajka i innych potraw świąt Wielkiej Nocy. Sporo jest pytań, czy faktycznie pijemy do śniadania – oczywiście! Świąteczny kieliszek wina, toast, a nie całą butelkę w rozliczeniu na jednego biesiadnika. Bośmy nie wieprze przy stole. Wieprze mamy na talerzu, ale to już wieczorem.
Dziwi mnie natomiast jedno w tych wszystkich poleceniach. Zwłaszcza czekałem tutaj na inwencję Kuby Janickiego i nieszablonowe podejście, ale w tym roku trzymał się standardowej konwencji (tutaj). Niby wszyscy chcemy być oryginalni i wyjątkowi, ale kopiujemy te same schematy. Ja trochę zaszalałem, ale też nie wychodząc poza rozwiązania sprawdzone (tutaj). Zatem czas rzucić rękawicę!
JURA DO JAJKA!

Tak moi Kochani – na Wielkanoc vin jaune (wino żółte) z francuskiej Jury będzie parowaniem równie perfekcyjnym, jak wszędzie zachwalane sherry (zwłaszcza fino). Analogia w smaku tych win jest oczywista, choć Jura pozostaje bardziej rustykalna i niepoznana. Może warto zaszaleć od święta? Słonawo-rosołowe usta i utlenione aromaty nosa. Nie każdemu musi to odpowiadać, ale Wielkanocny stół odwdzięczy się pięknym parowaniem. Ten trunek z zamierzchły czasów ma w sobie wszystko, o czym zapomnieliśmy, gdy w butelce wina zaczęto pod konsumenckim przymusem „zamykać owoce”. Tutaj nie znajdziecie ich w ogóle. Kilka lat beczkowania i dojrzewanie pod kożuchem z drożdży. Dziwadło jakich mało. Wspaniałe. Do 100-letniego przechowywania.
Wojtek Bońkowski kiedyś polecał Château d’Arlay Vin Jaune 1997. Skoro już tak bardzo eksperymentujemy, to pozostańmy przynajmniej przy butelce polecanej przez Naczelnego, który zapewne spróbował ich więcej niż moje skromne 3 podejścia 🙂

WINO DO JAJKA
Wielkanoc nie jest prosta w łączeniu wina z potrawami. Na chwilę w ogóle zapomnijmy o białych kiełbasach, żurach i schabie. Jajko. To proste, małe jajo, które sprawia więcej kłopotu niż niejeden wymysł kuchni fusion. Co z nim zrobić, żeby smakowało dobrze w towarzystwie wina? Pokombinować 🙂 Dzisiaj kilka kontrowersyjnych połączeń, które mi pasowały. A na koniec klasyczne kompozycje, dla tych, którzy eksperymentować nie chcą. A moje wielkanocne jaja kupię na Tyglu, gdzie właśnie ruszam, w poszukiwaniu lokalnych frykasów! Szczerze POLECAM!

http://williamsonhospitality.com/Williamson_hospitality_blog/?p=100
http://mixedgreensblog.com/2012/04/08/seasons-eatings/protein/put-an-egg-on-it/
http://ashleybeautyblog.wordpress.com/2013/02/16/home-made-hair-treatments/Elementy do połączeni:
Elementy do połączenia:
– duża ilość delikatnego białka, które zakleja synapsy języka i zakłóca odbiór win, wzmagając taninę i powodując żelazny posmak czerwonych win
– soczyste żółtko, często wpadające w delikatną słodycz, intensywny aromat, ale łatwy do stłumienia
– wyraźna słodycz majonezu, z jednoczesnym ciężarem i strukturą oblepiającą usta.
W ciemno zatem dobieramy wyłącznie wina białe, które w dodatku nie stłamszą jajka i jednocześnie poradzą sobie z białkową konsystencją. Świetnie sprawdzają się trunki musujące, o lekko wyższej słodyczy lub wręcz przeciwnie – długo dojrzewające reservy, o orzechowych aromatach i wyraźnych nutach mineralnych. Półśrodków raczej należy unikać. Podobnie można pokombinować z półwytrawną Alzacją w wydaniu gewurztraminer lub w drugą stronę arcywytrawnym rieslingiem o nutach nafcianych i słonawych. Klasykiem jest sherry fino – no i nie da się ukryć, że to dobry pomysł. Opcji dużo, bo tak naprawdę żadna nie jest w pełni idealna.
Połączenie kontrwersyjne, choć stosunkowo bezpieczne:
Domaine du Tariquet Premières Grives 2011
Deliwina, cena (?) – jeszcze niedostępne
Gascony, Bas-Armagnac, Francja
Słodkie wino, ale o wyraźnej ramie kwasowej, doskonale sprawdzi się w kompozycji jajka z majonezem, zwłaszcza z większym dodatkiem soli i pieprzu. Sporo owocu dołoży ładne aromaty, posmak pieczonego jabłka będzie prawdziwym miksem typu fusion. Nadal jest kontrowersyjnie, ale na pewno ciekawie i zdecydowanie bezpieczniej.
Połączenie uniwersalne:
Antech Crémant de Limoux Cuvée Héritage
Deliwina, 89.00 pln
Crémant de Limoux, Francja
Musujące, poważne i eleganckie wino, oparte głównie o chardonnay, z eleganckim i nieprzesadzonym owocem oraz wyraźną kredowością. 10g cukru resztkowego na litr podoła z majonezem. Całość odświeży, doda nieco lekkości i dobrze oczyści usta z jajkowego białka. Wybór uniwersalny i bezpieczny.
Połączenie polecane:
Domaine Lafage Cuvée Cantenaire 2010
Vininova, 59.00 pln
Cotes du Roussillon, Francja
Słoność, tak typowa dla win na bazie grenache gris z Roussillon, jest idealnym rozwiązaniem do jajka. Możecie je jeść z majonezem lub bez, doprawić lub nie – to wino poradzi sobie z każdą kompozycją. Nada wyrazu, ale nie przytłumi, doda pikantności, wzbogaci całość. Aromaty lekkiej brzoskwini i nuta skórki grejpfruta uzupełni smakową kompozycję. Długi posmak będzie doskonałym balansem dla równie silnego finiszu jajka. Osobiście leży mi lepiej niż wzorcowe łączenie z sherry fino.
Połączenie wzorcowe:
Sherry Lustau Puerto Fino
Mielżyński, 56.00 pln
Jerez, Hiszpania
Orzech i migdały w nosie, usta arcywytrawne – wino, w ktorym właściwie nie czuć nawet grama cukru. Słone, jakby się komuś sypnęło łyżeczkę z przypadku do butelki. W to wszystko wkomponowane morskie nuty. Z jajkiem komponuje się genialnie. Właściwie przyprawy są zbędne, moc radzi sobie doskonale z białkową strukturą jaja. W dodatku to idealny wybór do żurku i śledzia. Warto wstawić chociaż jedną butelkę na świąteczny stół.
______________________________________________________________
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam znalezienie swojego stylu łączenia jajka z winem. Nie będzie to proste, ale mi eksperymenty sprawiły mnóstwo frajdy. Smacznego!
Wina otrzymałem od importerów lub producentów, większości próbowałem ich także na publicznych degustacjach, następnie otrzymując próbki w celu połączenia ich z potrawami i zrecenzowania na blogu.