Archiwa tagu: włoskie

Wino września – Antolini Ripasso 2007

Bracia Antolini, to dwóch indywidualistów-naturalistów. Tworzą nieco inne wina, oddające ich charakter i zachcianki. Same winnice i swoje trunki traktują jak dzieci – wychowują i pracują z nimi od samego początku. Uprawiają 8ha ziemi, nadzorując wszystkie czynności w winnicy i winiarni osobiście. W butelkach tych dwóch nonkonformistów z Veneto znajdziecie pełne poświęcenie pracy i pasji. Zespoleni z naturą Antolini dbają także o ochronę środowiska naturalnego, prowadząc uprawy w sposób możliwie ekologiczny. Tutaj nie ma drogi na skróty ani uproszczeń – wszystko musi być perfekcyjne, choć często przygotowywane instynktownie.

Drugi miesiąc z rzędu konkurencję z rywalami wygrywa ripasso*. Nie będę ukrywał, że Veneto jest jednym z moich ulubionych regionów winiarskich, a powstające tam wina niemal zawsze trafiają w mój gust. Zresztą urzeka mnie cała północno-wschodnia część Italii wraz z Alto Adige i Friuli do kompletu.

VALPOLICELLA CLASSCICO SUPERIORE RIPASSO 2007
typ: czerwone, wytrawne, ciężkie
region: Valpoliclla, Veneto, Włochy
producent: Antolini
szczepy: corvina 80%, rondinella 10%, molinara 10%
dojrzewanie: część 12m-cy baryłek, część 12m-cy stalowej kadzi
importer: Wina Konesera
cena: 61pln
OCENA: 4+

Tym razem wino dość nieokrzesane i charakterne. Mnóstwo czerwonego owocu w nosie, a także potężne nuty herbaciane, syropowe, ziołowe i korzenne. Garbnik czuć zanim weźmie się pierwszy łyk i rzeczywiście jest dość potężny, grubo ciosany. Wyraźnie dojrzała goryczka, kwasowy szkielet, nieco konfiturowa słodycz i całkowicie zespolony alkohol – budowa tego wina prezentuje się idealnie. Aromaty są wyraźne, bogate i bardzo przyjemne, kontynuują doznania nosa, uzupełniając je o słodkie cygaro. To Ripasso przerasta klasą niejedno Amarone! Pozycja obowiązkowa.

*ripasso to wino, które po części powstaje z suszonych gron (podobnie jak amarone), tyle tylko, że w celu ograniczenia kosztu produkcji, w winifikacji ripasso stosuje się pozostałości/wytłoki po flagowych produktach winnicy (amarone lub recioto). Charakterystycznym elementem jest dość wysoki poziom alkoholu (druga fermentacja na bazie suszonych gron) oraz goryczkowo-herbaciane aromaty. Ripasso podobnie jak amarone jest doskonałym dodatkiem do gorzkiej czekolady, sera z niebieska pleśnią oraz cygar o owocowych posmakach.

Reklama

Poważne zaczerwienienie #2

<————- pierwsza część recenzji

Zanim zaczniemy rozprawiać o najbardziej oczekiwanym winie wieczoru, wybierzemy się w krótką podróż na Majorkę. Któż mógł pomyśleć, że z owej wakacyjnej destynacji, przyjdzie nam degustować wino tak potężne i niespotykane! Anima Negra AN 2007 (z lokalnych szczepów callet, manto negro i fogoneu) od samego początku zaatakowało silnie beczkowo-dymnym aromatem, przypominającym grillowaną w boczku śliwkę oraz popiół z ogniska. Z czasem wino przechodziło (zarówno w ustach jak i nosie) w posmak prażonych owoców oraz korzenno-kawowy. Ciężkie – mocno alkoholowe (14%), ze sporym odczuciem słodyczy i wyraźną taniną. Posmaku nie można pozbyć się z ust. Do krojenia nożem – niesamowity ekstrakt i mięsistość. Raczej dla fanatyków gatunku, ale zrobione genialnie. 92pkt za 182pln.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Przejdźmy do owej perełki, na którą wszyscy pewnie czekają – Stefano Accordini Amarone della Valpolicella Vigneto il Fornetto 2004 (495pln). Krótko, bo nie ma sensu przeciągać. Cudowne. Pełne, mięsiste, z niekończącym się finiszem, szlachetnym bogactwem aromatów (wśród których dominuje likierowa wiśnia, owocowy tytoń, kakao i migdałowo-korzenne posmaki). Idealna wręcz równowaga i nieopisana głębia smaku. Wspaniałe z gorzką czekoladą. Pierwsze wino, przy którym zastanowiłem się nad oceną maksymalną. Finalnie – 98pkt. Cena niestety zaporowa.

Jest jednak rozwiązanie, aby poczuć skrawek uniesień wypełniających dionizyjskie superego bez rujnowania portfela jak w powyższym przykładzie, a nazywa się Le Bignele Valpolicella Classico Superiore Ripasso 2009 (ok. 65pln). To wino jest doskonałym wstępem do Amarone – cudownie aromatyczne, intensywne, wyraziste, świetnie ułożone. Aromaty wiśniowe przeplatają się z migdałami, owocami lasu i  posmakiem rodzynek w czekoladzie. Najlepszy stosunek jakości do ceny podczas całej degustacji. Naprawdę świetne wino, a ocena i dokładniejszy opis tej butelki pojawi się na blogu w osobnym wpisie (ale zasługuje na ok. 90pkt). Tak samo jak poprzednią butelkę można je śmiało łączyć z gorzką czekoladą.

A na koniec nie dość, że zjedliśmy nieco fantastycznego roqueforta, to zapiliśmy go cudownym Le Bignele Recioto Della Valpolicella Classico 2009 (ok. 130pln). Świetny słodziak z podsuszanych gron, z likierem wiśniowym i rumowymi elementami w aromatach. Do tego przyprawy korzenne (zwłaszcza cynamon), czekolada ze świeżo paloną kawą i cały zestaw konfitur z ciemnych i czerwonych owoców. Fantastyczna butelka na 94pkt.

Tak zaprezentowały się wina – a do kompletu fantastyczna atmosfera, wspaniali ludzie zebrani wokół owych win i genialny prowadzący (Mario tak trzymaj!). Całość trwała ponad 4 godziny i nawet przez minutę nie było nudno! Imprezy tego typu w MineWine nie są tanie, ale opłaca się wydać trzycyfrową kwotę, aby przepić owe cuda z doskonałym komentarzem.

Ta degustacja to jeden z moich najlepszych wydatków winiarskich tego roku! POLECAM!

Wino miesiąca – maj – CUPANO ROSSO DI MONTALCINO 2003

Rosso z tego rocznika powinno być co najmniej drugiej młodości, a wręcz stare. A jednak, ta butelka wchodziła dopiero wchodziła w swój najlepszy okres. Wino ma piękną historię (związaną z bardzo słabym 2003 rocznikiem we Włoszech). Jak widać, dobrzy producenci przeselekcjonowali grona na tyle skutecznie, że nierzadko powstały wówczas jedne z najlepszych butelek ostatniej dekady. To cudo (można powiedzieć trofeum) przywiózł ze sobą Kuba Jurkiewicz z podróży po Toskanii. Miałem szczęście być jednym z opróżniających ową butelkę i wierzcie mi – nic innego nie mogło zostać aktualnym winem miesiąca!

Rodzina Cupano jest doskonałym producentem, trzymającym się klasyki, tradycji i najwyższego poziomu jakości! Nie jest to mój wymysł, dla marketingowego poparcia tezy wina miesiąca, ale fakty oraz oceny innych degustatorów (Gęstość nasadzeń: 6250 krzaków na hektar, wydajność: 35-45 ql/ha, zbiory ręczne(!), łączna produkcja roczna – 13 do 14 tysięcy butelek).

Nie będę rozpisywał się nadmiernie o winie. Ma cudowne i bogate aromaty, jest niezwykle intensywne, ale nie brakuje mu przy tym subtelności. W ustach doskonałe – świetna równowaga pomiędzy wciąż żywą kwasowością, alkoholem, delikatnym odczuciem słodyczy z dojrzałego owocu oraz mocną taniną (choć bardzo dobrze już ułożoną i zmiękczoną). Tego wina po prostu musicie sami spróbować, aby wyryło Wam w pamięci swoją historię! I wierzcie mi, że to zrobi.

Cupano było dostępne kiedyś w Almie, ale ostatnimi czasy nie widać go na półkach.

Relaks w kolorze bieli

Mija oktawa Wielkanocy. Po okresie żarcia, rozpusty i zabawy przyszedł czas na mały odpoczynek. A nic nie pozwala zrelaksować się tak, jak rześkie, białe wino. Dobre byłyby bąble, ale dzisiaj poznacie dwie białe butelki, które świetnie nadają się do samodzielnego picia lub małych tapasów, bez dodatkowego objadania się w poświątecznym czasie. Dla mnie idealne, zwłaszcza, że ślub niedługo, więc kalorie muszę liczyć :p

NAZWA: MANDRAROSSA GRECANICO
typ: białe, wytrawne, średnio ciężkie, młode
region: IGT Sicilia, Włochy
producent: Cantine Settesoli
szczep: grecanico 100%
rocznik: 2011
dostępność: Mielżyński
cena: 36,00 PLN

Kawsowość wyraźna, ale nie przesadzona, dojrzała nuta jak od beczki (choć jej nie zaznało) i ciepły alkohol (nawet odrobinę zbyt atakujący). Finalnie jednak dobrze skomponowane, świetnie się pije i bardzo szybko znika z kieliszków.W nosie przyjemne aromaty cytrusowe, uzupełnione o brzoskwinię, kwiat akacji i konfiturę morelową, z dodatkiem przypraw i pokrzywy. Bez wymysłów, miłe dla nosa. Słaby jest 3 nos – szybko przechodzi w susz i urynę. Pić zatem jako młode, jak najszybciej (ze 2 latka wytrzyma)!

Podsumowanie: średniej ciężkości wino, które sprawia dużo radości. Dość uniwersalne w komponowaniu z jedzeniem, dzięki pikantnym nutom i wyrazistej kwasowości. Trzyma wysoki poziom i jest w pełni warte ilości złotówek na paragonie. Nowość w ofercie Mielżyńskiego wraz z kilkoma innymi etykietami z Sycylii. Zajrzyjcie bo warto!

____________________________________________________________________________________________

NAZWA: SAUVIGNON
typ: białe, wytrawne, dość lekkie, młode
region: VDP Dolina Loary, Francja
producent: Domaine des Quarres
szczep: sauvignon blanc 100%
rocznik: 2010
dostępność: MineWine
cena: 29,00

Bardzo delikatna, jasno słomkowa barwa z zielonymi refleksami.

Aromaty dość intensywne, głównie wpadające w cytrusy i skoszoną trawę. Trochę przejrzałej brzoskwini w tle. Podobnie jak wcześniej, czas wypić te butelki jak najszybciej – 3 nos właściwie nie istnieje, a korek skomponowano z wiórów :/

W ustach całkowicie dominuje wyraźna kwasowość, dająca jednak dużo rześkości. Aromaty niemal identyczne z tymi z nosa. Świetnie łączy się z wędzonym łososiem oraz kozim serem.

Bardzo przyjemne wino codzienne – niezwykle świeże i niewymagające. Na zakończenie Wielkanocnej oktawy wprost idealne, chociaż cudów się nie spodziwajcie.

Obydwa wina pochodziły z własnego zakupu.

Dyskontowa wojna winiarska – LIDL w natarciu cz. I

O ofensywie marketów na rynku winiarskim mówi się ostatnio sporo. Tematykę poruszał i nadal często podejmuje Wojtek Bońkowski na swoim blogu, a i pozostała część blogosfery czasem szepnie słowem o aktualnych wydarzeniach na półkach pobliskich sklepów. Wyborcza popełniła ostatnio artykuł w obrębie zagadnienia (choć średniawy, sensownie naświetla aktualne wydarzenia i problemy), w którym pojawiło się kilka wielkich nazwisk polskiego świata winnego, komentującego rynkową sytuację. Dużo się dzieje, a wojna dyskontowo-marketowa o konsumenta win trwa. Biedronka przekroczyła 12% udział w rynku i w zeszłym tygodniu puściła w obieg ofertę ciekawych win hiszpańskich. Tymczasem Lidl mocno promuje swoją nową (przynajmniej na polskim rynku) selekcję win włoskich i francuskich, którą swoim nazwiskiem podpisał Michał Jancik, jeden z najlepszych rodzimych sommelierów. I dzisiaj będzie o tym, gdyż udało się wyleczyć mój katar i zapoznać z italijską częścią oferty. Prezentujemy zwłaszcza kontrowersyjne Barolo za 28PLN w celu obalania bezpodstawnej negacji, pojawiającej się od momentu jego wejścia na polski rynek! Wszystkie prezentowane wina otrzymałem jako darmowy pakiet degustacyjny.

Zatem moi drodzy, oto co Lidl przysłał mi w temacie włoskim:

Nazwa: NEGROAMARO

Region: Salento IGT, Apulia

Szczepy: Negroamaro (główny), brak danych na temat innych dodatków

Rocznik: 2010

Cena: 12,99 PLN

OKO: Intensywnie wiśniowa barwa z fioletowym refleksem na rancie, lekko błyszcząca powierzchnia, łzy średniej gęstości i jakości.

NOS: Od początku średniej intensywności, rozwija się z czasem dość intensywnie. Aromaty dobrej jakości i łatwo wyczuwalne, nie są trudne do wyodrębnienia. Lekka kwasowość w zapachu przywodzi na myśl poziomkę, może akcenty wody różanej. Do kompletu wiśnia w czekoladzie z likierem, nuty kawowe, aceton i dojrzała malina. Duża dawka zapachowa jak na wino z tej półki. Niestety podsyca to apetyt na dużo więcej niż dostajemy w smaku.

USTA: Wyraźna kwasowość, lekko grzejący alkohol oraz delikatne, ale atakujące od początku właściwości ściągające tworzą niezły szkielet tego wina. Tylko, że całość jakoś szybko mija. W dodatku struktura aromatyczna w ustach (w zestawieniu z nosem) jest zdecydowanie zbyt słaba, ale w smaku wracają identyczne doznania jak w zapachu. Finisz średniej długości kwaskowy, przyjemny.

PODSUMOWANIE: Lekko niezrównoważone (na rzecz kwasowości), niekonsekwentne w sile aromatów wino. Niby średniej ciężkości, ale idące w stronę lekkiego, mimo tych 13%. Proste, zwykłe i oczywiste, ale w szczególnych przypadkach da radę – zwłaszcza latem do lżejszej kuchni, bo ta rześka kwasowość i wycofana struktura nieźle odświeża. Na co dzień, w towarzystwie prostych dań z mięs i past w sosach pomidorowych też wypadnie nieźle. Do picia absolutnie teraz i nie ma sensu go przechowywać. Temperatura serwisu 16st.C (max 18). Trochę jak kompot, z początkowo genialną paletą zapachów jak na swój poziom. W ustach dużo gorzej niż w nosie, a to spory problem. Największy plus to cena i za tą kwotę, to może nawet warto je nabyć. A później wypić i zapomnieć, wiele się nad nim nie zastanawiając. Osobiście jednak nie wybiorę się po nie do Lidla

OCENA : 78pkt

Nazwa: BAROLO

Region: Barolo DOCG,

Szczep: Nebbiolo

Rocznik: 2005

Cena: 27,99 PLN

Słowem wstępu – wino otwarte pozostawiliśmy na minut 15, po czym trafiło do karafki. Po jakiś 45 minutach wietrzenia zostało po raz pierwszy rozlane do kieliszków. Drugie podejście odbyło się po jakiejś kolejnej godzinie i było ciekawsze od pierwszego. Pisząc ten tekst siedzę z kolejnym kieliszkiem butelki otwartej wczoraj i w kwestii aromatyczności na tą chwilę jest chyba najlepiej, a garbnik nieco złagodniał. Niesamowicie pracuje z czasem, ale trzeba pamiętać, że rozwija się powoli. Dekantacja 2 godziny przed podaniem jest KONIECZNA!

OKO: Rubinowa czerwień, bardzo głęboka, z ceglanym refleksem i rantem. Powierzchnia połyskliwa. Łzy gęste, dobrej jakości.

NOS: Przy pierwszym podejściu bardzo delikatny, nawet drugi. Z czasem coraz intensywniejszy i ciekawszy. Na początku przebija się głównie aceton, ale kiedy wino się przewietrzy można wyczuć lekki aromat stadniny, nowej skóry, świeżej poziomki oraz przejrzałego owocu, a także nuty herbaciane i korzenne. Aromaty zbyt słabe, ale ciekawe.

USTA: Wysoka kwasowość i bardzo silny garbnik atakują od samego początku i wiodą prym w odczuciach smakowych. Alkohol grzeje lekko w tle, cukru w tym winie nie czuć w ogóle. Jest cierpkie, ciężkie i dość ostre. Delikatne aromaty w smaku początkowo są niewyczuwalne, wracają niejako z języka po pewnym czasie, kiedy odczucie dominującej struktury nieco złagodnieje. Mamy tu herbatę, gamę przypraw korzennych i przenikający z ust do nosa zapach końskiej sierści. Wszystko prezentuje się przyzwoicie. Finisz długi z lekką nutą owocowości (poziomka) oraz skóry. Nie jest źle

PODSUMOWANIE: Niezła namiastka prawdziwego Barolo – wstęp do zabawy. Wino mocno wytrawne, cierpkie, silnie taniczne, które potrzebuje czasu, żeby się rozwinąć. Aromaty pełnią w tym przypadku rolę drugoplanową, chodzi o strukturę, moc i pewną dozę brutalności (co nie do końca prezentuje prawdę o apelacji). To zdecydowanie męski trunek, ale moja lepsza połowa oceniła ową butelkę nawet wyżej niż ja. Wiem, że jest dużo egzemplarzy z tej słynnej apelacji, które prezentują pełniejsze spektrum smakowe i zapachowe, jednak w ich przypadku nadal budowa będzie dominantą kompozycyjną. Natomiast, za kwotę 27,99 PLN, mamy zakup wart każdej wydanej złotówki, pod jednym warunkiem – taki styl trzeba lubić i niejako umieć go okiełznać. Trzy rzeczy, które zwróciły moją uwagę – korek mógłby być wyższej jakości, bo akurat w mojej butelce nie prezentował się jakość cudownie. A to dlatego, że wino warto trochę potrzymać, o czym świadczą dobre i silne aromaty 3 nosa i właściwa do starzenia struktura. Wreszcie – bądźmy szczerzy – do prawdziwego Barolo dobrej klasy to od tej butelki jeszcze daleka droga. Jest to sympatyczne wino, ale… Tych, ale mimo wszystko jest sporo. Choć i tak 1 butelkę schowam na kilka lat i zobaczymy czy da się coś więcej z niej wyciągnąć!

OCENA: 82pkt

p.s. trafiła mi się dobra butelka, bo nie wszyscy reagowali tak entuzjastycznie. z tego co wiem, niestety poziom poszczególnych egzemplarzy w Lidlu potrafi diametralnie się różnić.

Nazwa: TENUTA PULE AMARONE DELLA VALPOLICELLA CLASSICO

Region: Amarone della Valpolicella Classico DOC, Veneto

Producent: Tenuta Pule

Szczepy: brak dokładnych danych (z pewnością corvina, rondinella i molinara +…)

Rocznik: 2006

Cena: 77,99 PLN

Słowem wstępu, acz krótko. Wyjątkowość Amarone della Valpolicella polega na metodzie produkcji z częściowo suszonych winogron. Rozkładane tradycyjnie na słomowych matach owoce są podsuszane po zbiorach aż do lutego i dopiero wówczas wyciska się z nich sok i produkuje wino, zazwyczaj bardzo długo macerowane oraz starzone. Dzięki temu w butelkach wytrawnego Amarone odnajdziemy mnóstwo słodyczy i aromatu powideł.

OKO: Piękna, bardzo ciemna i głęboka barwa, wydająca się fragmentarycznie czarna, rubinowa na rancie. Łzy bardzo gęste, szybko się pojawiają i wolno spływają. Zawartość glicerolu bardzo wysoka (suszone grona), co świadczy także o wysokiej ekstraktywności.

NOS: Od początku dość intensywny, z czasem bardzo silne aromaty. Zaatakowani zostajemy przede wszystkim zapachem dżemów i suszonych owoców z wybijającą się śliwką i maliną. Dalej lekka ziemistość, nuta owocowego tytoniu, spocone siodło (tudzież pasek od zegarka) oraz inne skórzane aromaty. Sporo wanilii podsycanej słodyczą i owocami, coś jak placek drożdżowy z wiśniową konfiturą i waniliowym likierem. Aromaty bogate, kompleksowe, wysokiej jakości, wyraźnie wyczuwalne, ale wymagają czasu w wyodrębnianiu.

USTA: Wszystkie elementy budowy wina są dobrze skomponowane. Mamy tutaj wyraźnie wyczuwalną kwasowość, uzupełnioną sporą dozą słodyczy, bardzo ciepły alkohol i niezwykle intensywny garbnik. Bardzo silne aromaty nosa nie są w stanie przykryć i zdominować struktury, a zarazem wszystko doskonale się uzupełnia i kompleksowo rozwija w ustach. Wracają owoce i powidła, jest tytoń i aromat skórzany. Finisz długi ze zmiennością aromatów, ale wpadający w kawę i bożonarodzeniowy susz owocowy.

PODSUMOWANIE: Zdecydowanie najciekawsze wino spośród 3 włoskich butelek, które wczoraj stanęły w szranki. Doskonała równowaga, ogromna intensywność, świetna budowa, pełna konsekwencja, piękny rozwój z czasem. Wysoka jakość, rozsądna cena, i wielka włoska apelacja. Jest to bardzo przyzwoite Amarone niższej klasy, jednak warto pamiętać, że ceny podstawowych egzemplarzy tego trunku we Włoszech zaczynają się w okolicy 15-18 euro, czyli za butelkę w Lidlu w ogóle nie przepłacamy! Doskonały stosunek jakości do ceny. Osobiście to wino mi smakuje i myślę czy nie wstawić go np. na stół świąteczny roku bieżącego, bo fajnie przyozdobi całość i skomponuje się z tłustą i aromatyczną kuchnią tego dnia.

Ocena: 85 pkt

Swoją drogą przez ostatni tydzień miałem okazję z różnymi osobami wymienić się opiniami na temat mistycznego Barolo i powiem szczerze, że podział ocen to +/- 50 na 50. I właściwie dobrze, że takie wino z marketu potrafi wzbudzić kontrowersje i dyskusje w naprawdę szerokim gronie. Rozumiem wszystkich, którym Barolo w ubogim wydaniu nie odpowiada, ale z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, iż standardowo jego cena w Polsce to 100PLN +. Poza tym ta butelka to nie pierwszy lepszy sikacz, bo w normalnych warunkach importer musiałby za nią zapłacić netto pewnie więcej niż kwota, którą widzimy w Lidlu na półce, czyli wystawiłby je u siebie w granicach 50+ PLN. Sieć wygrywa ogromną wartością zamówienia i niewielkim narzutem. Czy to wykańcza małych importerów, czy tak naprawdę rozwija rynek i pozwala rodakom na wejście w świat i kulturę winiarską – nie wiem i nie będę polemizował w tej tematyce. Pewnie po trochu dzieje się  i jedno i drugie, przy czym myślę, że w długim okresie czasu markety i dyskonty właśnie pozostałym importerom zrobią dobrze, bo kiedy kultura picia wina zagości do nas na stałe, grono potencjalnych Klientów zwiększy się wielokrotnie. Co ważne w tej chwili – skoro o butelkach dyskontowych pisze się na większości polskich blogów, temat poruszają media krajowe i wypowiadają się osoby silnie z branżą związane, to znaczy, że mamy już ogólnonarodową rewolucję enologiczną i wino staje się trunkiem istotnym dla społeczeństwa i polskiej kultury picia. Ściągamy z wina tabu i pijemy je do codziennych posiłków! Przecież o to właśnie chodzi! Nie zmienia faktu, że nic nie zastąpi spotkań z producentami, klimatycznych degustacji w wąskim gronie, wyselekcjonowanych produktów malutkich winiarni i ogromu historii i pasji jaką można wraz z tym trunkiem przekazać. A tego market nam nie da. Choć mają dobre wina w dobrych cenach.

LA RONCAIA – i jej endemiczne cuda!

La Roncaia – nazwa, którą warto pamiętać. Prestiżowa marka win, najlepiej ukazująca zarówno charakter terroir jak i kunszt winiarski właściciela – włoskiej  Gruppo Vinivolo Fantinel, działającej w regionie Friuli-Wenecji Julijskiej, w apelacjach Colli Orientali, Collio i Friuli Grave. W ciągu 40 lat intensywnych działań trzech pokoleń, mała piwnica przy ogrodzie winiarskim, zamieniła się w jednego z najznamienitszych producentów północnej Italii. Obecnie firma włada300 hektaramiwinnic i nowoczesną winiarnią. Wielki postęp technologiczny i nieustanne dążenie do tworzenia win niemal doskonałych, owocuje wspaniałymi butelkami, godnymi każdej okazji!

Popisowym produktem są właśnie butelki markowane nazwą La Roncaia. Wszystkie pochodzą z apelacji DOC Colli Orientali del Friuli i powstają całkowicie lub z udziałem endemicznych szczepów północnych Włoch. Nie będę ukrywał, że lubię rzeczy oryginalne i nietypowe, które trudno znaleźć w ogólnym obiegu handlowym – dlatego wina ze szczepów dostępnych tylko w konkretnym regionie, budzą we mnie prawdziwy entuzjazm i wysoko je cenię (jeśli – rzecz jasna – organoleptycznie na to zasługują!). We Friuli perełkami odmianowymi są refosco dal peduncolo, picolit czy friulano.

Wśród butelek La Roncaia moim numerem jeden jest zdecydowanie REFOSCO

Szczep: refosco

Apelacja: Colli Orientali del Friuli

Rocznik: 2006

Temperatura serwowania: 16-18oC

Cena: 139,90 PLN

Dostępne w: MineWine.pl

Powstające w 100% z endemicznego szczepu Friuli (refosco), jest winem mocarnym i nadzwyczaj charakternym! W winnicy znajdziemy 4.200 sadzonek winorośli na metrze kwadratowym (nie jest to może liczba nadzwyczaj zachwycająca, ale to już zaawansowany jakościowo wynik). Winifikację prowadzi się w dużych kadziach dębowych (o pojemności5000 litrów). Długa maceracja sięga nawet 40 dni. Ściągane znad osadu wino trafia do stalowych kadzi – głównie w celu stabilizacji. Następnie jest rozdysponowywane do zarówno nowych jak i używanych baryłek dębowych, w których dojrzewa około roku. Stosowanie beczek już wcześniej używanych to zazwyczaj wybieg marketingowy, gdyż wino przyjmuje ekstrakty od dębiny niemal wyłącznie w pierwszym roku kontaktu z drewnem. Fakt jednak, że nawet zużyta beczka pomaga w wygładzeniu struktury i zbalansowaniu tanin. W butelce wino dojrzewa jeszcze minimum 6 miesięcy zanim trafi na rynek. Nie jest to zatem trunek wybitnie stary i zakupienie butelki z nowo wypuszczonych do sprzedaży roczników, wiąże się z koniecznością kilkuletniego przechowania przed degustacją, jeśli ta ma przynieść prawdziwą przyjemność. W tym przypadku warto poczekać!

OKO: W kolorze intensywne, głębokie, o barwie ciemnego granatu i purpury, matowe. Nieco oleiste, o gęstych, porządnych łzach.

NOS: Intensywne aromaty już w pierwszym nosie. Bardzo intrygujący i rozwijający się z czasem zapach. Warto poczekać z otwartą butelką na jego ewolucję – odwdzięczy się niesamowicie. Dekantacja wręcz wskazana w przypadku tego wina. Z mojego notatnika przy pierwszej próbie: owocowe, marmoladowe, skórzane, pachnące wiejską szopą, lasem po deszczu, dymem, popiołem z ledwo co zgaszonego ogniska i aromatycznym, słodkim tytoniem. W tle przewija się gorzka czekolada i wanilia. Z czasem nuty ewoluują w stronę większej ziemistości, ekstraktywności i ciężkości. Przepiękny bukiet tego wina z pewnością znajdzie wielu zwolenników. Ja do nich należę całym sercem!

SMAK: Odzwierciedla odczucia nosa, uzupełniony o silne taniny i bardzo rozgrzewający alkohol. Świetna budowa, dobry balans, równoważąca kwasowość (która dodatkowo pozwala strukturze na dalsze przechowywanie i dojrzewanie w butelce). W ustach pełne i hojne – aromaty i owocowe, i korzenno-ziołowe, i przemysłowe, i spożywcze, i odzwierzęce. Bajka!

PODSUMOWANIE: Doskonałe, niemal wybitne wino – pełne, krągłe i bogate. Męskie i mocarne. W dodatku o naprawdę dobrym stosunku jakości do ceny. To jest pozycja obowiązkowa, dla każdego, kto lubi winem się pobawić i odkrywać wszystko co mniej typowe i schowane we wnętrzu butelki. Wspaniała wycieczka do krainy endemiczności szczepów!

OCENA: 94pkt  

LA RONCAIA – IL FUSCO to druga, ciekawa propozycja z tej samej marki

Szczep: refosco (40%), tazzelenghe (10%), cabernet franc (20%), merlot (30%)

Apelacja: Colli Orientali del Friuli

Rocznik: 2005

Temperatura serwowania: 18oC

Cena: ? PLN

Dostępne w: MineWine.pl jeśli w ogóle w Polsce jest?

Analogicznie do poprzedniego powstaje z refosco, lecz tym razem mamy do czynienia z kupażem w skład którego wchodzi kilka innych szczepów. Nasadzenia w winnicy nieco rzadsze (3.200-4.000 sadzonek na m2). W dębowych baryłkach dojrzewa do 18 miesięcy (ile minimalnie niestety nie wiem).  Kolejne 6-8 miesięcy spędza w butelce na terenie winniyc.

Samo wino nie jest już tak zaskakująco niezwykłe, choć potrafi zachwycić – zwłaszcza pięknym balansem i niecodzienną elegancją. Aromaty dużo bardziej subtelne, taniny aksamitne, a samo wino łagodniejsze, jakby bardziej przyjazne i łatwiejsze w piciu. Dużo owocu i marmolady, mniej skóry. Dla mnie nieco nijakie, choć naprawdę doceniam poziom. Powiedziałbym, że to takie refosco dla mniej wtajemniczonych o bardziej kobiecym charakterze. Zresztą robi wrażenie lekko perfumowanego.

OCENA: 85-86 pkt  

Podsumowując markę La Roncaia, muszę przyznać, że to solidna etykieta, wobec której nie będę już nigdy obojętny. Magia odmienności jest pociągająca i mam nadzieję jak najwięcej takich odbiegających od szablonu win spotykać. Zaprezentowałem dziś 2 butelki, które najbardziej zapadły mi w pamięci i które testowałem poza MineWine Malta Festiwalem. Dostępne są również bardziej typowe produkty (100 procentowe Merlot oraz Cabernet Sauvignon) oraz doskonałe butelki białych win (Eclisse – rewelacyjny kupaż sauvignon blanc i picolita, Il Friulano, Picolit stuprocentowy, Ramandolo z verduzzo friulano). Niestety, po większość z nich będzie trzeba udać się do Italii lub chociaż sąsiadów zza zachodniej granicy. To co La Roncaia dystrybuuje w Polsce znajdziecie w MineWine. Jeśli ktoś wie o innych dystrybutorach to proszę o informację, choć z tego co mi przekazano umowa jest na wyłączność:)